Szukaj:
Strona Forum   Wybierz
Wybierz
Uwaga! Przeglądasz stronę jako gość!      Zaloguj się      Załóż nowe konto

×

Najgorszy czas
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
894 Wysłany: 23 Mar 05 13:17 • Temat postu: Najgorszy czas
UWAGA! Ten fanfick odnosi się do HM64 i nie wiem, czy do innych też (bo jeszcze nie grałam). Opisuje odczucia Farmera, kiedy świat zaczyna mu się walić na głowę. Wrażliwym na cudzą niedolę nie polecam.

Najgorszy czas


____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
Reklamy
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
895 Wysłany: 23 Mar 05 13:25 • Temat postu: Re:
to może być fajne ale wielkie sorki gdzie tu jakiś tekst ???

____________________

[obrazek]
Sewi Użytkownik jest offline
Postów: 535
Ostrzeżenia: 0%  
Sewi
896 Wysłany: 23 Mar 05 13:26 • Temat postu: Re:
fajne czekam na ciąg dalszy.......ale zaraz........gdzie jest fick?? bo cosik nie widzę........ to pewnie znów wina mojej przeglądarki :cry: ...........

____________________

B3B4IT'S2L8
Felixia Użytkownik jest offline
Postów: 90
Ostrzeżenia: 0%  
Felixia
897 Wysłany: 23 Mar 05 14:26 • Temat postu: Re:
Uuuuooooo!! NIC NIE WIDZE!! Ale bajer! Niewidzialny fik! .... ja wymiękam chyba muszę sobie kupić "Autoryzowane Wszystkowidzące Okularki" Babci Weatherwax

____________________

[obrazek]
Crash Użytkownik jest offline
Postów: 1424
Ostrzeżenia: 10%  
Crash
898 Wysłany: 23 Mar 05 15:20 • Temat postu: Re:
JAAA!!! Ale długi fick!!!
Boże!! Chyba przez 5 lat będe go czytał!!!!

____________________

[obrazek]
Buli Użytkownik jest offline
Postów: 1695
Ostrzeżenia: 0%  
Buli
899 Wysłany: 23 Mar 05 17:59 • Temat postu: Re:
looooooo ale masa tytul zawiera jednoczesnie wstep, rozwiniecie i zakonczenie. Masa nigdy czegos tak fajnego nie widzialem
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
900 Wysłany: 23 Mar 05 20:09 • Temat postu: Re:
No, sorry, już daję ciąg dalszy. Po prostu mam małe problemy z kompem.

