Szukaj:
Strona Forum   Wybierz
Wybierz
Uwaga! Przeglądasz stronę jako gość!      Zaloguj się      Załóż nowe konto

×

Dowcipy
hm2 Użytkownik jest offline
Postów: 42
Ostrzeżenia: 0%  
hm2
468 Wysłany: 25 Lip 05 19:58 • Temat postu: Re:
Blondynka wchodzi do sklepu na stacji benzynowej i pyta sprzedawcy:
- Czy może mi pan pożyczyć drut?
- A po co pani?
- Zatrzasnęłam kluczyki w samochodzie, ale jest szpara to może wyjmę.
Sprzedawca dał blodynce drut, po czym widzi jak do sklepu wchodzi rozśmieszony facet
- Co się stało?
- Blondynka wyjmuje kluczyki z samochodu przez szparę.
- To chyba mądrze?
- Tak, ale druga siedzi w samochodzie i ją kieruje.

Jadą 2 blondynki na rowerach. Nagle jedna z nich zsiada
z roweru i zaczyna spuszczać powietrze w obu kołach.
Druga zdziwiona pyta:
- A PO CO TY TO ROBISZ?
- A BO MAM SIODEŁKO ZA WYSOKO
Na co ta druga zaczyna majstrować przy swoim rowerze i zamieniać miejscami
siodełko z kierownicą.
- A TY CO ROBISZ ? - pyta pierwsza
- ZAWRACAM NIE BĘDĘ JEŹDZIŁA Z TAKĄ IDIOTKĄ!

Blondynka wstaje rano z łóżka i podchodzi do okna. Mąż pyta:
- Jaka dziś pogoda?
- Skąd mogę wiedzieć? Jest straszna mgła, pada deszcz i niczego nie widać!

Jedna blondynka mówi do drugiej:
- Wiesz, w tym trzęsieniu ziemi zginęło sto osób, wyobrażasz sobie, sto osób...
Druga jej odpowiada:
- To straszne. Na stare to będzie milion.

Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Urzędnik pyta, ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tys. złotych na wyjazd na wakacje. W ramach zabezpieczenia zostawi swoje Lamborgini. Urzędnik, węsząc dobry interes, daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca, oddaje 35 tys. i 14 złotych odsetek. Odbiera samochód. Zdziwiony urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku na 3 mln dolarów, więc dlaczego brała kredyt. Na to blondynka odpowiada:
- A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za 14 złotych?

Do apteki wchodzi blondynka i niepewnie się rozgląda. W końcu pyta się aptekarza:
- Macie testy ciążowe?
- Tak, są.
- A trudne mają pytania?

Jadą dwie blondynki maluchem.
Nagle auto im gaśnie, blondynka wysiada otwiera maskę i mówi do drugiej:
- Ej Ty! My nie mamy silnika!
Druga na to spokojnie:
- Z tyłu jest zapasowy.

Dlaczego blondynki nie myją zębów?
- Bo im się mydło w gębie nie mieści

Idą dwie blondynki przez ulice i niosą bombę. Nagle jedna pyta:
- A co będzie jeśli nam ta bomba wybuchnie?
- Nie martw się, mam drugą.

Dlaczego blondynka złamała sobie rękę podczas grabienia liści?
- Bo spadła z drzewa.

Co jest pierwszą rzeczą, jaką blondynki uczą się w czasie lekcji jazdy?
- W samochodzie można także siedzieć prosto.

Jedzie blondynka na motorze w wełnianej czapce. Nagle zatrzymuje ją policjant i pyta:
- Dlaczego pani jedzie w wełnianej czapce?
- Ponieważ wczoraj zrobiłam eksperyment zrzuciłam kask i czapkę z 10 piętra.
- Kask pękł, a czapka była cała!

- Jak blondynka robi dżem.
- Obiera pączki.

- Co robi blondynka gdy jest jej zimno?
- Siedzi w kącie bo tam jest 90 stopni.

Wkrótce po starcie samolotu syn blondynki rozpiął pasy w swoim fotelu i zaczął biegać po pokładzie. Jeden z nich mówi do blondynki:
- Niech pani zwróci uwagę synowi, żeby tak nie hałasował.
Blondynka:
- Jasiu idź pobiegać na zewnątrz.

Stoi pijak w parku na trawniku i leje. Podchodzi do niego policjant i pyta groźnie:
- Panie! Wolno tu lać?!
- A lej pan!

Do sklepu na wsi wchodzi chłop i pyta:
- Czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A grabie?
- Też nie ma.
- A może wiadra?
- Nie, nie ma.
- To dlaczego nie zamkniecie sklepu?!
- Bo kłódek też nie ma.

Jak masz na imię
- Joanna.
- Jo Andrzej, tyż ze wsi

Wyjechał rolnik kombajnem na pole, puknął się w czoło i mówi:
- O kurde, zapomniałem zasiać!

Nauczycielka:
- Kazałam wam zrobić przez weekend dwa dobre uczynki. Jasiu, opowiedz nam o swoich czynach.
Jasio:
- W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła. A w niedzielę wyjechałem od babci i babcia jeszcze bardziej się ucieszyła!

Jasio pyta ojca:
- Tato, czy to prawda, co mówiła wczoraj pani Kowalska, że ludzie pochodzą od małpy?
- Być może synku, nie znam rodziny pani Kowalskiej...

Trzech kolegów w piaskownicy chwali się biustami swoich mam. Pierwszy z nich mówi:
- Moja mama ma taki biust, że jak chce wyjrzeć przez okno to musi patrzeć bokiem.
Drugi chłopak mówi:
- Jak moja mama chce przejść przez drzwi, to musi iść bokiem.
A trzeci dodaje:
- A moja mama ma takie cycki, że jak niesie biustonosz do pralni to mówią, że spadochronów nie piorą!

