Ostatnio dość często przy zapowiedziach nowych Harvest Moonów zdarza mi się rozmawiać na temat tego, jak powinna wyglądać gra o farmerze i co poszło z tą serią nie tak, że kolejne tytuły są coraz mniej ciekawe.
Na ogół główny wniosek polega na tym, że w kolejnych częściach brakuje rzeczy do roboty, a jak już są to są zrealizowane w zły sposób. Wydaję mi się, że coraz mniej jest odskoczni od powtarzalnego biegania z motyką i sadzenia warzyw.
Ostatnia gra Harvestmoonopodobna w którą przysiadłem na dłużej to Rune Factory 3. Najbardziej podobało mi się to, że chociaż główny trzon gry opierał się na relacjach z mieszkańcami, "zwierzętach", sadzeniu i zbieraniu plonów, to jednak codziennie można było zrobić questa które często były dość interesujące, zawierały w sobie scenki z mieszkańcami dzięki czemu same miasto wydawało się zdecydowanie żywsze. Wydaje mi się że jedną z głównych bolączek Harvest Moona jest właśnie brak tego żywego miasta. Postacie mają 2-3 linijki na krzyż, eventów jest niewiele, a zamiast skupić się na tworzeniu iluzji żywego miasta, w nowych częściach dochodzą stopnie nawodnienia ziemi i double jump dla farmera. Brakuję tego co towarzyszy grze w Animal Crossing w której odpala się grę chociażby na te 30 minut, żeby zobaczyć co u sąsiadów słychać, komuś list wysłać, zadbać o to by miasteczko wyglądało dobrze.
A jak według Was powinien wyglądać idealny Harvest Moon nad którym chcielibyście przysiąść na dłużej?
Moim zdaniem najbliżej ideału był jednak BTN. Natomiast później fajny był jeszcze AWL pod względem ilości roślin i zwierząt, oraz drzew, czy dorastającego dziecka. Tyle, że kulał trochę fabularnie (brak festynów, trochę za mało mieszkańców). Faje były też różne zakończenia w STH/Hero of Leaf Valley - takie dłuższe questy na całą grę. No i może rynek z Grand Bazaar - coś jak Van w AWL. Jakby to wszystko połączyć - to mogła by wyjść niezła gra.
Najważniejsze zdecydownie powinno być nadanie charakteru i wielopoziomowości postaciom. Tak, żeby dało się z nimi wejść w głębszą interakcje. Tak jak Mario powiedział, kilka dialogów na krzyż to nie to czego ludzie oczekują. Chodzi po prostu o zbudowanie tego niepowtarzalnego klimatu niewielkiej wioski, istnej utopii, gdzie wszyscy się znają i lubią. Twórcy powinni właśnie w tę stronę pójść najpierw, a dopiero potem wymyślać nowe mechaniki, warzywa itp. Mnie na przykład niezwykle cieszyło w BTN czy FOMT gdy wchodziłem na dany teren i nagle pojawiała się scenka. Działo się coś niestandardowego. Uprawa plonów to oczywiście też bardzo przyjemny "dodatek", tak żeby było co robić przez resztę gry. No i skoro już nawiązuję do uprawy ziemi i profitami z tym związanimi, zawsze jarały mnie ulepszenia. Moim zdaniem tego też powinno być więcej. Nasze ciężko zarobione pieniądze powinniśmy mieć na co wydawać. I nie chodzi tu tylko o ulepszenie domu czy rozbudowę kurnika, ale np. budowanie jakiś nowych obiektów, rozbudowywanie wioski, odblokowywanie nowych terenów itp. Chodzi o to, żeby nie popaść w rutynę i żeby co jakiś czas otrzymać od gry świeże rozwiązania, coś co zapewni nam zabawę na kolejne godziny, do momentu gdy nie odkryjemy czegoś nowego. Tak według mnie powinno to wyglądać.
Mnie na przykład niezwykle cieszyło w BTN czy FOMT gdy wchodziłem na dany teren i nagle pojawiała się scenka
Dla mnie to również była jedna z lepszych zajawek, te wszystkie scenki nadające postaciom charakteru i pozwalające dowiedzieć się o nich coś więcej niż 2 zdania które dzień w dzień wypowiadają.