Wstałem rano i choć spałem od północy to się nie wyspałem. Dalej byłem zmęczony po po wczorajszym przygotowywaniu pola pod następne poletka trawy. Sprawdziłem prognozę. NO NIE! Znowy tajfun. A jak mi rozwali szklarnię? Nie mam kasy na nową. Dlaczego burza musi przyjść akurat wtedy, kiedy zrobiłem sobie zapasy nasion i żarcia dla kur? Jestem przecież spłukany. Mam tylko na kuchnię, którą muszę kupić jutro, pojutrze albo nawet dziś, bo nie zdążę wziąć ślubu w pierwszym tygodniu Jesieni i moje plany co do dziecka wezmą w łeb. No dobra, może jednak nie rozwali mi szklarni.
Poszedłem do kur zebrać jajka i do krów po mleko. Wszystko było OK. Jeszcze. Mój zły czas dopiero miał przyjść.
Potem ruszyłem na poszukiwanie Elli. Oczywiście nigdzie jej nie było, to przecież niedziela. Chciałem kupić sobie kuchnię, ale jak wróciłem na farmę okazało się, że mam trochę za mało drewna. Wróciłem do lasu, rozbiłem jeden pieniek i już chciałem wejść do stolarza, ale była już szósta.
Trudno, pomyślałem. Kupię pojutrze. A teraz chociaż trochę spróbuję zarobić łowiąc ryby. Poszedłem nad morze, ale choć stałem na pomoście jak głupi z tą wędką i czekałem przez kilka godzin nic nie brało. Co jest, myślę se, może ryby już sie pochowały przed tajfunem? Nagle spławik się poruszył, a ja głupi nie zdążyłem! Co za pech (a raczej brak refleksu). Zrezygnowany wróciłem do domu i poszedłem spać.
Następnego dnia był tajfun, więc niewiele myśląc przeglądnąłem moje zdjęcia i postanowiłem się wreszcie wyspać. Jedyny porzytek z burzy. Za to kiedy wstałem już ładnie świeciło słoneczko. Wyszedłem z domu myśląc o niebieskich migdałach i... Tylko nie TO!!!!!! Zamiast szklarni na trawie został tylko brązowy placek ziemi. Wiedziałem, że tak będzie.
W stajni nie było lepiej. Wszystkie owce chore, z krów tylko jedna zdrowa. Wziąłem lekarstwo i wyleczyłem najlepszą krowę. Po dojeniu poszedłem do kurnika. Tu też spustoszenie, jakżeby inaczej. Dałem kurczakom żryć i poleciałem do lasu. Może chociaż kupię tę kuchnię. Ale zapomniałem o czymś. Był wtorek - Mountain Carpenters zamknięci. O kurczę, czemu ja zawsze mam takiego pecha akurat wtedy, kiedy mi zależy? Odwiedziłęm jeszcze Elli (oczywiście nie miałem jej co dać, bo jak głupi sprzedałem oba mleka, a jajek nie ma). Wróciłem na farmę. Trawa zdzieśątkowana, bo zdziesiątkowana, ale skosić pasuje. Kiedy skończyłem pomyślałem, że przecież istnieje Goddess. Ona spełni moje życzenie! Pobiegłem do lasu, ale w drodze przypomniałem sobie, że nie mam jej co wrzucić. Za to poszedłem do sklepu zwierzęcego i kupiłem jedno lekarstwo. Więcej nie zdążyłem, bo zmknęli zanim drugi raz przyleciałem. Sprzedałem więc owoce lasu, wyleczyłem jeszcze jedną krowę, wydoiłem ją i poszedłem spać.
Następnego dnia polatałem znów trochę za lekarstwami, wyleczyłem wszystkie zwierzaki. Kury oczywiście znów nie zniosły jajek. Postanowiłem, że w południe idę kupić kuchnię. Kasę mam, drewno mam. Czerwone serce u Elli też mam. Wszystko mam tylko nie mam kuchni i piórka (co z siebie nawzajem wynika)! Prędko pobiegłem do lasu tuż przed pierwszą. Ale mój pech mnie nie opuścił. Wszedłem do lasu i wkurzyłem się. Kuchnia no, czemu ten głupi stolarz musi stać akurat na tych głupich skodkach, kiedy mi kuchnia potrzebna jest w trybie natychnmiastowym. No i mogłaby być chociaż jakaś scenka, to by go z nich zabrało. Ale nie, scenki są tylko, i tylko wtedy kiedy się człowiekowi śpieszy. Ale świnia z tego stolarza. Zamiast budować mi kuchnię, to se tu po prostu stoi!
Pomyślałem, ze skoro już tu jestem, to przynajmniej pójdę do Goddess. Poświęciłem mleko i wciąż byłem wkurzony. Czego ta głupia wróżka nie zaproponuje mi czegoś porządnego, na przykład kuchni. Albo niebieskie piórko. Albo chociaż szklarnię! W kurzony dałem odpowiedź: Nic. I w ten sposób zmarnowałem ładnie mleko. Jeszcze bardziej się wkurzyłem, więc pomyślałem, ze przejdzie mi jak odpocznę. Nie czekałem więc aż się ściemni, tylko poszedłem do domu i położyłem się spać. Zanim jeszcze usnąłem pomyślałem tylko, że mam jeszcze trzy dni zapasu, które sobie wcześniej wliczyłem.
Kiedy wstałem rano lało. No tak, nie sprawdziłem wczoraj prognozy. Ale jutro będzie ładnie. To dobrze. Oporządziłęm zwierzęta i poleciałem do lasu. No, wreszcuie kupię tę okropną kuchnię. Ale najpierw poszedłem do skrzatów. Chciałem to od razu załatwić, bo jak przyjdzie jesień to muszę się już z nimi przyjaźnić. Wszedłem do jaskini, a tam Cliff. No to do niego też zagadałem, żeby mi nie odszedł na zimę. A on się mnie pyta, czy kiedyś kogoś zraniłem. No jasne, ze tak! Ile to razy nie słuchjąc co ludzie mówią przypadkiem im coś powiedziałem. No to on sie dalej pyta, to ja odpowiadam. I tak kilka razy. Wkońcu zacząłem się znów denerwować. Czy on tak będzie już zawsze gadał i gadał? W końcu skończył. Ni poszedłem już do skrzatów, tylko ruszyłem do stolarza. Już chciałem wejść, gdy okazało się, że jest zamknięte. Czemu??? Dziś nie jest wtorek! Niech otworzą! Ja chcę kuchnię!! Po kilku minutach postanowiłem, że wrócę tu później. Było już po południu, więc pobiegłem do Elli, dałem jej mleko i wróciłem do lasu. Dalej zamknięte. Ale czemuuuuuuu?????? Rozrąbałem kilka pni i poszedłem na farmę. Pokopałem w polu i po zmroku wybrałem się nad morze. Wreszcie coś złowiłem: dwie małe, średnią i dużą. Sprzedałem je i poszłem spać.
Kolejny dzień to był piątek. Zaraz rano poszedłem do lasu. Nawet nie byłem u kur i krów. Prosto z domu do stolarza. Jeszcze nigdzie nikogo nie było. Dobrze, choć tyle. Ten głupi stolarz nie będzie mi zagradzał drogi do jego sklepu. Wyczekałem do ósmej i wreszcie kupiłem tę okroppną kuchnię. W końcu, jeeeeeeeeeest! Uszczęśliwiony poleciałem na farmę, załatwiłem zwierzaki i poleciałem do Elli. Wiesz maleńka, za tydzień będziesz moją żoną - prawie mi się chciało płakać ze szcześcia. Dałem jej jajko i poszedłem do lasu. Pozbierałem zioła i owoce egzotyczne, sprzedałem je, rozrąbałem pieńki i pobiegłem nad morze połowić. Mogłem łowić w lesie, ale nad morzem to zawsze jest nadzieja, że się wyłowi Power Nuta. Złowiłem tylko jedną małą - szczęście już nawet w rybach mnie opuściło. Przeszło na kuchnię. Potem poszedłem spać.