Od Blondi: Grrr... zaś Blondynki

Edytowany przez: Blondi 2005-07-26 10:32:08

____________________

HM FOMT IS GOOD
Reklamy
Matizo Użytkownik jest offline
Postów: 750
Ostrzeżenia: 0%  
Matizohttp://psx.wow.net.pl
469 Wysłany: 25 Lip 05 21:55 • Temat postu: Re:
Jak następnym razem będziesz pisał kawały, napisz wszystkie w jednym mailu <opanowanie i spokój>. Jest jeszcze funkcja edytuj<opanowanie i spokój>. JESZCZE RAZ TO ZRÓB TO NOGI Z DUPY POWYRYWAM!! MYŚLISZ ŻE FAJNIE JEST TAK KASOWAĆ 20 POSTÓW!! TO WKURZA I MĘCZY!!

____________________

[obrazek]
Adamsonek Użytkownik jest offline
Postów: 198
Ostrzeżenia: 0%  
Adamsonek
470 Wysłany: 01 Sie 05 13:43 • Temat postu: Re:
Gej trafia do nieba.Kiedy przychodzi tam sw.Piotr chcąc otworzyc brame nieba upuszcza klucze.Gej wziął go od tylca.Taka sama sytuacja powturzyła sie 3 razy wiec Piotr wzwalił geja do piekła.Po kilku miesiącach Piotr postaniowił odwiedzic geja w piekle.Gdy tam zachodzi patrzy wszŁdzie lud.Podchodzi do pewnego djabła i pyta sie:Co tak u was zimnp??Djabeł na to:A k¤¤¤a a jak mamy po węgiel się schylic,co?? :afro:

____________________



[obrazek]
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
471 Wysłany: 05 Sie 05 12:07 • Temat postu: Re:
W portowej tawernie marynarz sączy rum, opowiadając o swoich podróżach po oceanach. W pewnym momencie ktoś pyta, co to jest ocean.
- Jak by ci to powiedzieć... Płyniesz, płyniesz i nie widzisz żadnej knajpy!

Pasie się łoś na bagnach. Nagle słyszy nagonka, hałas. Ucieka. Strzały, chwila bólu ale twardo biegnie dalej. Wpada na polankę a tam pasie się dorodna klępa. Podbiega do niej:
Ona (zalotnie): Cześć. Jestem Klępa Wielki Cyc.
On (zalotnie): Cześć. Jestem Łoś (patrzy między nogi)... po prostu Łoś.

Poszedł facet na polowanie, wziął strzelbę, swojego psa i postanowił,
że dziś to zapoluje na jakiegoś ptaka...
Idzie sobie spokojnie trochę go kark boli od tego ciągłego zadzierania
głowy w góre, patrzy i widzi orła, no to się przymierza, strzela.
Trafił. Orzeł spada. Pies jako że szkolony pobiegł do tego orła, ale nie
wraca, więc facet trochę zirytowany idzie do nich. Patrzy a tam siedzi pies,
a koło niego leży orzeł, spogląda, schyla się podnosi orła odwraca go a tam... reszka

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod
nosem:"kurwa".
- Co powiedziałeś tatusiu - pyta Jasio.
- Aaaa... powiedziałem.... "duduś" - odpowiada ojciec.
- tatusiu, a co to jest duduś
- Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko
- Tato, a jak on wygląda?
- A, ma takie rączki i nóżki....
- Tatusiu, a cojedzą dudusie?
- Mmm. Jedzą warzywa owoce....
- A tato, a czy dudusie mają dzieci?
- Noo, tak
- To znaczy, że dudusie się rozmnażają?
- Tak
- A jak się nazywają dzieci dudusia?
- Eee...dudusiątka.
- A jak wyglądają dudusiątka?
- Też mają rączki i nóżki.... tak samo jak dorosłe
- A co jedzą dudusiątka?
- Eeee..... mleczko piją...
- Tato, a gdzie mieszkają dudusie?
- KURWA!!!!!!!! POWIEDZIAŁEM KURWA!!!!!!!!!

____________________

[obrazek]
eloo_gosciu Użytkownik jest offline
Postów: 665
Ostrzeżenia: 0%  
eloo_gosciu
472 Wysłany: 07 Sie 05 00:17 • Temat postu: Re:
O dwudziestej rano młoda babcia pojechała na nogach samolotem do domu na przeciwko. Dom był bardzo ubogi i spotkała tam bogatą królową bez głowy, która miała kolczyk w lewym uchu. Ta dużo mówiąc nic nie rzekła i poszła dalej. Znalazła kalafior, który wspinał się na brzoze, aby zerwać pomidory. Nic nie robiąc pomogła temu ogórkowi zerwać marchewkę i bez nóg poszła dalej. Nagle ujrzała lecący samochód, który nosił kasztany, lecz ich wcale nie było. Bezinteresownie zaciekawiona poszła dalej, gdzie nic nie było...

---------------------------------------------------------------------------

Dawno, dawno, dawno, dawno temu, gdy bramy zapinano na guziki, na zdrewniałym kamieniu, w słobnecznym cieniu siedział pietnastoletnia staruszka. Przyszedl do niego pietnastoletni staruszek i powiedział:
-Wiesz, widziałem Policjanta, który prowadził nieżywego pijaka na smyczy. Przyszli do portu, a tam były trzy statki. Jeden był cały, drugiego polowa, a trzeciego wcale nie bylo. Więc wsiedli do trzeciego i odplyneli na wyspę, na której aż roiło się od białych murzynów. Policjant zgłodniał i kazał wejść pijakowi na pobliską gruszę i narwać śliwek. Wszedł na marchewke, trząsł pietruszką a z nieba leciał kalafior. Przyszedł właściciel tej sosny i mówi: To moja lipa. Pijak zszedł z akacji, pozbierał ogórki i wszyscy się dziwili jakie to piękna pomidory.

