Szukaj:
Strona Forum   Wybierz
Wybierz
Uwaga! Przeglądasz stronę jako gość!      Zaloguj się      Załóż nowe konto

×

wilk
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
13744 Wysłany: 11 Cze 06 22:00 • Temat postu: wilk
Hejka.
Dawno nic nie pisałem - a że nie miałem weny, raoz miałem nic ciekawego do roboty to sobie napisałem coś.
Mimo że wstęp może niespecjalnie zachecić do czytania - mam andzieje że mimo to sie przełamiecie i mi kontruktywnie skrytykujecie ten wstęp do opka (o ile nie umrze śmiercią naturalną)
musze powiedzieć tylko że opko było pisane dość na szybciora - na większe poprawki po prostu raz że nie miałem czasu, a dwa że chciałbym zobayczć jak mi idzie czyste przelewanie z głowy na papier ;)
no to miłego czytania i czekam na ostrą i konstruktywną krytykę ^^



Wstęp



Deszcz mozolnie bębnił w szyby. Górski krajobraz powoli przesuwał się za szybą autokaru w rytm brzmiącej w uszach spokojnej piosenki. Piotrek oderwał wzrok od przyrody i rozejrzał się po autokarze – widok nie był szczególnie zachęcający do robienia czegokolwiek, a zwłaszcza do ściągania słuchawek z uszu by z kimś porozmawiać. Miejsce obok było puste – towarzysz podróży gdzieś prysnął – wokół można było dojrzeć zapewne plotkujące dziewczyny. Paru znudzonych chłopaków wpatrywało się w szybę niezbyt przytomnym wzrokiem. Zaś reszta przedstawicieli płci niespecjalnie pięknej zbiła się w grupkę na końcu autokaru i nawijała o przyziemnych sprawach popijając piwo w butelce od soku jabłkowego, co jakiś czas pociągając coś mocniejszego z krążącego tam również termosu. Piotrek westchnął. Nigdy nie potrafił się zżyć dobrze z tą grupą, mimo, że pozory zachowywał dobre – niby miał paru lepszych znajomych, niby nie miał wrogów, ale tak naprawdę... Nie cierpiał większości z nich i gdy mógł unikał ich. I przyziemność i zajmowanie tylko chlaniem i przechwalaniem, kto gdzie jak i z którą coś robił nudziła go – bo i co tam niby takiego ciekawego? I tak pewnie wszyscy zmyślali, albo, co najmniej mocno fantazjowali. Chłopak odwrócił się do okna, lecz nie spojrzał za nie – popatrzył w inny świat – świat wykreowany z jego własnych marzeń i pragnień – świat utopijny, w którym nie ma naszej kochanej przyszłości narodu – tej, która jedyną perspektywę, jaką roztaczała, gdy dojdzie do władzy była trochę szybsza niż planowano apokalipsa oraz ogólny upadek moralno-etyczny. Świat bez problemów z pieniędzmi, świat bez egoizmu, świat, w którym ludzie nie posiadają wielu ze swoich negatywnych przywar... Świat bez większości wad, ale zarazem świat z wieloma ciekawymi rzeczami do zrobienia...
W końcu wysiedli z autokaru – niewielki dość przyjemnie wyglądający pensjonat w jakiejś górskiej miejscowości dawał pozytywne nadzieje, na choć odrobinę komfortu. Gdy tylko usłyszał, że przez przypadek został zaklepany także jeden pokoik jednoosobowy nie zwlekał – szybko wybiegł na czoło grupy pośród cichych bluzg, gdy uderzał kogoś bagażem i zajął dla siebie to miejsce. Pokoik był mały, ale całkiem przytulnie urządzony – mała łazieneczka z prysznicem, parę półek, 2 doniczki z kwiatami oraz mały tarasik z krzesłem z widokiem z trzeciego piętra tworzyły sympatyczną atmosferę. Wycieczka zapowiadała się coraz lepiej. Południe nie było specjalnie interesujące – zwiedzanie miasteczka, kościółka starego oraz kupowanie zapasów, które składały się z tego, co tylko może być