Wysłany: 07 Paź 06 13:28 • Temat postu: Rasizm muzyczny
@Ryzy:
Ja bym takiemu przypiiii
A jakby był uparty to bym po prosatu scyzoryk wyciągnął.
Co jak co, ale muzyki z anime obrażać nie pozwolę
@Blondi:
Nakopać, to przesada, ale jak widze gówniarza któy idzie w koszulce jakeigoś zespołu (mertalowego ofc), zapytany czy ich lubi mówi, że tak, a potrafi wymienić ich 1 płtę, 3 pisoenki i nic nie wie o danym zespole to daj spokój.
Gdyby jeszcze zachowywał sie normalnie, a tak to lata taki gówniarz udający tru metala.
@Buli:
Uwielbiam takich o których mówisz.
Oni zawsze są dobrzy tylko w gębie - jakby doszło co do czego, nawet jakbyście im sie sensownie postawili to od razu by zluzował (albo zawołał kumpli )
@Feniks:
I dobrze.
Takich się tępi
ogólnie @topic:
Ludzie o których mówicie, nie są ludźmi któym można coś wytłuamczyć normalnie.
Z takimi trzeba twardo.
I niewazne, czy w tym poście odbieracie, ze ja się wożę, czy uważam za niewiadomo kogo - Nienawidzę takiej skretyniałej gównżerii i jak czasami takiego widzę to mi się siekiera w kieszeni otwiera.
A jak taki próbuje do mnei się przyczepić to to się kończy zazwyczaj "wyluzuj koleś" bo jak się umiesz postawić, to się sam odczepi bez argumentów siłowych ^^
A tak swoją drogą, to akurat mój ubiór nie pokazuje, że jestem emtalem.
Nie lubię glanów, do skóy mams tosunek neutralny, ale nromalnie nie lubie.
Czasmai moje t-shirty są troche dziwne.
Rekordem był koleś co mnei w srodku miasta koło rpzejścia na pieszych zaczepił i się spytał do jakiej sekty należę xD
Ale to szczegół ^^
a na koniec pewny akcencik
!!!UP THE IRONS!!!METAL RULEZ!!!
Postanowiłem tutaj podrzucić swoje opko - jeżeli zostanie olane to nic więcej tutaj raczej nie wrzuce bo po co?
Zainteresowani dostaną link gdzie indziej ;)
Postanowiłęm dać wsio
A co jeśli czas zatacza kręgi?
Świat stoi w miejscu, a ty robisz to co robiłeś w tym samym momencie kilkaset lat temu?
Popełniał te same błędy i osiągał wciąż to samo…
Kujesz swój własny los? Nie rozśmieszaj mnie, robisz tylko to co pozwolili ci zrobić, a ty nie zdajesz sobie z tego sprawy. Twoja wolna wola jest kłamstwem, tak jak wolność. A co najgorsze – nie ma nikogo kto nami rządzi.
Nie mamy winnego którego moglibyśmy osądzić i stracić.
Sytuacja patologiczna?
Tak już tu jest.
Witaj w świecie który rządzi za nas i który od początku swego istnienia staram się zniszczyć.
Witaj w „Idealnym świecie” – witaj w Cyklu…
Karczma była zatłoczona jak zwykle. Wypełniona po brzegi i jak przystało na centrum rozrywki okolicznych wsi zbierała zarówno chłopów jak i podróżnych przemierzających trakty w sobie tylko znanych celach.
- Wchodzimy do środka? – mruknęła postać przed budynkiem
- Musimy. Potrzebujemy odpoczynku, konie też, a jutro musimy być wypoczęci. Sam dobrze o tym wiesz – odrzekł mu drugi
- Ta, ale stąd cuchnie przepoconym chłopstwem na kilometr!
- Jak w każdej karczmie! Weź przestań zachowywać się jak rozpuszczony Książe, Ishida – jak chcesz to śpij za wioską, my wolimy tutaj – odezwał się trzeci
- Dobra, już dobra, ale to wy wszystko załatwiacie – Ishida spasował – tylko jeszcze przynieście mi kufel piwa.
- Pff… Chyba zgłupiałeś. Zaraz dopowiesz jeszcze żebym ci je postawił. Dap – załatwisz co trzeba?
- Żaden problem. Jeszcze załatwię nam jak zwykle zniżkę – czwarty z wędrowców uśmiechnął się tajemniczo.
- No to do środka włazić szybko, bo nie coraz zimniejsze ostatnio, a ja już jestem przemarznięty konną jazdą..
Wejście do karczmy kolejnej osoby zazwyczaj wiązało się ze zwróceniem na siebie uwagi – i w tym samym momencie na wyrobieniu sobie pozycji. Im większa broń i muskuły tym wyżej byłeś w drabinie karczemnej. Jeżeli miałeś na sobie płaszcza i nie można było zobaczyć twojego uzbrojenia – stałeś na szczycie i mogłeś być pewien, że nikt trzeźwy na ciebie nie wpadnie. Tak było i tym razem. Czterech mężczyzn ubranych w długie, dość obszerne płaszcze podróżne wkroczyło do stali. W tym momencie wszyscy jak na komendę odwróciło wzrok – to był najpewniejszy sposób by nie mieć problemów.
- Jak za dawnych lat – mruknął jeden z nich – na oko trzydziestoletni białowłosy mężczyzna. Jego płaszcz w odróżnieniu od ciemnej tonacji reszty był jasnoszary, w dodatku poprzecinany srebrnymi nićmi układającymi się w nieznany wzór lub obraz.
- Bierzemy czwórkę? – spytał się jeden z nich
- Ta – odrzekł drugi wciąż tajemniczo się uśmiechając. Dajcie mi tylko chwile – rzekł po czym ruszył w kierunku karczmarza.