---------------------------------------------------------------------------

mówi lawina do lawiny:
- spadajmy stąd

---------------------------------------------------------------------------

Było sobie dwóch robotników na budowie. Pierwszy mówi do ósmego: "ile lat jeszcze bedziemy pływać?" Ten trzeci odpowiada: "hm.. jak dobrze pójdzie, to jeszcze trzy lata w samolocie". I tak przez te dwa tygodnie taksówkarze jeździli trmawajem. Staruszki sie w końcu zmęczyły, bo nie chciały już biegać. Postanowiły więc, że pojadą na wyspę. Kiedy dojechały do tego hotelu, poszły pod namiot i spały pod gołym niebem. Później napotkały dzieci, które chciały z nimi zamieszkać w tej bryce, ale mężatki się nie zgodziły, bo po co wychodzić za mąż. Tak więc po tych niespełna trzech dniach dzieci wróciły do domu, zostawiły chusteczki i poszły na dwór, by zobaczyć trawę.

---------------------------------------------------------------------------

Trzech pasterzy pasie konie na hali wydowiskowo-sportowej i piją tran z bociana, i rozmawiają tak cicho, że się nie słyszą. I jeden pyta drugiego, a drugi trzeciego, a trzeci pierwszego, jak utopić ślimaka, by oddychał pod wodą, a na to ten trzeci się pyta drugiego, bo pierwszy był taki już śpiący, że poszedł pobiegać i się pyta, czy się zmeczył rozmową o koniach, a on na to, że czytał kiedyś podręcznik działkowca i zmarła mu żona.
a morał z tego taki, że "czy dowcipy głupie zawsze muszą mieć morał?"

____________________

[obrazek]
Mariossjex: Użytkownik jest offline
Postów: 3184
Ostrzeżenia: 20%  
Mariossjex:
473 Wysłany: 07 Sie 05 10:07 • Temat postu: Re:
- Słyszałeś, że zespoły Blue Cafe i Ich Troje pojechały na turnee do Nigru w ramach pomocy humanitarnej?
- I bardzo dobrze. Trzeba uświadomić Murzynom, że są na świecie gorsze rzeczy niż klęska głodu!

- Co mi pan tu napisał?!
- Kopy...tko...
- Ale pan się miał podpisać!
- To jest mój podpis!
- Panie Giertych! Idź pan...

Przed Dworcem Głównym od kilku lat siedzi ten sam menel, zbierając pieniądze na najtańsze wino. Pewnego dnia przejeżdza tam piękna kobieta w jeszcze piękniejszym samochodzie. Staje na wysokości żula i zaprasza go da samochodu. Bardzo zaskoczony menel wsiada. Odjeżdzają i po paru minutach pojawiają się w luksusowej dzielnicy miasta. A tam stoi dom tej kobiety. Mało powiedziane dom. Prawdziwa willa z basenem. Po wejsciu kobieta oferuje żulowi kąpiel. Po kąpieli ogoliła gościa i podala mu drinka. Po chwili przy kominku rzeczy dzieja sie same. Ona całuje go w policzek, on ją w usta.Gdy dochodzi do pozycji sześćdziesiąt dziewięć, obie strony są szczęśliwe i zadowolone. W tej pozycji nagle ona puszcza bąka.
Jaki wniosek z tej historii ?

Biednemu zawsze wiatr w oczy.


-Poproszę 50 prezerwatyw
-Mam tylko 48
-Dobra niech będą ,ale muszę pani powiedzieć ,że spieprzyła mi pani cały wieczór!

Crash Użytkownik jest offline
Postów: 1424
Ostrzeżenia: 10%  
Crash
474 Wysłany: 11 Sie 05 13:51 • Temat postu: Re:
Niby mały a cieszy :
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz
pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i
wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy,
który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w
takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy
znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy
wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co
stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem.

____________________

[obrazek]
pelka Użytkownik jest offline
Postów: 130
Ostrzeżenia: 0%  
pelka
475 Wysłany: 11 Sie 05 14:31 • Temat postu: Re:
Nie smuc sie!!! W twoim zyciu sa tez pozytywne rzeczy!!! Np. wynik testu na AIDS!!!

Durex informuje,ze twoje narodziny byly wynikiem wady fabrycznej. Prosimy o szybkie zgloszenie sie do szpitala celem uspienia.Dziekujemy!

Dzien dobry. Tu wytwornia nocnikow. Prosze podac numer dupy!

Sprzedam chlopa rocznik 97, malo uzywany,lekko zarysowana maska, odpala na zawolanie, mozliwe wycieki. Cena do uzgodnienia lub zamiana na mlodszy rocznik. Jazda probna gratis!

Sprzedam kobiete rocznik 81,atrakcyjny wyglad,swiezo po przegladzie,malo uzywana,nie bita,lekko sie prowadzi,ekonomiczna,cena do uzgodnienia lub zamiana na mlodszy model.

Przepis na dziecko:2 jaja, 4 kolana, ucierac az powstanie piana, odstawic na 9 m-cy i kupic wozek dzieciecy.



Edytowany przez: pelka 2005-08-13 08:51:42
Domka Użytkownik jest offline
Postów: 2061
Ostrzeżenia: 0%  
Domka
476 Wysłany: 17 Sie 05 10:31 • Temat postu: Re:
Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.


Rozmawia dwóch dresów.
- Co robisz na sylwestra?
- Jeszcze nie wiem ale chyba klatke i bicepsa.


Jak odróżnić gatunki niedźwiedzia?
Podchodzimy do niedźwiedzia i kopiemy go w jaja, i jeśli:
a). uciekamy, a niedźwiedź nas nie goni - jest to miś pluszowy
b). uciekamy na drzewo a niedźwiedż za nami - jest to niedźwiedź brunatny
c). uciekamy na drzewo, zaś niedźwiedź zaczyna nim trząść tak abyśmy spadli - jest to grizzly
d). uciekamy na drzewo, niedźwiedż za nami wsuwając liście - jest to miś koala
e). uciekamy, ale nigdzie nie ma drzew - jest to niedźwiedź polarny
F). nie uciekamy, a niedźwiedź zaczyna płakać - JEST TO MIŚ KOLARGOL - NAJWIĘKSZA CIPA WŚRÓD NIEDŹWIEDZI.