***

Przez najbliższe dni prawie nie miałem pecha. tylko w niedzielę nie mogłem znaleść Elli, a w poniedziałek nigdzie jej nie było, bo znów lało. Poza tym we wtorek moje kury ni ztąd ni zowąd zaczęły mi chorować. A przecież dałem im w poniedziałek jeść! Ciągle łowiłem same małe ryby, tylko raz trafiła się średnia.
We wtorek poszedłem do Goddess i poprosiłem o szczęście w miłości. Kosztowało mnie to aż jedno jajko. No i potem okazało się, ze w ogóle to źle zrobiłem.
Następnego dnia kuchnia była gotowa. OK, ale jak już chciałem se kupić piórko, to okazało się, że sklep Ricka jest w środy zamknięty. No jasne, jak mogłem zapomnieć. Odwiedziłem Elli, poleciałem do lasu, zrobiłem wszystko co trzeba. Prócz jednego. Nie byłem u Goddess. No i skutek tego był. Przez kolejne dni lało bez przerwy. Dwa dni z rzędu. Oczywiście ten głupi, marzycielski Rick nie otworzył w czasie deszczu sklepu. Bo po co, co go obchodzi, że ktoś chce w tym tygodniu wziąć ślób i potrzebne jest mu niebieskie piórko? Po co?
W czwartek wiedziałem, ze została ostatnia szansa: jutrzejszy słoneczny dzień. Ale miałem jeszcze trochę czau, ściąłem więc kolejną (większą) partię trawy, porozbijałem pnie, powyrywałem chwasty i połowiłem ryby (oczywiście nic nie brało, a jak wzięło, to złowiłem dwie małe). Chyba trochę przesadziłem, bo następnego dnia byłem... CHORY!!! Nie, to niemożliwe! Straciłem ostatnią szansę. Zamiast na nasz ślub Elli przyszła dać mi lekarstwo. Super. Tak oto plany farmera mogą lec w gruzach przez kilka malutkich błedów i przeciwności.

KONIEC

PS
Mi kiedyś przydarzyło sie coś podobnego (no, może nie aż tak tragicznie), ale zrobiłam to, co każdy gracz potrafi: odsejwowałam sobie!

Niniejszym oświadczam, ze jeśli komuś coś takiego się przytrafi, to autorka nie ponosi odpowiedzialności.

Edytowany 2005-03-23 21:19:13

____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
Sewi Użytkownik jest offline
Postów: 535
Ostrzeżenia: 0%  
Sewi
901 Wysłany: 23 Mar 05 21:18 • Temat postu: Re:
szczerze?? mi się nie podoba.......nie myśl że to dlatego że cie nie znam czy coś........poprostu jestem szczery.........pisane strasznie jeżykiem 'przeciętnym' nawe troche bardziej 'przeciętnym' niż z normalnej rozmowy.....jakbyś to troche przerobiła to byłby świetny opis do gry ..........bez obrazy........mam nadzieję że mnie zaskoczysz i dalsze części ficka będą lepsze..........pozdro.........jescze raz bez obrazy......