niezdrowe. Na wieczór była planowana mała wycieczka z jednym z opiekunów – najbardziej lubianym z całej wycieczki młodym chemikiem i amatorem chodzenia po górach. Chętnych było mało, więc nie było problemów z dostaniem się. W końcu około godziny dwudziestej mała, bo zaledwie dziesięcioosobowa grupka wyruszyła. Piotrek tym razem nie wziął odtwarzacza mp3 – są rzeczy, które są ważniejsze do słuchania niż muzyka - jednym z takich powodów są odgłosy natury. Zwłaszcza tam gdzie było jej bliżej do naturalnego stanu. Podczas pierwszej przerwy odszedł trochę na bok żeby móc w spokoju poobserwować góry późnym wieczorem – a widok był naprawdę wspaniały. Zachodzące słońce odbijało się w płynącej niżej rzeczce tworząc kolorowe wzory na jej nierównym obliczu. Zostawił swój plecak i poszedł trochę głębiej w las – nie miał ochoty słuchać wycieczki – chciał pobyć trochę sam z naturą. Chciał odpocząć od tego zgiełku miasta... Choć przez moment poczuć się jak w swoich marzeniach...
Rozmyślając zagłębiał się powoli w las – drzewa nie rosły gęsto, krzaków ani krzewów także nie było dużo, więc większych problemów to nie sprawiało i pozwalało iść trzymając głowę w chmurach. W końcu jednak nadszedł czas by wrócić pośród żywych – zmrok zaczął zapadać w coraz szybszym tempie. Piotrek rozejrzał się – lecz nie był w stanie zorientować się gdzie jest droga – w dodatku psiamać nie był w stanie powiedzieć skąd przyszedł – mimo wcześniejszych opadów ziemia była sucha, a słabe ślady szybko znikały wraz z nadchodzącą nocą. Wtedy chłopak usłyszał wycie – najprawdopodobniej wilka. W tym momencie prysły wszystkie troski – mimo, że powinno być zupełnie inaczej – chłopak poczuł zupełny spokój. Kiedyś czytał o wilkach – podobno zanim człowiek porzucił naturę i zaczął ją niszczyć wilki były duchowymi przewodnikami ludzkości. Chłopak zaczął powoli iść w kierunku skąd nadszedł zew – nie wierzył ze coś mu się stanie – nie po tym, co przeczytał. Trasa mijała spokojnie, mimo że okazało się, że wilk był o wiele dalej niż mu się zdawało. Nie próbował się skradać – wiedział, że to było bezcelowe, oraz nie chciał stwarzać pozorów, że chce wilka zajść nieoczekiwanie – o ile wilk mógł zrozumieć coś takiego... Zwierzę stało na skale wpatrując się w nadchodzącego młodzieńca. Zatrzymał się... Wokół panowała niesamowita cisza – burzył ją tylko powolny oddech młodzieńca. Wpatrywał się w wilka nie próbując nawet oderwać wzroku – wszystko przestało go obchodzić. Chciał tylko podziwiać jak najdłużej to zwierze – choćby miała być to ostatnia rzecz w jego życiu – choć nie takiej śmierci pragnął. Po chwili, która wydawała się trwać, co najmniej godzinę wilk uniósł głowę w kierunku księżyca i zawył głosem jakiego jeszcze chyba nie znał świat...
- Wstawaj chłopie! Dojechaliśmy! Jak długo masz jeszcze zamiar tutaj spać? – ktoś próbował go budzić przyspieszając ten proces lekkimi kopniakami w buty i nogi
- Już się zbieram qwa... i przestań mnie kopać, bo jak ci oddam to będziesz zbierał swoje zęby po całym ośrodku. – odburknął Piotrek
- Jakim ośrodku? Przecież mamy mieszkać w domkach! Coś ci się chyba przyśniło
- Ta... A teraz złaź mi z drogi, bo chcę wyjść...
Chłodne powietrze uderzyło go w twarz od razu po wyjściu z autokaru – mimo popołudnia temperatura była stosunkowo niska – nawet jak na czerwiec. Z niewiadomych przyczyn wydawało mu się, że w oddali słyszy wycie – wycie wilka...