Policjant rozwiązuje krzyżówkę. Zatrzymuje się przy haśle: "Największy ptak - na trzy litery". Chwilkę pomyślał, podrapał się za uchem, po czym z dumą napisał: ... "MÓJ".


Student na miesiąc przed egzaminem zabiera się za naukę.
Nagle odzywa się głos:
- To ja twoja intuicja, odpręż się, idź na piwo, masz dużo czasu. Dwa tygodnie przed egzaminem student znów zaczyna się uczyć. Odzywa się ten sam głos:
- Człowieku, jest impreza, idź! Masz czas nauczysz się...
Dwa dni przed egzaminem student znów sięga po książki
Odzywa się intuicja:
- Daj spokój po co sie będziesz uczył, przecież to jest łatwe, jesteś zdolny. Wyluzuj się, wypij coś, zaruchaj. Bez nerwów!
Rano w dzień egzaminu student postanowił jednak coś poczytać.
Znów odzywa się intuicja:
- Co się przemęczasz ja ci pomogę, siądz sobie, zapal, zrób kawę...
Student wchodzi na egzamin i widzi lezące na stole profesora kartki z pytaniami.
Intuicja: Bierz pierwszą z lewej i czytaj...
Student: O kurwa!
A intuicja: O ja pierdolę!


Wróciłam na chwilę na forum, żeby znów wyjehać na tydzień Więc się nie dziwcie, że mnie nie ma. Będę jeszcze pisać jak wrócę do Krakowa :cool:

____________________

[obrazek]
[obrazek]
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
477 Wysłany: 25 Sie 05 12:39 • Temat postu: Re:
******************************************************************************
Zaslyszany na imprezce u tescia Smile

Facet ruszyl w takie tany z kolegami, ze przez 2 tygodnie wracal do domu
pijany w trupa. Szacowna malzonka nie mogac dluzej zdzierzyc poczynan meza
wpadla na istnie szatanski plan i po kolejnym wesolym powrocie wlozyla mu
prezerwatywe do du...py jak spal.

Rano gosciu wstaje na kacu gigancie, idzie do lazienki zabki, prysznic - no
po prostu totalne odswiezenie po ciezkiej nocy. Po tych rutynowych
czynnosciach wychodzi a zona do niego:

- No jak tam bylo wczoraj na imprezce z kolezkami?

Na to facet trzymajac z obrzydzeniem prezerwatywe w 2 palcach:

- Ja juz nie mam kolegow...
********************************************************************************

A propos matur, to pare lat temu na maturze u mnie w szkole, w zestawie
sniadaniowym poza bulkami i jakimis batonami znajdowal sie sok marki
TYMBARK.
Jak kazdy chyba wie, pod kapslami soków, znajduje sie zawsze jakies super
haslo. I tak oto, jeden kolega, wylosowal takie haslo pod kapslem:
"Nie dzis, nie jutro, moze za rok..."
Nie musze mówic, jak bardzo go to zmotywowalo na maturze.
*****************************************************************************

Chodze sobie na jezyk obcy do szkoly, gdzie miesci sie tez tzw. "Sorbona",
czyli matura w dwa lata, czy cos takiego. Ide sobie kiedys od strony
parkingu, podjezdza furka na wypasie - ciemne szyby, umpa umpa, rura jak
dyszel wozu. Wysypuje sie 4 schabów, zeszyty pod pacha, ale jeden niesie
reklamówke z podrecznikami... a na siatce reklama filmu...
"Piekny Umysl".
*****************************************************************************

Oczywiscie imprezka. Towarzystwo mieszane, czyli tak jak tygryski lubia
najbardziej. Woda ognista sie leje. Kolejne rozdanie i kolejny toast. Wtem
jedna z kolezanek odwraca sie do grupy meskiej ze szklanica w dloni i
rzecze:
- Z wami sie jeszcze nie walilam...
...Po czym nastepuje tradycyjny brzek szkla.
*****************************************************************************

Podczas imprezki kolezance stlukla sie szklanka. Napitek wzial i sie
rozlal - wiec co - trzeba bylo wytrzec. Equipment do wycierania byl
oczywiscie w lazience. Traf chcial, ze w lazience zamknela sie kolezanka
Patrycja. A ze sprawa byla naglaca, pól podlogi sie lepi od jakiegos
obrzydliwego drinka i nie ma jak przejsc, Wiec Kaska postanowila Pati lekko
popedzic. I odezwala sie w te slowa:
- Patrycja! Wylaz z kibla bo szmata jest nam potrzebna!
Nie musze chyba dodawac ze Patrycja obrazila sie smiertelnie.
*****************************************************************************

Pierwszego maja, okolo 23.30, wybralem sie do calodobowego sklepiku na
sasiedniej ulicy w celu zakupienia fajek. Po drodze wykalkulowalem, ze
zakupie sobie jeszcze trzy browary: dwa na juz i jeden na rano.
W sklepie, oprócz mnie, bylo jeszcze kilka osób - miedzy nimi Berta
Wydzieczyna (prababcia wszystkich lokalnych prostytutek), slowem sam kwiat
dzielnicy. Stanalem przy ladzie za obszczymurkiem pakujacym do reklamówki
jabole. Panienka pyta, co mi podac.
- Dwie paczki Marlboro i trzy te... no... - gapilem sie na pólke, wahajac
sie pomiedzy Lechem a Tyskim -No, trzy te...
Widzac moje niezdecydowanie, panienka bez slowa siegnela pod lade i
skasowala mi paczke Durexów.
*****************************************************************************

Kilka lat temu siedzimy sobie w pracy, w tzw. pokoju socjalnym i spozywamy
jakies gotowce ze sklepu zwane szumnie sniadanie. Mój kolega przeglada
gazete i w pewnym momencie mówi:
- Cholera, pisza, ze wódka znów zdrozeje.
Akurat wchodzi murarz, zatrudniony chwilowo do jakichs doraznych prac.
- Co, co pan powiedzial? - pyta kolegi.
- Mówie, ze pisza, ze wódka znów ma zdrozec.
Murarz zamyslil sie przez chwile, westchnal i sciszonym glosem:
- No k**wa trudno, skoncza sie dzieciom paczki, drozdzóweczki...
*****************************************************************************