- Jak Dap idzie coś załatwić, to wprawdzie powinniśmy się cieszyć, że będzie taniej, ale… Żal mi ludzi – choćby ten karczmarz, wygląda tak przyjaźnie… - mruknął białowłosy.
Reszta przytaknęła…
- Dap co żeś mu powiedział?
- To co zwykle, oraz mały dodatek o mojej pozycji, nakazie wspierania wojska przez ludność i wizyta tutaj mojej kompanii. Oczywiście wszystko za pieniądze ludu który musi wspierać armię. A czemu pytasz Ignatiuk?
- Aha... Bo wyglądał jakbyś mu groził co najmniej spaleniem karczmy, a jemu powolną śmiercią – odrzekł młody postawny blondyn.
- Nom trochę. Przywiązany był zapewne do karczmy – oto dlaczego. A i bym zapomniał! Za chwilę nam przyniosą piwo – oczywiście na koszt państwa. Na uboczu wam powiem tyle że to po to bylebym, nie sprowadzał do niego żadnej kompani… - rzekł po czym uśmiechnął się promiennie.
- Eh… Jutro będzie ciężki dzień… - Białowłosy momentalnie stracił humor.
- Chodzi ci o bitwę czy o generała? – odpowiedział mu Ignatius uśmiechając się od ucha do ucha – A weź daj sobie spokój Eer. Co z tego że mieliśmy się stawić przy przeglądzie armii 2 dni temu? Nie wybiczują nas z dwóch powodów: Pierwszy to, dlatego, że jesteśmy dobrymi dowódcami. Drugi, ponieważ przed samą bitwą to byłaby głupota. Więc licz na ostry opieprz, ale nic poza tym. No i… - przerwał słysząc pukanie do drzwi.
- Oho! Piwo przyszło – Dap stwierdził radośnie, po czym wstał i ruszył, by otworzyć drzwi.
- Dap… przesadziłeś – mruknął Ishida widząc ilość małych beczułek wnoszonych do ich pokoju
- Nie marudź. Za parę godzin będziesz mi dziękował! – odpowiedział Dap z przekorą
- Ale my mieliśmy się wyspać… - stęknął Eerion…
Świt był słoneczny, choć mroźny. Trawę pokrył delikatny szron. Pięć postaci opuściło karczmę i milcząc udało się do znajdującej się niedaleko stajni. Wędrowcy powoli zaczęli siodłać konie, a gdy skończyli dosiedli ich.
- Polecam się na przyszłość- mruknął niechętnie karczmarz
- Na pewno skorzystamy – odrzekł ciemnowłosy Dap szeroko się uśmiechając.
A potem ruszyli na północ…
***
Pędzili traktem ihvarskim.
Monotonny krajobraz pełen olbrzymich pól rolnych zdawał się w ogóle nie przesuwać i tylko coraz większe kłęby pary buchające z nozdrzy koni, oraz pęd powietrza zapewniały że nie stoi się w miejscu.
- Mam złe przeczucia – Ishida przekrzykiwał wiatr – A co jak się już zaczęło?
- Wątpię! Mimo to, że nasi przeciwnicy są kim są nie zaatakowaliby w nocy – to im się nie opłaca, bo nawet nie ma jak na takim terenie sensownie uderzyć z ukrycia – nasze umocnienia by nam dały zwycięstwo! – odparł Dap
- Tak? A wiesz kto dowodzi Katarczykami?! – Honorowy Razen!
- Kurwa… Jest źle… Musimy się pospieszyć panowie! Porzucamy konie? Będzie szybciej! – Dap wyraźnie się zdenerwował
- Nie możemy przesadzać! Musimy być przygotowani na to wszystko i w doskonałej formie! Nie wiemy czy oni nie będą w przeciwnej armii! – Wtrącił Eerion
- Oni… Sarnitari… - Ishida wyraźnie się zamyślił
- Dobra już! Pojedziemy konno, ale musimy tam dotrzeć jak najszybciej – choćbyśmy mieli je zajechać! – Ignatiuk przejął inicjatywę
- No to dajemy panowie! Nie możemy przegrać tej bitwy!! – Zakończył Dap
Gdzieniegdzie można było już dojrzeć pojedyncze drzewa. Powoli zaczęła podnosić się mgła.
- Gdzie oni są do cholery?!
- Nie wiem panie generale. W obozie ich nie ma, wartownicy także nikogo nie wypuszczali w nocy, zatem musieli jeszcze nie przybyć.
- Jak to Kurwa nie przybyć?! Wytłumacz mi to bo ja tego nie rozumiem!! Wróg szykuje się do natarcia, a dowódcy raczyli NIE PRZYBYĆ!?
- To zaprawdę godne potępienia panie generale
- GODNE POTĘPIENIA?! JA TYCH GNOJKÓW POWYWIESZAM JAK ICH DORWĘ W SWOJE RĘCE! A teraz ruszaj na pozycje i przygotuj wszystkich do obrony i stwórz zaplecze do kontrnatarcia. Ale już!
- Tak jest pa… - adiutant nie zdążył dokończyć
- ALE JUŻ!
Mgła się podnosiła. Rozległ się odgłos rogu. Kawaleria wroga ruszyła…
- Zdążyliśmy! Znaczy się… Bitwa się dopiero rozkręca – mruknął Dap
- Żołnierzu – składaj raport z sytuacji! – Eerion krzyknął do biegnącego na zbiórkę żołnierza
- Generał chce was za jaja powywieszać panie dowódco! – Odkrzyknął nie przerywając biegu
- No to pięknie… Tylko ostry opieprz, tak Ignatius?
