Wysłany: 12 Paź 04 10:19 • Temat postu: Dwocipy od lat 3
Wchodzi babcia do autobusu i mówi do kierowcy:
-synu, chcesz orzeszka?
-tak
I zjadł. Nastepnego dnia wchodzi babcia do autobusu:
-syny, chcesz orzeszka?
- a może babcia też sobie zje?
-nie ja nie mam już zębów.
i zjadł.
Następnego dnia wchodzi babcia do autobusu.
-synu, chcesz orzeszka?
- a skąd babcia ma takie dobre orzeszki?
- Wydłubuję je z Tofifee...
****
wiecie dlaczego rynkowski nosi gacie na lewej stronie?
Bo dziewczyny lubią brąz...
idzie sobie kubuś lasem i widzi dzika.
Szybo zwiewa do domu.
Dzik puka i pyta się:
- czy kubuś jest w domy?
-nie ma - odpowiada kubuś
-to powiedz mu jak wróci, że prosiaczek wrócił z wojska
-------------------------------------
dla starszych
przychodzi kubuś do sklepu mięsnego i pyta się:
-czy jest szyneczka?
-jest - odpowiada sprzedawca.
Kubuś wyciąga Uzi i tratatatata
-A TO ZA PROSIACZKA!!!
Chińczyk, Rusek, Niemiec i Polak chwalą sie.
Chińczyk - my mamy tyle ryżu, że nie zjadła by go cała ludność polska.
Rusek - a my mamy taki czołg, że pomieścił by on całą ludność polską
Niemiec - my mamy taką flagę, że zakryła by ona całą polskę.
Polak - a my mamy orła.
A co jest w nim takiego niezwykłego? - pytają wszyscy
Polak - ryż zie, do czołgu nasika a flagą się wytrze...
Na historii pani zawołała Karola do odpowiedzi.
-W którym roku rozpoczęła się II wojna światowa?
-W 1939- odpowiedział Karol.
-Kto ją wywołał?
-Adolf Hitler.
-Ile ludzi zginęło?
-Naukowcy tego nie stwierdzili.
Na drugi dzień Bartek pyta Karola.
-O co pani ciebie wczoraj pytała?
-Zapamiętaj odpowiedzi:
Na pierwsze pytanie odpowiedz 1939,
na drugie Adolf Hitler, a na trzecie
naukowcy tego nie stwierdzili.
Na następnej historii pani wyrwała Bartka do odpowiedzi.
-W którym roku się urodziłeś?
-W 1939-odpowiada pewny siebie Bartek
-Kto jest twoim ojcem?
-Adolf Hitler.
-Bartek czy ty masz mózg?!-pyta zdenerwowana pani.
-Naukowcy tego nie stwierdzili.
asio mówi do taty:
-Tato, pani kazała nam napisać 4 zdania!
-Spadaj,bo czytam gazetę!
Jasio notuje.
Potem idzie do swej siostry, która gada
przez telefon
-Ach, ty świnio! Jasio notuje.
Potem idzie do brata, który gada z kolegą. -A ty nie rozumiesz po ludzku?
Jasio notuje.
Potem idzie do mamy, która rozmawia
z sąsiadką. -Tak, chętnie panią podwiozę.
Następnego dnia w szkole, pani mówi:
-Jasiu, przeczytaj nam swoje zdania.
-Spadaj, bo czytam gazetę.
Jasiu, jedynka do dziennika.
-Ach, ty świnio!
Jasiu! Jak ty się wyrażasz?
-A ty nie rozumiesz po ludzku?
-Jasiu, idzemy do dyrektora!
Tak, chętnie panią podwiozę.
Przychodzi blondynka do wróżki:
- oj straszen rzeczy widzę, oj straszne,
- ale jakto?
- daj pani 100 złotych
Blondynka dała 100 zł.
- zginą tysiące , miliony ludzi przez panią
blondynka zakłopotana wyszła do domu. Idzie ulicą i patrzy bawi się dzieciak na ulicy, a na końcu widzi nadjeżdzający tir. Mysli sobie:
- kurde jak mam zabić milony ludzi, to wskocze pod ten tir, uratuję dziecko a sama zginę i poświęcę tylko 1 życie.
no więc skoczyła, uratowała dziecko i zginęła.