Czasem czuje sie jakbym pracowal w agencji. Telefon, odbieram, standardowa
formulka - czym moge sluzyc....i slysze damski glos.
- Czeeeesc.
- Dzien dobry w czym moge pomóc?
- Jak masz na imie?
- Wojtek.
- A ile masz laaaaat?
Kurde pogadalbym, glos ok, panienka widac ze steskniona... ale telefony
nagrywane moga byc, ja w pracy, profesjonalizm , te rzeczy...
- Czy moge prosic o numer seryjny kompa?
- A jaki masz kolor oczu? - pada w odpowiedzi...
No cóz - profesjonalnie zakonczylem rozmowe...
Za chwile slysze kumpla
- Mam na imie John, mam 180 cm wzrostu i brazowe oczy, a czy ty masz numer
seryjny?
Co ciekawe - dostal........ numer telefonu. Czy oddzwonil to sie nie
chwalil...
******************************************************************************

Pracuje w dziale wsparcia informatycznego jednej z duzych korporacji.
Pewnego razu z samego rana zadzwonila do mnie pracownica jednego z
oddzialów. Z rozczarowaniem oznajmila mi, ze zniknal jej asystent pakietu
office (taki maly skaczacy spinacz). Po szybkiej instrukcji udalo sie nam
wspólnie go zalaczyc. Myslalem, ze w koncu bede mógl spokojnie przelknac
kawe i nie opluc monitora ale to jeszcze nie koniec.
Pani: - Ale tu jest spinacz, a ja chcialam pieska!!
******************************************************************************

Pracuje w pewnej firmie budzetowej i jak to jest w naszych urzedach pracuja
rózne osoby, tekst ksiegowej (ukonczone LO - nie wiem jakim cudem) do
pracownicy na stazu, która cos jej przepisywala (oczywiscie ksiegowa nie
umie nawet wlaczyc kompa):
- Madziu, co te litery takie blade na tym monitorze - brakuje tuszu w
drukarce?
******************************************************************************

Pewnego ladnego dnia przyszla do mnie stala klientka. Od progu juz wola, ze
badziew jej sprzedalem i takie tam.... Chodzilo o drukarke.
- Spytalem co sie stalo?
- No... nie dziala.
No to puscimy ja na serwis (na gwarancji jeszcze byla) Ale cos mnie natknelo
i pytam dalej: - - Drukuje?
- No... cos sie tam rusza, ale puste kartki wychodza...
- Hmmm. No faktycznie cos jest nie tak. A czy kiedys drukowala?
- No tak, mój syn wydrukowal okolo 700 stron i nagle przestalo.
No to tusz sie skonczyl i trzeba go uzupelnic albo nowy zamontowac. A na to
klienta:
- Jak to nowy?! Drukarka jest jeszcze na gwarancji i juz cos nie dziala?
Tlumaczylem chyba 20 min. ze to nie obejmuje gwarancja, a w zamian oberwalo
mi sie. No cóz, ciezka praca sprzedawcy - serwisanta.
*******************************************************************************

Kilka juz dobrych lat temu, kolega wrócil nad ranem ciezko "zmeczony" z
wiejskich baletów i stwierdzil, ze meczy go potrzeba fizjologiczna, mówiac
wprost - musi postawic klocka. Udal sie wiec do przybytku siadl na tronie i
tu dopadlo go zmeczenie które sprawilo, ze zasnal. Kiedy sie obudzil, na
zewnatrz robilo sie jasno, a za sciana uslyszal glosy rodziców. Szybko wiec
zerwal sie z tronu... Tylko nie przewidzial, ze przez dlugie siedzenie w
jednej pozycji scierpna mu nogi. I tak jak wstal, tak runal jak dlugi ze
spodniami na kostkach prosto na podloge. Na odglos huku do lazienki wpadli
rodzice... Sami sobie wyobrazcie co zobaczyli.
********************************************************************************

Bedac juz uczniem liceum, dalej moja ulubiona zabawa bylo podpalanie
wszelkiego rodzaju plynów na bazie alkoholu. Pewnego dnia chodzilem sobie
tak po domu z butelka perfum mamy i zapalniczka. Psik tu, i psik tam,
zapalniczka i fajno sie jara (oczywiscie miejsca takie jak zlew, czy
posadzka). Wszedlem do lazienki gdzie byla moja kochana Sis. Zaczela sie
rozmowa o pierdolach i niestety nie skumalem, ze moja sis myje rece
rozpuszczalnikiem, bo wlasnie skonczyla malowac jakies cos farba olejna. Nie
myslac dlugo psik psik na kran, zapalniczka... i jak tu nie pier...!
Wszystko sie jara, umywalka, kran i rece mojej siostry! Na szczescie szybko
recznikiem owinela lapy i rece malo poparzone byly... Troche czarny sufit
zostal. Od tam tej pory nie bawie sie psik psik.
********************************************************************************

Jakies 15 lat temu w sobotni poranek, mojemu ojcu przyszlo do glowy, ze
trzeba wyczyscic komin pieca od centralnego (rodzice mieszkaja w domu
jednorodzinnym). Nie wolal kominiarza, tylko chcial zrobic sam. Uslyszal od
kogos, ze wystarczy wlozyc do komina szmate nasaczona ropa, albo benzyna i
podpalic, a sadza ladnie sie wypali. Poszedl wiec do kotlowni, wlozyl do
komina szmaty, nalal ropy i podpalil. Jak pózniej opowiadal to komin zaczal
puchnac, wiec uciekl na dwór. Po chwili jak nie pi*****dolnie, wybuch taki
ze zatrzeslo domem, pól komina polecialo do sasiada, a gruz posypal sie po
dachu .Na szczescie ofiar nie bylo, sasiedzi zrozumieli, a komin zostal
odbudowany. Ojciec dostal ksywe Piroman. Ale komin zostal wyczyszczony
********************************************************************************

Pewnego razu z kumplem siedzielismy pod sklepem z piwkiem. Srodek zimy,
sniegu po kostki. Co tu robic. Mówie - chodz siadamy do kaszla (malucha) to
bedzie nam cieplej. Kilka piwek pózniej postanowilismy porobic baczki na
sniegu. I tak od wirazu do wirazu i wio na ulice (mieszkamy na osiedlu
domków = zero ruchu). Lecimy zakosem a tu balwan ze sniegu. Mówie do Mrówy -
Bierz go. I oczywiscie lup. Jakie bylo nasze zdziwienie kiedy maluszek
zatrzymal sie w miejscu. Wysiadam z maszyny i w smiech. Ryczalem ze smiechu
z 5 minut. Jakis balwan ulepil balwana - na hydrancie .