- dobra, nie będziemy mu się pokazywać, to będzie dobrze. Panowie! Lecimy do swoich oddziałów i nie przesadzajcie ze swymi zdolnościami, chyba że spotkacie Sarnitari. No i… Nie dajcie się zabić – Rzekł Ishida
- Jasne. Nawzajem – A teraz ku zwycięstwu! – Krzyknął Dap
- Ku zwycięstwu… Mruknął do siebie Eerion dojeżdżając do swego oddziału. – Ku… przetrwaniu naszej grupy chłopaki…
Mgła zaczęła powoli gęstnieć. Ograniczała widoczność i zniekształcała dźwięki kreując wrażenie odległości od starcia, czy nawet rzeczywistości. Na polu bitwy zapanował chaos. Drugi oddział wielozadaniowy pod dowództwem Dapa Galothija powoli maszerował we mgle. Po utraceniu kontaktu z dowództwem oddział ruszył w bezpośredni bój szukając łupów i chwały…
- Co tu się dzieje do cholery – Dap był wyraźnie zdenerwowany
- Melduję posłusznie, że utraciliśmy kontakt z dowództwem! Także posłańcy nie wracają. Podejrzewam, że wróg pod osłoną mgły zdobył wzgórze z którego wydawało rozkazy nasze dowództwo! – Odrzekł jeden z podoficerów
- Kurwa… Pod osłoną mgły powiadasz… Więc oni tu są – mruknął sam do siebie
- słucham?
- nic, nic. Nieważne. – przerwał – ogłoś stan zwiadowczy, przejście na starcie bezpośrednie i wymarsz. Byleby jak najciszej. Od teraz ja jesteśmy uniezależnieni od rozkazów wydanych przez kogokolwiek spoza naszego oddziału.
- Tak jest – odrzekł żołnierz i odszedł
= A więc jesteście tutaj gnojki. Uważajcie na siebie chłopaki. Nie dajcie się zabić… = pomyślał.
A potem ruszyli
= Co tu się dzieje? Co tu się do cholery dzieje!? Mgła stała się tak gęsta, że nie mogę zobaczyć nikogo kto stoi dalej niż czterdzieści stóp ode mnie! Taka mgła nie może być naturalna! Nie w tak pogodnym dniu jak dzisiejszy! Ale kto… Przecież oni nie mają tyle mocy by stworzyć coś takiego na całe pole bitwy = Dap krzyczał w swoich myślach.
Oddział zaginął we mgle, przy nim zostało tylko dwóch podwładnych. Porzuciwszy konie błądzili we mgle. Co dziwniejsze, pomimo odgłosów bitwy dobiegających ze wszystkich stron, nikogo żywego nie byli w stanie spotkać – czy to przyjaciela czy wroga. Jednak w odgłosy bitwy coś powoli i delikatnie wplatało nutę strachu i paniki, a następnie odrobinę po odrobinie wzmacniało ją. Na skraju widoczności co chwila można było zauważyć mknące, wychudłe postacie zachowujące się niczym asasyni. W pewnym momencie Dap schowawszy miecz wyciągnął łuk
= Przecież w mojej armii nie ma zabójców! = pomyślał po czym rzekł
- przygotujcie się – mruknął do podwładnych.
Nałożył strzałę na cięciwę i naciągnął łuk. Podwładni poprawili uchwyty rękojeści mieczy. Dowódca przysunął broń do oka, zaklinając strzałę. Kątem oka złowił kolejny ruch i wypuścił strzałę. Nie rozległ się żaden krzyk choć trafił – czuł że trafił. Miniaturowy ruch wiatru wskazywał, że trafił. Dodatkowo specjalnie celował niżej, by wziąć wroga żywcem, w celu zdobycia informacji. Mimo to wróg nie wydał najbłahszego nawet dźwięku. Mało! On ledwo zwolnił w momencie uderzenia.
= kim oni są… Cholera jasna – pomyślał – przecież to nie mogą być ludzie. Żaden człowiek by nie potrafił czegoś takiego zrobić. =
- Panowie ruszamy zobaczyć co z naszym trafionym – dodał po chwili ciszy – zachowujemy się jakbyśmy mieli ogon
- tak jest – odrzekli, jednak bez salutowania. Na polu bitwy nie ma czasu na takie rzeczy.
Przeszli parę metrów mijając po drodze ciała żołnierzy obu armii. Spośród trupów wyłowił fragment brązowego płaszcza – symbolu jego oddziału. Podszedł do niego – i widząc, że leżał na brzuchu obrócił go. Żołnierz miał paskudna ranę na gardle – zupełnie jakby zadano ją bronią szarpaną od tyłu. Ktokolwiek go zabił, musiał być wybitny skoro był w stanie zajść i zabić jego człowieka od tyłu. Żeby zrobić coś takiego, samo szczęście nie wystarczy. Zamknął oczy martwego, odpiął mu płaszcz i nakrył go nim. W głębi duszy uronił łzę.
- Ruszamy – rzekł sucho.
Powoli zaczęły zbierać się w nim dwa uczucia – szacunek dla wroga, oraz chęć pomszczenia jego żołnierza. Nigdy nie był w stanie spamiętać ich imion, ale mimo wszystko byli jego podwładnymi. On rozkazywał im tak, aby jak najwięcej osób mogło wyjść z tego cało, czasami osobiście osłaniając tyły. Oni zaś walczyli tak, by mógł być z nich dumny. A dziś jeden z nich leżał martwy zabity podstępnie, od tyłu. Pod dłoni przebiegła mu malutka błyskawica.