Z okna wyjżła matka i wola do dziecka:
- ADLOLF ! Biegiem do domu!
[ Dodano: 13 Paź 2004 03:54 pm ]
Szczyt siły: zgnieść tak złotówkę, aby orzełek się zesrał. :-)
Szczyt bólu: zjechać na żyletkach do wanny spirytusu.
Szczyt miłości: wylizać pizdę do kości!
Jaki jest szczyt siły? Przewrócić radziecki hełm na drugą stronę.
Szczyt bólu: pieprzyć sie z jeżem w ulu.
Szczyt chamstwa: nasrać komuś pod drzwi i poprosić o papier!
Szczyt oszczędności: ugotować własne jajka na własnym gazie.
Jaki jest szczyt precyzji? - Wysrać się w stringii.
Szczyt pecha: zostać zabitym przez meteoryt ze złota.
Szczyt suchoty: jak drzewa chodzą za psami.
Szczyt szczytów: gówno na Mount Everest.
Szczyt niemożliwości: tak połaskotać żarówkę, żeby się w elektrowni śmiali.
Szczyt techniki: jeść trociny i srać deskami.
Szczyt siły w płucach: tak dmuchać baranowi w tyłek, żeby mu się rogi wyprostowały.
Szczyt szybkości: 1. zamknąć szufladę na klucz tak szybko, aby go jeszcze do niej schować. 2. wystawić dupę na 9 piętrze i zejść tak szybko, aby ją jeszcze zobaczyć. 3. biegać tak dookoła słupa, żeby z przodu była dupa.
Szczyt lenistwa: położyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.
Szczyt chamstwa: przestraszyć strusia na betonie.
Szczyt chamstwa: zapytać powodzianina: - Jak się panu powodzi ? - Czy się panu nie przelewa?
Szczyt masochizmu: zjechać gołą dupą po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.
Szczyt pijaństwa: tak upić ślimaka, żeby do domu nie trafił.
Szczyt samotności: pchła na łysej głowie.
Szczyt pecha: zaciąć się w windzie z agentem ubezpieczeniowym.
Jaki jest szczyt dyskomfortu psychicznego? - Gdy lecisz samolotem, a Twój sąsiad obok czyta KORAN.
Drodzy Pracownicy
Po wnikliwych obserwacjach i wielu skargach od pracowników, zarząd naszej firmy postanowił wprowadzić zakaz używania wulgarnego języka w czasie pracy. Od dzisiaj nie wolno używać w komunikacji wewnątrz firmy słów powszechnie uznawanych za obraźliwe czy wulgarne. Drodzy pracownicy, musicie zdawać sobie sprawę, że bardzo często macie do czynienia z osobami o wiele wrażliwszymi od siebie i używając dość swobodnego języka możecie kogoś urazić czy spowodować u niego nieodwracalne zmiany psychiczne. Ten typ
języka nie będzie już tolerowany, a kto się nie zastosuje do tego
zarządzenia poniesie surowe konsekwencje. Aby ułatwić wszystkim "przejście" na akceptowalny dla wrażliwych uszu język zarząd przygotował podręczną listę zwrotów zamiennych pod nazwą: "LEPIEJ POWIEDZ..." Zwroty zostały tak opracowane, że sprawna wymiana pomysłów i informacji będzie możliwa bez straty czasu i wysokiej efektywności komunikacji. A oto przygotowana na podstawie wnikliwych obserwacji rozmów pracowników lista:
LEPIEJ POWIEDZ: Być może mógłbym dzisiaj zostać po godzinach.
ZAMIAST: Czyś ty ochujał? Co ja kurwa domu nie mam czy co?
LEPIEJ POWIEDZ: Myślę, że w ten sposób nie uda nam się tego zrobić.
ZAMIAST: I tak kurwa do zajebania! Całe życie z kretynami!
LEPIEJ POWIEDZ: Może powinieneś jeszcze to sprawdzić...
ZAMIAST: No i weź tu kurwa tłumacz debilowi...
LEPIEJ POWIEDZ: Nie uczestniczę w realizacji tego projektu.
ZAMIAST: A chuj mnie to obchodzi!
LEPIEJ POWIEDZ: Hmmm... To bardzo interesujące...
ZAMIAST: Co ty pierdolisz?