Fizyk, Bilolog i Matematyk dostali po równym kawalku siatki (takiej
ogrodzeniowej) i mieli ogrodzic jak najwiekszy obszar:

Fizyk ulozyl to w zgrabny prostokat.
Biolog ulozyl w piekny okrag
A Matematyk rzucil niedbale byle tylko konce sie laczyly, wlazl do
srodka i zadeklarowal ze jest na zewnatrz.
******************************************************************************

Dorastajaca córka pyta matke:
- Mamusiu, co sie dzieje z miodem z miodowego miesiaca?
- Wsiaka w meza i tak powstaje stary piernik.
******************************************************************************

Byl sobie facet, niedorajda zyciowa - zona go robila w jajo, dzieci
nie lubily, kiepska praca, 20 lat bez awansu, bez pieniedzy itd,. Dla
kolegów popychadlo. Któregos razu idzie przez las - patrzy, a na
drodze siedzi mala zabka i mówi do niego:
-Znam Cie. Znam twoje problemy - wiem, ze jestes dobrym czlowiekiem -
pomoge ci. Idz do domu i zobacz jak bedziesz zyl od dzisiaj.
Koles sie popukal w czolo i poszedl do domu. I o dziwo... ZASKOCZENIE!
Zona pieknie ubrana lata wokól niego, dzieci ciagna na spacer . Na
drugi dzien w pracy propozycja awansu, kasa sie sypnela, koledzy na
okraglo... PIEKNIE! Koles az nie moze uwierzyc i mysli - musze pójsc
do tej zabki i jej podziekowac! Idzie o lasu spotyka te zabke i mówi:
- Tyle dla mnie zrobilas, jestem szczesliwym czlowiekiem,odmienilas
moje zycie!
Co moge dla Ciebie zrobic, moze przynajmniej w malym procencie
wynagrodze i te uczynnosc.
Zabka na to:
- Przelec mnie .
A facet z zazenowaniem:
- Ale jak,.... przeciez ty taka mala jestes, jak mam to zrobic?!
Zabka:
- Wiesz... mam ograniczone mozliwosci i nie zmienie sie w 25 letnia,
piekna, dorodna blondynke z wielkimi cyckami... Szczyt moich
mozliwosci, to gdzies... 12 lat.
Facet:
- Ok, niech bedzie dwunastolatka.
Zaba sie w mig zmienila w 12- latke - facet ja przelecial.....
- I taka jest prawda Wysoki Sadzie, a nie to, co opowiada ta gówniara!
*******************************************************************************

Wraca kolo po nocnej eskapadzie do domu. Oczywiscie standard - w progu
czeka zona. Oczywiscie epitety, wyzywanie od pijaków, lobuzów itepe ...
W koncu pyta facia :
- Ile zes tym razem wydal w tej knajpie opoju!!!
- Tyyyysiaac .... bhyrp ...
- Coo ! Tysiac zlotych??!! Jak mozna wydac tyle w jeden wieczór??!!
- Aaaa... mooozna ... moooozna ... ale co tyyyy mozesz wiedziec.... nie
palisz cyyygar... nie pijesz dwuunastoletniej whisky i na dooodatek masz
wlasnaaa cipeeeee...

____________________

[obrazek]
~Eve (gość)  

 
478 Wysłany: 27 Sie 05 21:55 • Temat postu: Re:
Mówi nauczycielka do Jasia
- przyznaj żę ściągałeś od Małgosi
-z kąd pani to wie
-bo na sprawdzianie małgosia napisala niewiem a ty ja też nie
__________________________________________________________

Leci Jaś szybko na stacje benzynową
-szybko 10 litrów benzyny!!
-a co pali się??
-tak , moja szkoła ale tak jakby przygasa
__________________________________________________________

Dzieci sie w szkole kłucą
-mój dziadek ma 2 m. wzrostu!!
-a mój tylko 1m. i 50 cm.
a Jasiu mówi
-a mój jest w szpitalu bo spadł z drabiny jak trawe podlewał
(jeśli ktoś za pierwszym razem nie skojażył prosze to przeczytać jeszcze raz)
__________________________________________________________

Mówi nauczycielka do jasia
-Jasiu odpowiedz kto to był -Mickiewicz,Słowacki i Norbid??
-nie wiem-odpowiada jasiu
-ale czy pani wie kto to jest Zyga , Marchewa i Chudy - pyta sie Jaś
-nie wiem-odpowiada zdziwiona pani
-no to co pani mnie swoją bandą straszy????

_______________________

Poprostu
[obrazek]
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
479 Wysłany: 28 Sie 05 22:52 • Temat postu: Re:
Pechowy dzień.
Na ławce w parku siedzi smutny facet, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i patrzy w tę butelkę. Siedzi tak godzinę. Nagle do jego ławki podchodzi dresiarz, rozwala się obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie.
Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz.
- Choź, tu obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy, zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu - co? W domu moja żona zdradza mnie z innym facetem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi dureń, który mi ją wypija!!