Po krótkiej chwili dotarli do miejsca w którym asasyn został trafiony Ku zdziwieniu całej trójko – nie było wokół, żadnych śladów krwi która mogłaby potwierdzić zranienie. Zostało za to coś innego – ułamana niedaleko za grotem strzała leżąca na ziemi.
= Trafiłem, a nie zraniłem? – pomyślał – Na dodatek złamanie wygląda jakby złamała się na celu… Jak to możliwe? =
Niedaleko leżał grot z resztą strzały. Nadszczerbiony jakby uderzył w coś twardego. Odłożywszy na ziemię grot podniósł głowę i wtedy go zobaczył. Kroczył powoli, zupełnie jakby przechadzał się po ogrodzie. Płaszcz z kapturem nie pozwalał ujrzeć jego budowy czy rys twarzy. Dap odruchowo przyłożył strzałę i napiął łuk. Bez żadnego wyjaśnienia uznał, że to właśnie ta osoba, kimkolwiek nie jest, jest odpowiedzialna za śmierć jego człowieka. Celując w głowę zaklął pocisk nadając mu pełną celność i dużą siłę przebicia. Następnie zaczął manipulować wiatrem, rozrzedzając mgłę na trasie lotu. Wypuścił strzałę, w tym samym momencie rejestrując kątem oka jakiś ruch. Odruchowo odskoczył i posłał w tamtym kierunku strzałę. Wtedy dopiero rozejrzał się za podwładnymi. Jeden z nich zniknął, a drugi… Drugi leżał ze sztyletem wbitym w głowę ze strony z której zarejestrował ruch. W tym momencie Dap ostatecznie stracił nad sobą panowanie. Fala powietrza rozproszyła mgłę w promieniu paru metrów ukazując młodzieńcowi z kim końcu walczy. Strzała która wypuścił do postaci trafiła w czoło. Postać w płaszczu której wyjątkowo blada skóra rzucała się w oczy została zasłonięta przez… Szkielet. Żywy szkielet. Choć nie, to niewłaściwe określenie, albowiem kostuch był martwy tak bardzo jak to tylko możliwe. A jednak się ruszał i dzierżył zaostrzoną kość w czymś co kiedyś można było nazywać dłonią.
Serce Dapa przeszył strach w swej najczystszej postaci. Zaczął krzyczeć i biec. Nieważne gdzie, byle jak najdalej, byle nie widzieć. Krzyczał. W jednej przeciągniętej sylabie zawarł wszystko co przeżył dzisiejszego dnia – niepewność, lęk, ból po stracie podwładnych i strach. Strach który czuł w każdym fragmencie swego ciała. Nie wiedział w którym kierunku biegnie, liczyło się tylko to, że ucieka od tego wszystkiego. W rozrzedzającej się mgle ujrzał zarysy konnego zastępującego mu trasę. Zdał sobie sprawę, że w dłoniach nadal trzyma broń, którą pokryła krew. Przez cały czas kurczowo trzymał łuk nie zdając sobie z tego sprawy. Zacisnął na nim dłonie tak silnie, że rozerwał sobie skórę. Nie przerywając biegu wyciągnął strzałę i trzęsącą się ręką wypuścił ją w kierunku konnego. Wtedy rozpoznał jeźdźca – to był Eerion. Pocisk uderzył w powstałą znikąd bryłkę lodu i wbiwszy się w nią upadł na ziemię.
- To już swojego nie jesteś w stanie rozpoznać? – uśmiechnął się Eerion. Po jego mieczu spływała krew.
- Bierz swoich ludzie i uciekamy! Szybko! – Dap któremu dopiero teraz zmęczenie zaczęło dawać się we znaki dyszał ciężko
- Co ty bredzisz? – konny nie dowierzał słowom przyjaciel
- Bierz swoich ludzi i uciekamy! Rozumiesz!? Spieprzamy stąd! – Dap krzyczał na całe gardło
- Ale czemu?! – Eerion nadal trwał nieprzekonany
- Później ci opowiem! Bierz swoich ludzi póki nie jest za późno! -
- Już dobrze. Wskakuj na konia i jedziemy – w końcu ustąpił
- Wiesz, co z Ignatiusem i Ishidą? – Łucznik się odrobinę uspokoił
- Nasze oddziały się spotkały. Obecnie toczymy walki metodą oskrzydlającą. Do rutyny brakuje nam tylko ciebie
- No to mknij! Zbieramy ich i uciekamy. A poza tym… Czemu nie jesteś z resztą? – Dap odrobinę się uspokoił
- Poczuliśmy twój wybuch. Powiedziałem im że ciebie poszukam, bo zostałem jedynym konnym z dowódców. – Eerion zachowywał się, jakby rozmawiali o pogodzie
- A twój oddział?
- Dowodzi nim jeden z oficerów. – Uspokój się chłopie – u nas wszystko w porządku. A teraz jedziemy – powiedział po czym ruszyli.
Wysłany: 07 Wrz 06 17:30 • Temat postu: Ale mam szpanerską zapalniczkę ... !
Za katanę 500 zł- kuta tępa.
choć końcówke mam taką że człowieka moge bez większych problemów nadziac jak na rożen ^^
fajna, wprawdzie bez hamonu, ale przynjamniej jest trwalsza.
Teraz następny cel - ostra kuta katana z hamonem
hiehiehie
@Matizo:
Głupi ten który się zmieni dla kogos
Ostatnio edytowany Czwartek, 07 Września 2006, w całości zmieniany 1 raz(y).
Wysłany: 06 Wrz 06 22:02 • Temat postu: Ale mam szpanerską zapalniczkę ... !