LEPIEJ POWIEDZ: Spróbujemy to jakoś rozplanować...
ZAMIAST: I kurwa dopiero teraz mi o tym mówisz?
LEPIEJ POWIEDZ: On nie jest zapoznany ze sprawą...
ZAMIAST: Jak zwykle był zajęty lizaniem czyjejś dupy!
LEPIEJ POWIEDZ: Przepraszam Pana...
ZAMIAST: I chuj ci w dupę...
LEPIEJ POWIEDZ: Jestem w tej chwili zawalony robotą...
ZAMIAST: I co kurwa jeszcze mam zrobić? Mam płacone na godzinę...
LEPIEJ POWIEDZ: Lubię wyzwania...
ZAMIAST: Poszukaj sobie kogoś głupszego od siebie do czarnej roboty...
LEPIEJ POWIEDZ: Nie za bardzo mogę ci w tej chwili pomóc.
ZAMIAST: Pojebało cię? Frajera szukasz?
LEPIEJ POWIEDZ: Ona jest agresywną i przebojową osobą.
ZAMIAST: To suka jakich mało!
LEPIEJ POWIEDZ: Mógłbyś więcej poćwiczyć robienie tego.
ZAMIAST: Przecież ty kurwa nie masz zielonego pojęcia jak to się robi!
Z góry dziękujemy za zastosowanie się do powyższego zarządzenia i życzymy miłej atmosfery w komunikowaniu się ze współpracownikami, mając nadzieję że nasz drobny wkład w postaci przygotowanej listy przyczyni się do zwiększenia efektywności pracy i usprawnienia komunikacji. Jeszcze raz dziękujemy
Departament Kadr
a teraz zapoznajmy się z najważniejszymi zasadami obowiązującymi w pracy (każdej!)
Reguła Planera:
Jeśli zrobisz wyjątek, to następnym razem to będzie już uważane za twój obowiązek.
Prawo Slousa:
Jeśli wykonujesz robotę zbyt dobrze, to już się od niej nie odczepisz.
Franco prawo miejsca pracy:
Jeśli to, co robisz sprawia Ci przyjemność, to najpewniej partaczysz.
Larsona zasada biurokratyczna:
Dokonaj czegoś niemożliwego, a szef zaliczy to do twoich obowiązków.
Pierwsza pułapka geniusza:
Żaden szef nie będzie trzymać pracownika, który ma zawsze rację.
Prawo Otta:
Gdy szef staje przy biurku, zawsze akurat robisz coś niekoniecznego.
Prawo Benchleya:
Każdy może odwalić dowolny kawał roboty, jeśli tylko nie należy to do jego obowiązków.
Prawo Clyde'a:
Im dłużej zwlekasz z tym, co masz do zrobienia, tym większa szansa, że ktoś Cię wyręczy.
Prawo Darwina:
Szczęśliwym praca nie idzie.
Achesona reguła biurokracji:
Raport ma służyć nie poinformowaniu czytelnika, lecz ochronie autora.
Roberta reguła administracji:
Tytuły przeważają nad osiągnięciami.
Prawo Wilsona:
Ranga osoby jest odwrotnie proporcjonalna do szybkości mowy.
Prawo Mosleya:
Poczynania szefów oparte są na micie, ze przyszły rozwój organizacji zrekompensuje dawne niedoróbki.
Piąta reguła powodzenia w biznesie:
Pilnuj, żeby szef szefa nie dobierał się szefowi do tyłka.
Trzecie prawo wydajności:
Kiedy szefowie mówią o polepszeniu wydajności, nigdy nie maja na myli siebie.
Zasada Prince'a:
Ludzie, którzy pracują siedząc, zarabiają więcej od tych, którzy pracują stojąc.
Wellera prawo zdobywania funduszy:
Nigdy nie przyznawaj, ze masz wystarczająco dużo personelu, miejsca i pieniędzy.
Robertsona reguła biurokracji:
Im więcej dyrektyw wydasz, aby rozwiązać problem, tym gorzej się to wszystko skończy.
Andersona prawo przetrwania dla niższego personelu:
Nigdy nie miej za często racji.
Aluzje lepiej przyjmować niż czynić.
Prawo Chapmana:
Nie będę niezastąpiony. Ludzie niezastąpieni nie awansują.