Ostatnio edytowany Poniedziałek, 12 Czerwca 2006, w całości zmieniany 1 raz(y).
Reklamy
Buli Użytkownik jest offline
Postów: 1695
Ostrzeżenia: 0%  
Buli
13747 Wysłany: 12 Cze 06 00:02 • Temat postu:
Jak dla mnie opowiadanka super. Fajny klimat i ciekawa fabuła. Wcięgnąłem sie i nie mogłem oderwać jak czytałem ^^ Nie skrytykuje bo po prostu nie ma czego
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
13750 Wysłany: 12 Cze 06 09:12 • Temat postu:
tak spoko niepowiem nawet mnie wciągneło i oderwało na chwile od zajęć ciekawi mnie co napiszesz dalej jak dlamnie ok

____________________

[obrazek]
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
16785 Wysłany: 25 Paź 06 15:25 • Temat postu:
Dobra wrzuce tutajdalszą część
może ktoś to przeczyta...




- Zbiórka! - ryknął nauczyciel - Uspokójcie się, bo zaraz pani profesor ogłosi parę ważnych rzeczy!
Po czym skinął do stojącej niedaleko, starszej kobiety o siwych włosach - potocznie znanej jako "Lekki kaliber" - a to ze względu na wyjątkowo drobną posturę.
- Najpierw najważniejsza informacja - rozpoczęła - niestety zaszła pomyłka i zamiast domków zostały nam zarezerwowane pokoje w ośrodku...
Ale Piotrek dalej już nie słuchał. Momentalnie wszystkie myśli skupiły się na pensjonacie... Śnie... Pensjonacie, śnie i... Wilkach...
Po chwili powrócił do rzeczywistości, podniósł rękę i nie czekając na pozwolenie zaczął mówić, przerywając tym samym nauczycielce.
- Chciałbym wziąść pokój jednoosobowy
- Piotrek, czy nie wiesz, że nie należy się wtrącać innej osobie w słowo? Na pytania będzie czas później. Ale nie - nie ma opcji, żeby ktokolwiek miał pokój jednoosobowy. Bez dyskusji - powiedziała chłodnym tonem, po czym wróciła do tłumaczenia regulaminu wycieczki.
Opuścił rękę smutny, pośród wymownych i pogardliwych spojrzeń reszty wycieczki, ale to już go nie obchodziło. Słońce zbladło, świat poszarzał. Szansa na wspaniałą przygodę o której marzył prysła jak bańka mydlana. Wszystko się skończyło, a wycieczka straciła sens...
Nie przejmował się już, z kim będzie dzielić pokój, o której są posiłki, czy co się jeszcze będzie działo. To wszystko było bez znaczenia...
Pokój trafił mu się trzysobowy - z dwoma osobami z którymi mało kto lubił się zadawać. Ale to mu nie przeszkadzało. Nie przepadał za nimi, ale mimo to, byli to ludzie jakże podobni do niego. Aspołeczni, żyjący we własnym wyimaginowanym świecie. Nie potrafiacy żyć ze światem, dlatego uciekający w krainę marzeń, czy jak to dzisiaj popularniejsze - komputerów.
Pokoik był mały, jak na trzy osobowy, ale przyjemny. Jedna duża szafka, parę półeczek czy 2 lampki nocne. Do tego skromna łazienka z ledwo upchniętym prysznicem, oraz tarasik z dwoma krzesłami i odrobiną miejsca. Niektóre niby podobne do jego snu, ale czyż pierwszy raz jest w takim pensjonacie? Przecież wszędzie jest podobnie. Pokój mógł wiec powstać z jakichś zakamarków jego pamięci... Smutek powoli ustępował goryczy. Chłopak czuł się jakby dobiegł na metę jako drugi tylko dlatego, że jego pas biegu był w gorszym stanie... Zaczął powoli kląć na swój własny umysł który go do tego doprowadził.
= Dlaczego?! Dlaczego tak mi robisz? Dlaczego tworzysz mi nadzieję która nie ma sensu zaistnieć? Dlaczego odbierasz mi te ostatnie odrobiny radości jakie posiadam? Dlaczego! Dlaczego. Dlaczego... =
Targany tymi uczuciami położył sie i udając zmęczonego zasnął, aby uciec od bólu który czuł do samego siebie, mimo, że tak naprawde nie był winny...

***

Gdy przyjdzie czas
tam pośród gwiazd
w końcu spotkamy się

Świat usnął. Na niebie migotały gwiazdy, korzystając z braku księżyca w nowiu. Noc była ciepła, mimo że to był góry. Korzystający z tego Piotrek siedział na plastikowym krześle które znalazł taras obok. Rozmyślał. O świecie, o śnie... Dumał nad wszystkimi dzisiejszymi wydarzeniami, nad wizją ze snu, oraz jednym niepasującym kawałku który doprowadził go do tak parszywego stanu.
Choćbyś ruszył w świat
I porzucił swój dom
nawet wtedy każdy z nas
będzie wspierać cię
Nawet gdyby księżyc zgasł,
A ty wędrował pośród gwiazd,
twa dusza będzie pośród nas,
a my nie opuścimy cię...