Ja jutro będę szpanował
jak mi przyjdzie kurierem katanka
hiehiehiehie
A tak poza tym - grunt to odróżnić oryginalność od szpanerstwa
a oglaanie Anime? większość anime ma przesłanie - choćby ukryte.
Dlatego anime nie ma limitu wiekwoego.
Choć oczywiście masa kretynów tego nie rozumie
Wysłany: 29 Sie 06 00:06 • Temat postu: Smycze, koszulki
@Wujek:
Bo to smycz
na koszulki bym opracował wsio - ale ze smyczy nie korzystam nie lubie i po prostu nie chce ich.
Tylko dlatego
wiele osób może myśleć podobnie
Wysłany: 10 Sie 06 09:38 • Temat postu: Francuski....
@Ryzy:
Trudno powiedzieć. Ale chyba niespecjalnie.
Zależy jeszcze jaka
@Reszta:
Nie spamujcie który język lepszy bo to temat o francuskim...
A j. Francuski jest językiem dyplomatycznym europy, ora zjakbyś nie wiedział maku - także w Kanadzie.
Kanada ma 2 języki urzędnicze (nie wiem jaki tam jest podział, ale tak jest)
Wysłany: 06 Sie 06 23:14 • Temat postu: Francuski....
francuski jest językiem chorendarnie trudnym
główny problem polega na różnicy w zasadzie piszę-czytam
w tej kategorii to bije wszystkie języki jakie na oczy widziałem
do tego 16 czy 20 czasów...
Ogólnie język w ciul trudny, ale dość śmieszny
mają głupie "r"
ale lepszy od szwabskiego (którego nienawidzę)
żem się rozpisał...
Ale wsyztskiego idzie się wyuczyć
Wysłany: 04 Sie 06 19:30 • Temat postu: Geje i lesbijki
Cytat:
Przepraszam bardzo ale to ty nic nie rozumiesz. I nasz ksiądz jest 10 razy mądrzejszy od ciebie
Mnie chodzi o to ze nie ma w wszechświecie miejsca na gejów i lesbiki ponieważ w takim przypadku zakłóca się równowaga biologiczna. Nie dosc że rodzi się mniej dzieci to jeszcze więcej osób ma Hiv'a
Przez droge płciowa dostaje się mnóstwo rzeczy. Nawet te złe.
Powiedzmy wprost. Społeczeństwo się degeneruje. Wypacza. Robi się złe i okrutne. A do tego kopniete seksualnie. JESTEM NA NIE DLA GEJÓW i LESBIJEK.
A co do Eer!On mówisz tak jakbyś był jednym z nich.
Co do mojego księdza on ma doktorat z religioznastwa i nie masz prawa tak o nim mówić bo inteligencją nie dorastasz mu nawet do pięt. To tyle. PS:Jak ktoś chce mi dac ostrzeżenie to prosze bardzo
Może to zabrzmi nie wiadomo jak, ale w wielu aspektach - a zwłaszcza tym jest ode mnie na niższym poziomie wiedzy.
Czemu?
Ponieważ ta twoja równowaga we wszchświecie już powinna zostać zakłócona - po drugie mówiłem żebyś czytał, a nie kazał powtarzać...
Dzieci nie rodzi się coraz mniej bo mają ochotę. Powodem jest:
1. bieda chin
2. kapitalistyczno-materialny styl życia
Społeczeństwo się degeneruje i wypacza, ale geje i lesbijki nie mają nic do tego, bo istnieją od zawsze i będą istnieć - tego nie wybijesz bo nawet twoje dziecko może być gejem lub lesbijką - to sprawa genetyczna.
Ogólnie to pitolisz od rzeczy, ale skoro uważasz że mój styl mówi o tym że nim jestem... no cóż powiem ci tyle - dorośnij. A swojego księdza słuchaj nadal jak masz ochote - nietolerancyjni ludzie zawsze byli, będą i tego nikt nie zmieni. Ale przynajmniej mam pewność że jest masa dzieciaków i osób niedojrzałych emocjonalnie pode mną (to tak na mocnego doła )
@mario:
heheh dobre.
i co ty na to farm?
nietoelrancyjni ludzie nie powinni istnieć bo zakłócają równowagę we wszechwiecie pomiędzy orzechami a jajkami z miękką skorupką!
hail ziemniaki!
Cytat:
a co ksieza sa tacy madrzy A ksieza pedofile to co cos lepszego jak sie takie rzeczy dzieja to sie nie odzywaja jakos, wielce wyksztalceni a zaloze sie ze jest wielu ksiezy gejow i sie do tego nie przyznaja, bo zapewne sa . Taka selekcja jest zgubna bo prowadzi do wojny typu Allach jest lepszy od Jezusa :/ i islamisci by atakowali chrzescijan to nie prowadzi do niczego dobrego taka selekcja. Jakos bylo cicho i bylo dobrze a teraz nagle sie zebralo na manifestacje ja wam mowie to tez ucichnie jak kazde tego typu afery, choc moze byc zle bo teraz wolnosc. Niech kazdy zyje jak chce i nikt sie nie wtraca drugiemu a bedzie dobrze.
pozdro (troche namieszalem )
po pierwsze to że wśród ksieży są pedofile to nie znaczy że gdzie indziej nie ma. Po prostu takie sprawy media lubią nagłaśniać - i tak wydaje isę że masa księży to pedofile, itd. a tak nie jest - % jest ten sam i u lduzi świeckich i po święceniach
Co do atakowania islamistów na chrześcijan - nie pitol. Islam jest religią która mówi o miłości i pokoju. jest to mądra religia którą niestety wiele osób przeinaczyło na swoje... Zresztą tutaj tak samo
Cytat:
Tego nie twierdzę że geje i lesbijki to zło. To najgorsze zło. Zaburza równowage społeczeństwa biologicznego.
sraka to też najgorsze zło bo ci zakłóca równowagę pomiędzy klocem twardym, a klocem miękkim!
na stos z nią!