Mnie bardzo ciekawi jak sprawdziłoby się połączenie Harvest Moona i Animal Crossing, czyli gra dziejąca się według zegarka, gra się pół godzinki-godzinę dziennie, na plony faktycznie czekałoby się tydzień itd. Nie wiem jak by działało, ale chętnie bym coś takiego sprawdził ;p
Jak powinna wyglądać idealna gra z serii harvest moon?
-System bazarów jak w Grand Bazaar
-Bardziej rozbudowany system budowania który został pokazany w HM:SS(Sprite station na ds), to znaczy, budujesz tam gdzie chcesz na własnym polu(Przydało by się robić takie coś tez w innych miejscach w wiosce, stodoła przy kawiarni by była całkiem ciekawa)
-grafika jak w Holv, bardzo mi się podoba
-Wieelee eventów
-Na prawdę spora interakcja z ludźmi
-Jak i z otoczeniem
-Duuuże kopalnie
-Trzy miasta w jednej grze były by ciekawe, np dostęp do kolejnego jako dziecko swojej poprzedniej postaci która po dorośnięciu dziecka stawała by się NPC do którego można by normalnie przychodzić w odwiedziny na farmę
-Dorastanie oraz umieranie mieszkańców (ach te 100 letnie dzieciaki albo niemowlaki)
-Pieski i szczeniaki
-Koty
-Wieeelee zwierząt
-Wieeelee roślin
-Możliwość robienia hybryd (Pomidoro-kartofel the best!)
-Rozmnażanie koni i tworzenie zarazem najlepszego konia do wyścigów, rolnictwa itp (rasy)
-Makery, wiatraki i inne maszyny
-Możliwość posiadania dwójki dzieci (przy wyborze postaci do następnej wioski można by zdecydować czy chłopak czy dziewczynka ma być)
-Kolory włosów zależnie od matko/ojca
-Możliwość zeswatania npc tak jak my chcemy a nie gra
-Dedykowany komputer który to uciągnie
Czego tak bardzo brakowało? Przede wszystkim odrobiny niezgody. Chodzi mi o to, że zarówno w FOMT jak i BTN oraz innych produkcjach serii Harvest Moon zawsze było to samo - wszyscy mieszkańcy kochali się jak rodzeństwo. Na palcach jednej ręki można wyliczyć wszelkie kłótnie. Z FOMT pamiętam dwie takie sytuacje, może coś mi umknęło. Jak Karen poprztykała się z Rickiem i moment, w którym wystawiło się złoty klocek drewna na podwórko. No i jeszcze bodajże było coś z Manną i jej mężem, ale nie pamiętam już tego dokładnie. Rozumiem oczywiście, że założenie gry mówi o utopijnej wiosce i taką wizję miał autor, aczkolwiek nie można żyć przez całą wieczność w zgodzie, w końcu i tak by się ktoś musiał pokłócić. Taka jest ludzka mentalność.
Poza tym jest coś, czego przede wszystkim zabrakło mi w FOMT, ale to jest bardziej przekładające się na tą tylko część - ojciec Ricka i Popuri wyjechał i coś długo nie wraca z tymi ziołami dla żony... Nie mówiąc już o tym, jaką minę by miał, gdy wraca, a okazuje się, że jego córka i syn są już po ślubie.
I jak wspomniał mój poprzednik - nie ma to jak niemowlę w wieku pięciuset czterdziestu dziewięciu lat.
Ostatnio edytowany Wtorek, 10 Czerwca 2014, w całości zmieniany 1 raz(y).
O, ja teraz wymyśliłem - mógłby burmistrzem miasta zostawać kto inny (bo dialogi mógłby mieć stałe zależnie od płci) co roku i np. gracz i jego poczynania by miały wpływ na sympatie mieszkańców i można by w ten sposób coś ugrać.