Prawo Owena:
Jeśli jesteś dobry, to cala robota zwali się na ciebie. Jeśli jesteś naprawdę dobry, to nie dopuścisz do tego.
Prawo tytulatury p.o. dyrektora odpowiedzialnego:
Im dłuższy tytuł tym mniej ważna praca.
Prawo Van Roya:
Narada nie zastąpi efektów.
Aksjomat Adlera:
Język jest tym, co odróżnia nas od niższych zwierząt i od urzędników.
Prawo Coblitza:
Każda komisja jest w stanie podjąć decyzję głupszą niż którykolwiek z jej członków.
Prawo Niesa:
Energia zużywana przez biurokracje na obronę błędu jest wprost proporcjonalna do jego wielkości.
Phillipa prawo procedur komisyjnych:
Łatwe do przeprowadzenia są tylko zmiany na gorsze.
Prawo Petersona:
Nigdy nie opóźniaj końca narady, ani początku przerwy obiadowej.
Komisyjne reguły Chapmana:
Nigdy nie zjawiaj się na czas, bo będziesz musiał zaczynać.
Nie odzywaj się do połowy posiedzenia, a zyskasz opinię człowieka inteligentnego.
Bądź tak mało konkretny, jak to tylko możliwe; dzięki temu nikogo nie urazisz.
Kiedy masz wątpliwości - zaproponuj powołanie podkomisji.
Pierwszy wystąp z wnioskiem o przełożenie obrad; zyskasz popularność, gdyż wszyscy na to czekają.
Prawo Wolińskiego:
Praca w zespole polega na tym, że przez połowę czasu trzeba tłumaczyć innym, że są w błędzie.
____________________
~Crash Bandicoot (gość)
Wysłany: 15 Paź 04 21:26 • Temat postu:
Ok, moja kolej:
Przychodzi do restauracji w Sosnowcu facet i zamawia kurę, ale zastrzega, że musi to byc kura z Czeladzi. Kelner przynosi mu kurę, a ten wpycha jej rekę w odbyt i mówi:
- To jest kura z Sosnowca.
Kelner przychodzi z nową, a ten robi to samo i mówi:
- To też jest kura z Sosnowca.
Po kilku rundkach podchodzi do stolika przyglądajacy się wszystkiemu pijaczek, obraca się tyłem i mówi:
- Sprawdź pan, qrna, skąd ja jestem, bo od tygodnia nie umiem do domu trafić.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Krasnoludki przyjechały swoją miniaturową gablotą pod ludzką stację benzynową i mówią:
- Kropelkę benzyny, kropelkę oleju...
- A może pierdnać jeszcze w oponki, bo przyklapły? - przerywa obsługujący.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Pewien koleś poszedł w odwiedziny do swojej dziewczyny. Po pewnym czasie dziewczyna poszła wziąć prysznic, a on czekał.
W pewnym momencie zachciało mu się... kupę. Niestety pech chciał, że w tym mieszkaniu WC i łazienka były w jednym pomieszczeniu.
Jego coraz bardziej cisnęło...
Siedział, wiec dalej w fotelu, a w głowie nieźle mu już szumiało. Ale - patrzy - na przeciw niego, pod ścianą, siedzi pies i patrzy mu się prosto w oczy. Pomyślał więc:
zrobię tam pod ścianą, i powiem, że to pies nawalił. Jak pomyślał tak uczynił, a potem wygodnie usiadł w fotelu. Dziewczyna wyszła z łazienki, popatrzyła na podłogę i pokazując palcem spytała:
- A co to jest?
- To? To pies przed chwila zrobił...
- Ale przecież ten pies jest pluszowy?!
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Gość zamawia zupę w restauracji. Kelner niosąc talerz trzyma palec w daniu. Gość to zauważa:
- Co robi ten palec w mojej zupie?
- Bardzo przepraszam, bo wie Pan, ja mam tu takiego bąbla i lekarz zalecał trzymać go w ciepłym.
- To niech go sobie Pan trzyma w dupie! - krzyczy zdenerwowany klient
- Na zapleczu trzymam, ale tu nie wypada...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Idzie Czerwony Kapturek ścieżką, patrzy a zza krzaków wystaje wilcza głowa.