Nie masz żadnych podstaw by prawić o społeczeństwie biologicznym. twoje gadki na ten temat to jedna wielka bzdura utkana przez ciebie czy innych podobnych tobie. Daj sobie pan spokój. Poza tym ja jestem szczerze za tym żeby liczba ludności spadła o jakieś ~5 mld ludzi, ale to dyskusja już na oddzielny temat
Dalej - skoro przepraszasz to dobrze. Widać że jesteś człowiekiem do którego może coś przemówić, a to dobry znak. Mnie nie uraziłeś - więc lajcik. Jak chcesz to przeczytaj ten temat na pamięć i idź pogadać z księdzem - to może być dla ciebie ciekawa i poczuająca dyskusja ^^
A i jeszcze jedno - wiesz czemu upomnienie dostałes?
Nie za to co pisałeś - tylko za te 3 posty pod rząd. Bo używa się opcji edytuj a nie pisze następnego posta ;)
i na koniec do farm knighta pare słów o "równowadze w ekologii"
natura potrafi sama o siebie zadbać. zostaliśmy stworzeni tak że jeżeli trzeba by było to doszło by do przedłużenia gatunku za wszelką cenę. To także jest zapisane w naszych genach ^^
Ale ludzie się za bardzo pomnożyli i natura zaczyna nas czyścić...
heheh
ciekawostka - nasza planeta jest (a może stała się) tak niestabilna, że teraz wystarcyzły meteoryt o średnicy ok 1 km któy by uderzył, a planeta by zaczęła się kręcić w drugą stronę (!) co by spowodowało zatopienie około 95% większych miast, a poziom wody miejscami mógły chwilowo podnieść się o więcej jak 1000m. Czuje że niedługo tak się stanie
Wysłany: 04 Sie 06 10:36 • Temat postu: Geje i lesbijki
Cytat:
Cytat...)Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz na obraz Bozy go stworzył :
stworzył mężczyznę i niewiastę.(Rdz 1 27)
Cytat:"Rzekł znowu do swoich uczniów:"Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze(...) (Łk 17 1-2)
Wyraziłem sie chyba jasno. Małzeństwo to ŚWIĘTY związek MĘŻCZYZNY I KOBIETY . Bóg nie stworzył kobiety i kobiety czy vice versa. Bóg stworzył Mężczyznę i Kobietę i połączył ich świętym błogosławieństwem.
niczym nie połączył - bullshit&die
widać że źle wszystko rozumiesz.
Po co bóg stworzył męzczyznę i kobietę? aby się mogli rozmnażać. Przepraszam bardzo - zwierzęta też mają stosunki homoseksualne, więc nie jest to rzecz nienaturalna, chyba że zwierzęta są nienaturalne...
A co do zgorszenia - kiedyś pokazanie kolana u kobiety cyz ruchy dziadka Elvisa siały zgorszenie
i co? Patrzysz na to zbyt subiektywnie chłopie
Cytat:
No w sumie to nie wiem co o tym myśleć, więc umieszcze tu swoje rozważania. Z jednej strony samiec i samica (nieważne czy człowiek czy zwierze) zostali stworzeni po to, by ze sobą współżyć i żeby łańcuch pokoleń trwał. Jesli byłby tylko facet i facet albo kobieta i kobieta żaden gatunek nie pociągnął by długo. Z drugiej jednak strony człowiek to człowiek, ma wolną wole. Wiec zajmuje takie stanowisko, że Geje i lezbijki mogą sobie żyć, ja ich szykanowac nie będe. W końcu człowiek to człowiek.
pisałem o tym przy zwierzętach (pare linijek do góry) - 2 płci zostały stworzone aby gatunek przetrwał. Ale to nie oznacza (na przykładach zwierząt) że nie można "robić tego inaczej"
@Ryzy:
full support
dobrze mówisz, ale jak widać niektórzy tego nie rozumieją
Cytat:
rodzice z punktu widzenia prawa to matka i ojciec - a rodzina to wg. prawa przynajmniej 3 osoby mąż, żona i spokrewnione z obojgiem dziecko, zatem dwóch facetów/dwie kobiety rodzicami zostać nie mogą.
rodzicami być nie mogą, bo rodzic to osoba "spokrewniona" z dzieckiem (nie wiedziałem jak to zapisać). W wyniku adopcji dana para staje się prawnymi opiekunami dziecka, nie jego rodzicami
Cytat:
Może i fakt że dla dziecka lepsi są opiekunowie niż sierociniec, ale wyobraź sobie jak dziecko będzie cierpieć w szkole gdy będą mu wytykać że ma dwóch ojców, "tatę i tatę", albo teksty "widziałem twoich starych - fajni faceci".
takie texty chodzą w szkole do dzieci normalnych rodziców
Ale mimo wszystko motyw jak dziecko zostanie zaakceptowane przez społeczeństwo zależy od samego dziecka. W momencie gdy będzie otwarte, towarzyskie i działające z grupą nie będzie miało takich problemów jak ciche, skryte alienujące się od otoczenia dziecko. No, bo co z tego że ktoś ma ojca geja, jak w noge gra dobrze, bawi się jak reszta i jest dobrym kumplem?