Pewnego dnia pewna starsza dama przyszla do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy.
Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielką sumę pieniedzy"..
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkac sie z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę jaką starsza pani zamierzała wpłacić.
Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistści.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniedzy.
"Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniedzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: "Całkiem prosto. Zakładam się".
"Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!"
Prezes zaśmiał sie głośno i powiedział:
"Przecież to smieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić."
"Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniadze.
Byłby pan gotowy założyć się ze mną"
"Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o kupę pieniędzy). zakładam się, o 25.000 EUR, że moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy moge przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy swiadku?"
"Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spedził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują sie w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W koncu przy pomocy głupiego testu osiągnał 100-procentową pewność. Wygra ten zaklad.
Nastepnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład,którego stawką jest 25.000 EUR.
Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe.
W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła sie, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknać jaj. Zauważcie, że chodzi 25.000 EUR.
"No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę.
Prezes pyta więc kobietę: "Co sie stało z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o godz. 10.00 bedę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".

Zatrzymuje się samochód na sejmowym parkingu. Wychodzi facet. Podchodzi ochroniarz.
- Co pan tu parkuje?! Nie wolno!
- Dlaczego?!!
- Tu kurna sejm... tylko ministrowie, politycy, posłowie.
- Nie szkodzi włączyłem alarm.

Pewien bezrobotny starał się o stanowisko sprzątacza w Microsofcie.
Dyrektor
personalny przyjmuje go i każe zaliczyć test na zamiatanie podłogi, po czy
stwierdza:
- Jesteś przyjęty, daj mi twój e-mail, wyślę Ci formularz do wypełnienia,
oraz datę i godzinę, na którą masz się stawić w pracy.
Zrospaczony człowiek odpowiada:
-Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila...
Wtedy personalny, mówi mu, że jest mu przykro, ale poniweaż nie ma
e-maila, więc wirtualnie nie istnieje, a ponieważ nie istnieje, więc nie
może dostać tej pracy.
Człowiek wychodzi przybity, w kieszeni ma tylko 10 $ i nie wie, co ma
zrobić... Przechodzi koło supermarketu postanawia kupić dziesięciokilową
skrzynkę pomidorów. Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój kapitał... Powatrza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z 60$ w kieszeni. Uświadamia sobie, że w ten sposób może z powodzeniem przeżyć. Wychodzi z domu wcześniej, wraca coraz póżniej i tak każdego dnia pomnaza swój kapitał. Wkrótce kupuje wóz, pźniej ciżarówkę, a po jakimś czasie posiada caą kolumnę samochodów dostawczych. Po 5 latach meżczyzna jest właścicielem jednej z największych sieci dystrybucyjnych w stanach. Postanawia zabezpieczyć przyszłoć swojej rodziny i wykupuje polisę ubezpieczeniową. Wzywa agenta. Wybiera polisę i wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby mógł mu wysłać propozycję kontraktu. Mżczyzna mu wtedy odpowiada, że nie ma e-maila .
-Ciekawe - mówi agent- nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium?
Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonałby, gdyby go pan miał!
Mżczyzna zamyślił się i odpowiada:
- zamiatałbym w Microsofcie.

____________________

[obrazek]
~Gfo (gość)  

 
480 Wysłany: 30 Sie 05 13:48 • Temat postu: Re:
Dosyc prymitywne, dla plebejuszy bardziej. Czy naprawdę nikt na hmmt nie zna inteligentnych żartów? ;]
Domka Użytkownik jest offline
Postów: 2061
Ostrzeżenia: 0%  
Domka
481 Wysłany: 30 Sie 05 14:08 • Temat postu: Re:
I kolejna wypowiedź Gfa... Może jak jesteś taki mądry, to sam zapodaj jakimiś żartami, co? Sory, ale trochę mnie to już denerwuje...

____________________

[obrazek]
[obrazek]
~Gfo (gość)  

 
482 Wysłany: 30 Sie 05 14:40 • Temat postu: Re:
Sory jeśli cię to denerwuje takie jest moje zdanie ale jesli komuś to przeszkadza to już nie będe na serio ale wiecie trzeba troche krytyki czasem, ale wszytsko z umiarem, dlatego narazie się zakmne.
Domka Użytkownik jest offline
Postów: 2061
Ostrzeżenia: 0%  
Domka
483 Wysłany: 30 Sie 05 15:07 • Temat postu: Re:
dobro spoko... też myślę, że te żarty są czasem trochę przesadzone :]

____________________

[obrazek]
[obrazek]
wujek_kolacz Użytkownik jest offline
Postów: 1408
Ostrzeżenia: 0%  
wujek_kolacz
484 Wysłany: 30 Sie 05 15:29 • Temat postu: Re:
Domka dobrze że GFO to napisał w końcu mamy wolność słowa a niech sobie pisze a jak mu sie niepodoba to prosta sprawa niech tego nieczyta i tyle on może pisąć to co che ja moge dawać to co chce jednym się to podoba innym nie

Kto to jest "kobieta z klasą"?
- Nauczycielka!

Przychodzi Jasiu do sklepu i pyta:
- Czy jest denaturat?
Sprzedawczyni odpowiada, że nie ma.
Wtedy Jasiu:
- A jest jakieś inne wino, bo tata nie może wytrzymać?

Leci dziadek z wnuczkiem na wycieczkę do Bankoku samolotem. Stewardesa
opowiada różne ciekawostki o tym mieście i na zakończenie dodaje:
- Proszę uważać, 80% kobiet w Bankoku jest zarażona wirusem HIV, a
pozostałe 20% cierpi na gruźlicę.
- Co, co mówiła? - pyta wnuczka przygłuchy dziadek.
- Dziadek, rwiemy tylko te co kaszlą - odpowiada wnuczek.

Na lekcji polskiego pani mówi:
- Jasiu, odmień przez przypadki rzeczownik "kot".
- Mianownik: kto?, co? - kot. Dopełniacz: kogo?, czego? - kota. Celownik:
komu?, czemu? - kotu, itd.
...Wołacz: kici! kici!

Mąż mówi do żony:
- Podaj mi obiad!
Żona na to:
- A magiczne słowo?
- Biegiem!