- Wilku! Czemu masz takie wielkie oczy?
- Nie widzisz cholero, że sram...?
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Troche dlugie, ale fayne:
Król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Jednak powiedział, ze każdy kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba. Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta:
- Kto szybę wybił?
wstaje zajac i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to Ty i nie Ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, że jestem zającem a nie papierem toaletowym, to się wsciekł i wyrzucił mnie przez okno...
Lew publicznie opieprzył niedżwiedzia. Niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja sie powtarza. Szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierzat:
- Kto szybe wybił?
wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada, podtarł się mną, zobaczył, że jestem lisem, wkurzył się i cisnął mnie przez okno...
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybe, zaplacić kolegium i ostrzegł, że jak jeszcze raz, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesiecy;
Pewnego dnia na kontroli lew zobaczył, że caly kibel jest rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sosnie...
Lew dostał szału, ze zwierzaki tak nie dbaja o wspólne dobro. Zwołał zebranie i mówi:
- kto do cholery jasnej rozpieprzył caly kibel?! Niech sie przyzna a będę mniej surowy!
wstaje jeżyk i mówi:
No ja i nie ja...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno, dawno temu, była sobie mała internautka, a nazywała sie Czerwony K-pturek. Codziennie chatowala sobie z przyjaciółmi na kanale #las, aż tu pewnego dnia dostała maila od Mamy, w którym było napisane:
"Kochana Córeczko, w załączniku przesyłam Ci pliki HTMLowe dla Babci. ZaFTPuj się, proszę, na konto Babci i daj jej te pliki, bo są jej potrzebne, żeby postawić sobie strone webową. Całuję. Mama"
Tak więc nasza mała internautka odpaliła sobie Windowsowego FTPa i zalogowała się jako "K-pturek", żeby przesłac babci pliki, które właśnie dostała od mamy. Akurat ściągała załącznik ze swojego konta webmailowego gdy nagle dostała przez ICQa wiadomość od uźytkownika o adresie e-wilk@hacker.las.com. K-pturek grzecznie odpowiedział na ICQową wiadomość, na co E-wilk uprzejmie ją pozdrowił i zapytał dokąd to się wybierała. K-pturek odpowiedział:
- Loguję sie na konto Babci, żeby przeFTPowac parę plików potrzebnych do postawienia własnej strony webowej.
Po takiej odpowiedzi E-wilk zatelnetował się na skróty i połączył się z kontem Babci pierwszy. Gdy konto babci zapytało go o login ID, wstukał "k-pturek", scrackował hasło i wszedł na konto. Babcia, gdy zorientowała się, że to nie K-pturek tylko ktoś inny, natychmiast skillowała mu process, ale niestety E-wilk był szybszy. Zrobił jej ICMP flood'a na wszystkie porty, których firewall babci nie pilnował, firewall sie wywalił, a E-wilk zmienił hasło Babci. Potem przyznał sobie prawa ROOTa i zmienił system operacyjny na nowy, który nawet interfejsem przypominał stary system babci. A gdy już wszystko było zainstalowane, rozgościł się na koncie babci podszywając się pod dotychczasową właścicielkę. Po chwili zalogował się K-pturek i po wejściu na konto babci zorientował się, że coś sie tu zmieniło. Zatalkowal szybko do babci i zapytał:
- Babciu, a dlaczego masz taką wielką quote na dysku?
- Żeby lepiej pomieścić Twoje pliki.
- Babciu, a dlaczego masz taki nowoczesny interfejs graficzny?
- Żeby lepiej skatalogowac Twoje pliki.
K-pturek poczuł, że coś tu jest nie tak:
- Babciu, a dlaczego masz prawa ROOTa ?
- Żeby Cię lepiej scrackowac !!!