Cytat:
Dzieciak dostanie wtedy skrzywień na psychice na całe życie i znienawidzi swoich jednopłciowych rodziców i nic z tego dobrego nie wyjdzie. Prędzej czy później albo popęłni samobójstwo, zacznie palić, pić, co gorsza ćpać i nigdy nie skończy żadnej porządnej szkoły, nie znacznie pracować, nie założy rodziny i nie dożyje nawet 50 lat, a pieniądze podatników będą zamiast na porzyteczne cele marnowane na jego leczenie i naprawy wywołane wandalizmem takich jak oni.
przedstawiłeś jedną stronę.
Alternatyw jest pare jak choćby kompletne zignorowanie otoczenia i w przyszłości wiedzenia normalnego życia,
czy
chęć pokazania światu że to że jego opiekunami są geje/lesbijki nie sprawia że jest czymś gorszym - w ten sposób w pocie czoła osoba zaczyna pracować, zarabiać i dzięki rzetelności i ciężkiej pracy zaczyna pełnić renomowane stanowisko w firmie i zarabiać tysiące.
Taka alternatywa też jest możliwa co nie?
Cytat:
To że dwoje ludzi tej samej płci ma do siebie pociąg - no dobra da się zrozumieć, ale na miłość Boską, dlaczego od razu ślub, chociażby cywilny?
ponieważ zamiast pociągu czują do siebie miłość i chcą żyć ze sobą do końca życia.
Cytat:
Nie mówiąc o tym ile ustaw trzeba by w prawie pozmieniać... Nie dajmy się zwariować, tyle tysięcy lat nikt nie narzekał, tylko nagle teraz wolność słowa się zrobiła to każdy by chciał legalizować swoje związki, inne od tradycyjnych. Tylko patrzeć jak się zaczną swatać ze zwierzętami
filia a homoseksualizm jest różnicą to raz
dwa - do IV w. naszej ery była taka rozpusta że nikt isę czymś takim nie przejmował. Proponuje przyjrzeć sie dokłądniej kulturom choćby antycznej grecji gdzie tam "puszczanie się" i homoseksualizm był rzeczą codzienną, ba rozmowy o seksie, itd. był częstymi tematami o których normalnie ludzie gadali.
Dopiero w IV wieku jakiś papież stwierdził że każdy stosunak seksualny jest grzechem, zaczęło się wciskanie ciemnoty że to pod brzuchem jest złe i to narzędzie szatana. ludzie zaczęli się bać - bo skoro zwykły stosunek seksualny to grzech, to coś takeigo jak miłość homoseksualna to by zabili za to - więc czegoś takiego oficjalnie nie było. Dopiero teraz przy powrocie mocnym do świeckości zaczyna się rozjaśniać i robi się powrót do korzeni którego wielu nie chce.
@ryzy (again):
Dobrze gada
Cytat:
Popieram gnyska. Mama i Tata to pierwsze poważne autorytety w naszym życiu.
nom. i co z tego? dziecko z sierocińca nie ma 1,5 roczku że nie wie co się z nim dzieje
Cytat:
Zakładając chłopak chce poderwać dziewczyne ale nie wie jak. Pyta sie więc ojca co powinnien zrobic. Ojciec mówi mu żeby jej dał jakiś prezent. Więc syn idze do matki by jej sie o to zapytac.(vice versa też działa)
a homoseksualiście żyli odcięci od świata i nic na ten temat nie wiedzą... (no bo wokół nich nie było kumpli któzy by o tym gadali)
weź mnie chłopie przestań rozśmieszać takimi rzeczami - poza tym teraz wszystko jest tak rozwinięte że chłopak może znaleźć o tym informacje wszędzie - bez pytania się kogokolwiek co jest bardziej krępujące
Cytat:
Jak dziecko będzie w związku homoseksualnym to nie dość że jego męskość(vel kobiecość) upadnie to jeszcze może podzielic los swoich"rodziców". Uważam że gdybym miał wybierac między zyciem w takiej "rodzinie" a w sierocińcu to bym wybrał sierociniec.
boś niedorósł do pewnych rzeczy.
Czytaj wcześniej - homoseksualizm jest rzeczą uwarunkowaną genetycznie - tym się nie zarazisz.
a co do upadku męskości czy kobiecości - nie sądze.A skąd ty jesteś tego pewien? nawet badania bez praktyki nie mogą tego dokładnie stwierdzić.
Cytat:
U nas na rekolekcjach ksiądz mówił ze przyczyną tego ze są związki homo- to brak męskości vel kobiecości w otoczeniu dziecka. dziecko dorasta zaczyna szukać męskosci(vel kobiecości) i popada w zło najgorsze.
bo masz za przeproszeniem głupiego ksiedza który niedoinformowany wciska potem taką ciemnotę dzieciom i się dziwić ze te potem będą tępić dzieci homoseksualistów.
Słuchaj się zawsze księdza to daleko zajdziesz - sam miałęś okazję poznać jedną z jego mądrości.
A teraz zanim coś odpiszesz rpzeczytaj 3 razy cały topic, zrozum odpowiedzi drugiej storny i dopiero się wypowiadaj
Wysłany: 01 Sie 06 14:24 • Temat postu: Geje i lesbijki
ale zawansowana archeologia
ale jako że nie ma co pisać to odpowiem
Cytat:
Hmm czemu ma sie nie chwalić ? bo go wszyscy zaczna bluzgać ?
Ponieważ wiele osób nie dorosło do tolerancji
Cytat:
Spytają go o mame w szkole to co ma powiedziec ?
albo powie prawde, albo wciśnie kit - proste
Cytat:
A co do środowiska to i tak takowe dziecko musi chodzic do szkoly a dzieci hetero raczej wysmieją,zbluzgaja dziecko ktore ma dwoch Ojców lub dwie Matki.
yhy. Małe dzieci tego nie zrozumieją. Ale juz weług ciebie zaczna bluzgać, itd.