Piotrek zsunął słuchawki z uszu i spojrzał na niebo
- pośród gwiazd, co? - mruknął do samego siebie
Od dziecka lubił patrzeć na gwiazdy. Ich piękno i delikatny blask od zawsze go przyciągały. Jako mały chłopiec chciał, gdy dorośnie polecieć kiedyś za orbitę ziemską i móc popatrzeć nma gwiazdy w swym pełnym, nie skrywanym przez atmosferę ziemską blasku. A potem umrzeć, zamykając oczy widząc najpierwotniejszy i najpiękniejszy twór wszechświata...
= MArzenia = pomyślał = czy one kiedykolwiek się spełniają? =
Westchnąwszy wstał i wrócił do pokoju


Ostatnio edytowany Środa, 25 Października 2006, w całości zmieniany 1 raz(y).
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
16802 Wysłany: 26 Paź 06 13:59 • Temat postu:
no spoko tylko te wierszyki niewiem czy ty sam je pisałeś czy nie ale takie jakies niepodobają mi się sensu w nich niewidze

____________________

[obrazek]
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
16805 Wysłany: 26 Paź 06 15:32 • Temat postu:
to nie wierszyki
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
18111 Wysłany: 12 Sty 07 18:57 • Temat postu:
Sorka za doubla, ale muszę

Czas na nową część.
Trochę musieliście poczekać, ale mam nadzieję, że było warto

Cytat:
Wycieczka zniknęła za zakrętem. Piotrek odwiódł ją wzrokiem, po czym wrócił do pokoju. Pod pretekstem przeziębienia, udało mu się zostać w pokoju. Co prawda piętro niżej, był lekki kaliber, ale nie przejmował się tym. Potrzebował spokoju. Dużo spokoju. Zdecydowawszy, że najlepiej myśli mu się spacerując, wziął klucze i wyszedł z pokoju. Po cichu przeszedł obok pokoju wychowawców, a następnie, udając że robi najnormalniejszą rzecz na świecie, ruszył w kierunku wyjścia. Nałożył na uszy słuchawki i puścił jeden z relaksacyjnych utworów, jakich masę składował na odtwarzaczu. Ruszył popękaną asfaltową trasą w kierunku lasu.
= I tak mi nic nie zrobią – pomyślał – bo co? Okrzyczą mnie? Zadzwonią do moich starszych? Oni wiedzą, że tak robię, więc to oleją = pomyślał. Po chwili wkroczył między drzewa, opuszczając równocześnie miasteczko. Pensjonat na uboczu posiada mase zalet, w tym bliskość choć odrobiny dzikiej natury. Młodzieniec zdjął słuchawki, po czym wziął głębszy oddech.
- Tak to można odpoczywać – stwierdził, delikatnie się uśmiechając. Po chwili zszedł na ubity niebieski szlak i zagłębił się w góry. Szedł tak przez chwilę nie rozmyślając o niczym, tylko relaksując się przyrodą.
Około pół godziny później sielankę przerwało mu znajome wibrowanie w kieszeni. Dzwonił znajomy z klasy. Piotrek odrzucił rozmowę. Napisał szybko, że poszedł się przejść, po czym wyłączył telefon. Nie chciał, by ktokolwiek mu przeszkadzał. Rozejrzał się gdzie zawędrował. Parę metrów przed nim przepływała mała rzeczka, nad którą przebiegał skromny, drewniany mostek. Rzeczka z niewiadomych powodów wydawała mu się znajoma. Przystanął zastanawiając się, dlaczego. Gdy zrozumiał, serce zaczęło mu szybciej bić.
Sen! Przebiegł przez mostek, po czym podbiegł do korzenia na którym siedział. Bez wątpienia to było to samo miejsce, tylko pora dnia inna. Spojrzał przez prawe ramię, w kierunku z którego nadszedł wtedy skowyt. Pobiegł w tamtym kierunku, tak jak we śnie ignorując stojące mu na drodze mniejsze gałęzie i polanę. W oddali polanę.
= To na pewno ta polana! Znalazłem ją! = krzyknął do siebie w myślach.
W końcu wbiegł na nią. Nawet skała była identyczna, niczym ta ze snu. Z jednym tylko wyjątkiem. Nie siedział na niej wilk. Z masą, nawzajem się zwalczających, emocji w sercu wbiegł na nią. Gdy dotarł do miejsca gdzie było zwierzę, padł na kolana. Niczym biedak, który zgubił z trudem zdobyte pieniądze, szukał jakichkolwiek śladów wilczej egzystencji w tym miejscu. Jednak po paru minutach opuściły go resztki nadziei. Chłopak podsunął kolana, po czym zadarł głowę ku niebu i zaczął wyć. W tym odgłosie zawarł cały ból i cierpienie jakich tutaj doświadczył. Tym jednym skowytem przekazał światu swoje uczucia. Zastąpił nimi tysiące słów.
W krzakach coś się poruszyło. Ślepia przestały wpatrywać się w chłopaka. Wilk odwrócił się i powoli przebierając łapami ruszył w głąb lasu.
Na kamień skapnęła kropla krwi z rozciętego policzka Piotrka.
Na niebie zaświecił księżyc…
© 2003 - 2024 HMT. Design & Code by gnysek.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.