Żona odwiedza męża w więzieniu. Pogadała z nim i idzie się poskarżyć
naczelnikowi:
- Panie naczelniku - mój mąż jest wykończony! Ledwo żyje. Proszę dać mu
lżejszą pracę!
- Nie rozumiem, co ma pani na myśli, przecież on cały czas siedzi w
bibliotece i wydaje karty.
- No tak, ale prócz tego kopie jakiś tunel...

Zima, las, pada śnieg. Po lesie chodzi podenerwowany niedźwiedź. To złamie
choinkę, to kopnie w drzewo, to pogoni wilka - ogólnie - mocno wściekły!
Chodzi i gada:
- I na cholerę była mi ta kawa....

Egzamin z filozofii.
Profesor do studenta:
- Proszę obejść stół dookoła. Student wykonuje polecenie.
Profesor:
- Proszę indeks, dwója! Następny student - podobnie.
Profesor do kolejnego:
- Proszę obejść stół dookoła.
- A w którą stronę?
Profesor:
- Pan zaliczył.

____________________

[obrazek]
Eerion Użytkownik jest offline
Postów: 811
Ostrzeżenia: 0%  
Eerion
485 Wysłany: 03 Wrz 05 10:54 • Temat postu: Re:
Co do kawałów - nie najgorsze.
Co do GFO - rozumiem ciebie, ale mimo wszystko uważam że nie pasuje tutaj słowo plebejusz.
Mnie też już coraz mniej bawią takie żarty (choć perełka się zawsze znajdzie, albo czasami mam dobry humor ;P)
Ale Plebejusze...
Znasz dobrze znaczenie tego słowa.
Mi się wydaje że bardziej pasuje tutaj pojęcie
"dla mas" lub czegoś.
Choc oczywiście każdy ma swoje własne odczucia i mogą nie pasować mu dane typy humoru to zrozumiałem.
Ale chodzi tutaj o ogólne pojęcie.
A żeby nie offtopować dam wam jeden kawał (za to długi ;P)

Syn wraca ze szłoły i zadaje ojcu pytanie związane z zadaniem domowym:
-Tato co to takiego alternatywa?
- Hmmm... Dokładnej definicji nie pamiętam, ale podam ci przykład. Wyobraź sobie że masz jedną kurę i koguta. I ta kura znosi ci jajko. Możesz je znieść na pare sposobów lub pozwolić by wykluła się z niego jeszcze jedna kurka. Ona również będzie znosić jajka, które możesz zjeść lub oczywiście pozostawić do wylęgu. I tak dalej, i tak dales... Masz już synku ogromną fermę 20 tysięcy kur, znoszą jaja. Ty je sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz zabezpieczenie więc bierzesz kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz mercedesa. Kury się niosą ty zarabiasz, spłacasz kredyty i tak dalej. Aż tu pewnego dnia po ulewnych deszczach rzeka wylewa, w gospodarstwie pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód nie do użytku, a tu trzeba spłacać kredyty... I jak to mówią synku - jesteś udupiony
- No dobra, Ojciec, ale gdzie tu alternatywa?
- Kaczki, synu, kaczki...
~Kai (gość)  

 
486 Wysłany: 05 Wrz 05 17:26 • Temat postu: Re:
jciec do syna:

-zobacz jasiu ,pająk je biedronke..

-a co to jest dronka - pyta syn

Raz u księdza kapucyna,
tak spowiada się chłopczyna:
- Całowałeś ?
- Całowałem, prosze księdza.
- Przeciesz to rozpusta,
całowałeś dziewczę w usta?!
- Trochę niżej, prosze ksiaędza.
- Jak ja żyję?
całowałeś dziewczę w szyję?
- Trochę niżej, prosze księdza.
- Co za gust.
Całowałeś dziewczę w biust?
- Trochę niżej, proszę księdza.
- No to weźmy wszystko w kupę,
całowałeś dziewczę w dupę?
- Niechaj będę potępiony,
całowałem z drugiej strony!

- Jakie ryby najbardziej lubią lekarze?
- Duże sumy

- Szeregowy Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
- Będe gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
- Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
- Nic nie będe widział!
- A to dlaczego?
- Bo mi hełm na oczy spadnie!
Albert Użytkownik jest offline
Postów: 96
Ostrzeżenia: 0%  
Albert
487 Wysłany: 08 Wrz 05 15:55 • Temat postu: Re:
Egzaminy. Wchodzi do sali dziewucha ze zdajacych biologie.
Sor: Dzien dobry, jak odpowiesz mi na jedno pytanie to dostaniesz z miejsca piatkę.
Ona: Dobrze panie profesorze, słucham.
Sor: Co to jest? Ma pani to między nogami a jak doda sie do tego US to co powstanie?
Ona:Hmmmm... Krokus panie profesorze.
Sor: Dobrze, Piątka
Dziewczyna wychodzi i wchodzi druga.
Sorzien dobry, jak odpowiesz mi na jedno pytanie to dostaniesz z miejsca piatkę.
Ona2obrze panie profesorze, słucham.
Sor: Co to jest? Ma pani to między nogami a jak doda sie do tego G to co powstanie?
Ona2: Alez panie profesorze toz to przecie szparag.
Sor: Dobrze, piątka.
Dziewczyna wychodzi i we dwie opowiadaja kolezankom o co ich sor pyta.
Do sali whodzi trzecia i zanim cos sor powie ona mówi:
Ona3: Panie profesorze zadam panu pytanie a jak pan nie odpowie to dostanę 5 jesli jednak pan bedzie znał odpowieć to mnie pan obleje, oki?
Sor: Oki?
Ona3: Co to jest, ma pan to pomiedzy nogami a jak dodamy ON to powstanie coś zwiazane z kwiatami. Co to jest?
Sor myśli, myśli i mówi:
Sor: Nie wiem a wiec dostaje pani 5 Ale przed wyjsciem proszę mi powiedzieć co to było?
Ona3: Flakon panie profesorze, flakon.

____________________

No women - no sex, no sex - no children, no children - no shool, no shool - no problem!
© 2003 - 2024 HMT. Design & Code by gnysek.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.