Choć jakby nie patrzeć teraz dziewięciolatek bluzga na wsyztko jak obserwuje gówniarzy, to to jest bez różnicy.
Wszystko też zależy od wychowania rodziców - rodzic który wychowa swoje dziecko w tolerancjii sprawi ze to nie będzie bluzgać na taką osobę.
Cytat:
Mi tam geje i lesbijki sa objetne no ale nie musze chyba sluchac co robią w sypialni...-.-
Hetero robią w sypialnii stosunkowo podobnie tylko mają.... ekhem... więcej możliwości <lol>
Cytat:
Niech sobie chodza całują się mi to jest całkowicie objetne
Ale...z adopcja to gruba przesada.
To jest krzywda dla dziecka...przypuscimy ze takie dziecko bedzie sie wstydzilo swoich dwoch Ojców/Matek to co ma zrobić ?
A co ma zrobić dziecko które się wstydzi ojca/matki pijaczki?
sytuacja jest dość podobna. Tylko że taki homoseksualista będzie wspierał dziecko, a nie jak rodzic patologiczny dodatkowo je gnębił...
Wysłany: 20 Lip 06 23:11 • Temat postu: Napiszmy do Leppera niech tłumaczą HM na polski :D
Cytat:
Głownie do wicepremiera Andrzeja Leppera (ale rym, muszę zostać raperem). Jeśli ktoś inny odebrał to proszę o pilne przeczytanie poniższego listu.
jakbym był urzędnikim i dostał cos tkaiego to na 75% by to poszło do kubła
Cytat:
Zapewne wiadomo WAM,
a co oni kumple?
żal...
Cytat:
że w dzisiejszych czasach polska młodzież, która żyje w miastach, nie ma najmniejszego pojęcia o wsi i rozwoju rolnictwa, a także bardzo słabo znają język angielski. Dlatego proponuję, aby w tym działaniu podjęto natychmiastową poprawę tego stanu rzeczy.
io każdego wysłało na wieś.
itede i w ogóle wszystko...
porównanie do mandaryny.
Pięknie ześ to napisał nie powiem - i to równie pięknie zostanie skasowane...
Naucz się pisac listy oficjalne, potem pogadamy...
właśnie miałem puścić bąka i kopnać w kalendarz - piękna, bezuczuciowa i beznadziejna mowa...
Cytat:
"There, there Mustang! Grow up faaaaast!",
kompletny kretynizm i brak poprawności gramatycznej
Cytat:
kiedy ktoś zapukał do mojego drewnianego domu.
i uderzył pięścią w moje super ultra hiper twarde drewniane drzwi +20
a potem założył super mega metalowe kastety +15 i zapukał jeszcze raz w moje super ultra hiper twarde drewniane drzwi +20
Cytat:
"To pewnie ta głupia Karen chce zatańczyć! Niech sie wali!"
kobiecie troche trudno ^^'
ale fajnie ze dziewczyna wpada an chate na wsi bo chce sobie zatańczyć tak kompletnie z du... z rzyci.
Nie no nie pogadasz
Cytat:
Otworzyłem drzi i zobaczyłem coś dziwnego, a mianowicie faceta ładniejszego od dotkora! Nie do wiary! Na prawde ładny chłopczyna!
facet jest nie łądny, a przystojny
poza tym - mamy główneog bohatera czy główną bohaterkę?
bo za nic nie moge tego stwierdzić.
Cytat:
- Ja pierdole!- zawołał gość od progu
- ........?- powiedziałem
- Chodzi o to, że Twój pies nie chciał dać mi twojej różowej bluzeczki, śliczna dziewczynko!
- .............................!?
- Dokładnie!
- ....... .. ........ ............- odpowiedziałem
- Za telewizorem? Ok, dzięki! Aha! Jeszcze jedno!
- ...?
- Gdzie mieszkają te dwie śliczne dziewczynki? Jodel rancz?
- ...........!
- No Yoder Ranch! Dzięki za pomoc!- krzyknął Mrozof i ściągnął swoją piłkarzykowatą bluzkę oraz..... DAŁ MI JĄ! Mrozof jest moim idolem! Ide do Stu po bluzeczkę!
kretyński, beznadziejny,czysto HMowy dialog.
dot ego zbędne wulgaryzmy i pare innych rzeczy.
Po prostu żal^2
nawet nei chce mi się teog opisywać
hm...
kuniec?
podsumowanie:
Twórczość masz równie porządną co koleś świeżo po czołówce z rospędzonym minivanem.
masa zbędnych bluzg, neiracjonalne wydarzenia, idiotyzmy.
Naprawde to opko jest żałosne.
Nie dość że na dnie to jeszcze w mule...
Ocena:
0/10 - a czego się tutaj spodziewać po osobie któa nie zrobiła żadnej sensownej konwersji od HMa, (poewnie dla ułątwienia budowania sobie dialogów...), pisze kretyńsko, i kreuje coś co jest jednym wielkim bzdetem? Do tego to co naskrobałeś jest równie interesujące jak wyscig żółwi. Mógłbyś pójsć ze swoim stylem komentowac mecze w 8 lidze - tam nie byłbyś bardizej usypiający od tamtejszych piłkarzy. Albo by cię wszysyc olewali po prostu
dziękuję - proszę zatrzymać ten autobus ja wysiadam.
wniosek:
w ani mru mru (otwarcie supermarketu) powiedzieli że nie ważne co mówisz, bylebyś mówił szybko - sądze że nawet to by ci nie pomogło...
Dalej nie pisz...
to nie ma sensu...
Przynjamniej to co teraz piszesz