____________________

B3B4IT'S2L8
dark_mati Użytkownik jest offline
Postów: 54
Ostrzeżenia: 0%  
dark_mati
902 Wysłany: 27 Mar 05 11:54 • Temat postu: Re:
to opowiadanie było super!! tylko troche za długie (sądze tak bo nie lubie czytać).
Naprawde super!!!!

____________________

Power is nothing without controls-use Linux.
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
903 Wysłany: 27 Mar 05 12:45 • Temat postu: Re:
Dzięki, miło mi. Wreszcie ktoś docenił moje marne talenty literackie. Naprawdę sprawiłeś mi wielką radość ^_^ Te minki i tak nie wyrażają mojej radości. Dzięki.

____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
Felixia Użytkownik jest offline
Postów: 90
Ostrzeżenia: 0%  
Felixia
904 Wysłany: 30 Mar 05 08:34 • Temat postu: Re:
hum, hum... ujdzie.... grasz na emulu czy gej-boju ?? ()

____________________

[obrazek]
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
905 Wysłany: 30 Mar 05 15:08 • Temat postu: Re:
Na emulatorze. Miło zobaczyć, że ktoś znów skomentował w miarę przychylnie.

____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
906 Wysłany: 05 Kwi 05 17:37 • Temat postu: Re:
Jak mi się będzie nudzić to się dobiorę do twojego ficka...
(starsi userzy zaczynają drżeć ze zgrozy)
niah niah niah.
Potem zrobie tam małą rewizję ;)
Maea Użytkownik jest offline
Postów: 36
Ostrzeżenia: 0%  
Maeahttp://maea.mylog.pl/
907 Wysłany: 05 Kwi 05 20:05 • Temat postu: Re:
Bosh... Sooper !! Hmm... Żeby mieć takiego fajnego pecha... O bosh...

____________________

Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą x3
Buli Użytkownik jest offline
Postów: 1695
Ostrzeżenia: 0%  
Buli
908 Wysłany: 05 Kwi 05 20:25 • Temat postu: Re:
No właśnie tylko jak Eerion sięweźmie za twojego ficka to nie próbuj popełnic samobójstwa bo to bardzo prawdopodobne po jego komentarzu

Edytowany przez: Tomek_btn 2005-04-05 20:31:11
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
909 Wysłany: 05 Kwi 05 21:25 • Temat postu: Re:
Widze że zaczynam tutaj grozę szerzyć
Bardzo dobrze...
;)
Nowi userzy nie wiedzą czego się spodziewać hehehehe
Przyłożę się w ten tydzień może to ocenię pare ficków
Będzie ostro. ]:->
walhorn Użytkownik jest offline
Postów: 154
Ostrzeżenia: 0%  
walhorn
910 Wysłany: 05 Kwi 05 22:22 • Temat postu: Re:
Mialas takiego pecha ze az mi sie wierzyc nie chce
no ale jesli to prawda to wspolczuje

____________________

blee
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
911 Wysłany: 06 Kwi 05 18:12 • Temat postu: Re:
Miło mi, że ktoś czyta moje bohomazy i dzięki z współczucie. To naprawdę może się komuś przytrafić (sprawdzone na własnej skórze). Nie polecam.

A co do rewizji mojego "dzieła": już się boję <zaciera ręce z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy, po czym przechodzi do szaleńczego śmiechu geniusza-wariata>
Jak się wam nie spodoba, to napiszę następne, potem następne i tak do skutku.
Czekam na dalsze komenty.

____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
Felixia Użytkownik jest offline
Postów: 90
Ostrzeżenia: 0%  
Felixia
912 Wysłany: 06 Kwi 05 22:21 • Temat postu: Re:
O_o... zaczynasz mnie przerażać.... i zroob se avka, bo troszke pusto koło twojego nicka ^^

____________________

[obrazek]
Maggie Użytkownik jest offline
Postów: 389
Ostrzeżenia: 0%  
Maggiehttp://irenne.blog.interia.pl
913 Wysłany: 07 Kwi 05 14:56 • Temat postu: Re:
Kurcze, jak patrze na mój ostatni post, to stwierdzam, że naprawdę jestem szurnięta, ale twoją wypowiedź Felixio potraktuję jako komplement. Mam wyjaśnienie mojej zminy: ostatnio przeszłam metamorfozę ze zwykłego ucznia w szalonego naukowca. A wszystko przez tę chemię... I było po co przechodzić na wojewódzki? <zaczyna się śmiać śmiechem Frankensteina> Ocho, znów się zaczyna...



Edytowany przez: Maggie 2005-04-07 17:00:48

____________________

Nie no lol :P
Jestem lekko szurnięta. Lekko.
© 2003 - 2024 HMT. Design & Code by gnysek.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.