Po takiej rozmowie nawet mały łatwowierny K-pturek rozpoznał, że to wcale nie Babcia i szybkim whois sprawdziła, że jej rozmówca talkowal z konta e-wilk@hacker.las.com. K-pturek natychmiast wyslał maila do security@cyberspace.cop.org, żeby poskarżyć się na oszusta. Przebiegły E-wilk spróbował zablokować K-pturkowi serwer POP3 przeciążajac pamięć, ale na szczęście K-pturek zdążył w porę kliknąć guzik Wyślij. Po chwili na serwer wszedł Sysop z cyberspace.cop, który błyskawicznie odczytał adres IP E-wilka, zoverride'ował mu prawa dostępu i sam sobie przyznał profil ROOTa. Zanim E-wilk sie zorientował, Sysop skillował mu proces i zalożył bana na całą domenę. A z Trash'a systemu operacyjnego E-wilka udało się odzyskać tabele partycji starego systemu Babci, dzięki czemu można było odtworzyć starą konfigurację. Dzięki pomocy K-pturka i dzielnego Sysopa, Babcia mogla dokończyć formatowanie w HTMLu i postawiła wspaniałą stronę webową z dostępem 10 kilo na sekundę. Stronę Babci podziwiali wszyscy jak Sieć dluga i szeroka, i w krótkim czasie nabili jej rekordową liczbe hitów....
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Szczyt optymizmu. Dwóch pedałów kupuje wózek dziecięcy.
============
Ksiądz w trakcie kazania mówi
-Moi drodzy, małżeństwo jest jak przystan, w ktorej spotykaja sie dwa
okrety po rejsie po morzu zycia.
W jednej z lawek meszczyzna pochyla sie do sasiada i mowi:
-Teraz wzsystko rozumiem, ja spotkalem sie z okretem wojennym.
============
:roll: :roll:
Rozmawiają dwie kobiety:
- Mój mąż to anioł!
- Mój też nie mężczyzna
Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.
- Dokąd je prowadzicie? - pyta bacę.
- Do domu. Będę je hodował.
- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
- W mojej izbie.
- Toż to straszny smród.
- Cóż, będą się musiały przyzwyczaić
Tony Blair i Jr. Bush omawiają plany III wojny światowej. Podchodzi dziennikarz i pyta ich, co ustalili. Tony:
- Zabijemy 20 milionów islamistów i jednego dentystę.
- A czemu dentystę? - pyta dziennikarz.
Tony:
- Widzisz Georg, mówiłem ci, że nikt nie zapyta o te 20 milionów.
- Dlaczego bocian ma czerwony dziób?
- Bo go krew zalewa, jak mu się wmawia, że przynosi dzieci
Weterynarz przyjechał do pewnego gospodarstwa zapłodnić krowy. Kiedy skończył, wsiadł do samochodu i chce odjeżdżać lecz krowy otoczyły samochód. Próbuje ruszyć a krowy zaciskają coraz ciaśniej kółko. W końcu weterynarz odkręca szybkę i pyta:
- Drogie panie, ale o co chodzi?
Na to krowy:
- A buuuuuuuusi???
W Warszawie podchodzi gość do przechodnia i pyta:
- Przepraszam, czy to jest pałac kultury?
- No - odpowiada pytany.
Podchodzi do innego przechodnia i pyta:
- Przepraszam, czy to jest pałac kultury?
- Tak - odpowiada pytany.
Wreszcie podchodzi do milicjanta i zadaje mu to samo pytanie:
- Przepraszam, czy to jest pałac kultury?
- Taj jest - odpowiada milicjant.
Proszę pana, trzem osobom zadałem to samo pytanie i każdy mi odpowiedział inaczej. Jeden odpowiedział "no", drugi "tak", a pan odpowiedział "tak jest", od czego to zależy?
- A bo widzisz pan, jak ktoś nie ma wykształcenia lub ma wykształcenie podstawowe, to mówi "NO", jak ma wykształcenie średnie, to mówi "TAK", a jak ma wyższe, to mówi "TAK JEST".
- To pan ma wyższe wykształcenie?
- NO!
Po weselu przychodzi młody do domu i mówi:
- Od dzisiaj śmieci wynosi żona w dni nieparzyste, a teściowa w parzyste.
Żona na to:
- Jak to?
Teściowa na to:
- Jak to?
Młody:
- A tak to. Od dzisiaj sprząta żona w dni parzyste, a teściowa w nieparzyste.
Żona na to:
- Jak to?
Teściowa na to:
- Jak to?
Młody:
- A tak to. Od dzisiaj śpię z żoną w dni parzyste, a z teściową w nieparzyste.
Żona na to:
- Jak to?
Teściowa na to:
- A tak to. Jak se co chłop umyśli, to tak musi być.