Cóż mogłabym dodać? Zwłaszcza, że znam tylko część tych gier (te na Sony Playstation). Moi przedmówcy powiedzieli już wszystko, co najważniejsze i mogę tylko przyklasnąć. Szczególnie simano wyłożył to bardzo dokładnie. Jedyne, co bym dodała, że dla mnie ważną częścią gry jest gotowanie i przepisy. Pod względem ilości akcesoriów, składników i skomplikowania przepisów bardzo odpowiadało mi gotowanie w BtN, praktycznie ta gra zainteresowała mnie japońską kuchnią! Potem bywało dużo gorzej, w StH gotowanie jest szczególnie słabiutkie. W AWL SE pochwalić można różnorodność produktów mlecznych w zależności od rasy krów, no i te hybrydy owocowo warzywne (choć w większości wydają się niejadalne). HoLV wrócił do dobrych tradycji, przepisów mnóstwo, składniki różnorodne i niezbyt trudne do zdobycia (nienawidzę, jak trzeba czekać na jakiś event, a ilość produktu w całej grze jest ograniczona do jednej lub kilku sztuk!). Ale w HoLV brakuje mi większości wyposażenia kuchni i możliwości użycia więcej niż 3 składników oraz zdobywania przepisów od mieszkańców w trakcie dialogów (ten stworek tylko wrzuca gotowy przepis do książki, a nie mówi o tym). Za to dużym plusem jest książka kucharska, do której można zajrzeć bez konieczności przygotowania danej potrawy. Ważna jest także pojemność lodówki - dla mnie zawsze jest za mała. Gdyby wziąć to, co najlepsze z BtN i HoLV oraz powiększyć lodówkę, to byłby ideał!
(Tylko stale mam mało przepisów na mikser, nie wiem, czemu.)
Ja już parę gier stworzyłem i to nie taka prosta sprawa. Projekt a poziomie BTN z pomoca Unity mając scenarzystę, grafika 3D i ze 2-3 programistów w rok, może dwa by się uciągnęło. Mam odległe plany by to zrobić, ale wszystko małymi kroczkami - na razie jestem na etapie RPG 2D ;)
Dla mnie najbardziej idealnym Harvest Moonem byl pierwszy HM ze SNES'a. Nie mowie to jako retrogamer bo nie faworyzuje retro produkcji. Po prostu w roku 2006 na moim telefonie dzialal tylko emulator GBC i SNES'a (az snes'a). Pewna osoba z forum takze pamieta te czasy pocinania w krowki na lekcjach, prawda @kwachu?
@proszty, oczywiście, że pamiętam dzięki tamtej grze wciągnąłem się w serię HM.
Dla mnie idealnym Harvestem było by połączenie BTNa oraz Grand Bazaara rozbudowane o większą ilość zwierzątek, warzyw, owoców. W to wszystko wbudowana opcja on-line, każdego dnia o jakiś godzinach odbywał by się bazar on-line na którym można by od innych graczy kupować różnego rodzaju przedmioty, nasionka, zwierzątka, przepisy itd. Oczywiście dalej istniałby bazar taki normalny gdyby ktoś nie koniecznie chciał handlować on-line.
Do tego jakieś wystawy, zawody itd, wszystko też przez sieć.
W idealnym HMie widziałbym też coś co było w przeglądarkowym Harveście (Taka świetna gra a dziady japońskie ją zabrali). Mianowicie można tam było ulepszać swoje zwierzątka do kolejnych poziomów, na których zmieniały wygląd a przez co były by w konkursach bardziej atrakcyjne i można by je sprzedawać drożej. To co właśnie mnie nudzi w klasycznych Harvestach to dobicie do maksymalnej ilości serduszek i w zasadzie na tym koniec, ewentualnie wygranie festiwalu takim zwierzakiem. Poza tem można by do farmy dokupować jakieś rożnego rodzaju dodatki typu płotki, wiatraki, lepsze ścieżki itp itd. Mile widziałbym też możliwość sadzenia drzewek owocowych.
W idealnym Harveście powinna być też możliwość budowy kilku kurników, stajni, np kosztem pól uprawnych, w końcu nie każdy lubi bawić się w rośliny i wolałby np nastawić się na hodowle. Ewentualnie możliwość dokupywania gruntów pod kolejne inwestycje i oczywiście żadnej mechanizacji, same stare dobre narzędzia ręczne.
To tyle w kwestii mojej wizji idealnego Harvest Monna ^^
Również popieram pomysł z bardziej rozbudowanymi osobowościowo mieszkańcami. Widać, że próbują coś z tym zrobić - w ANB i SoS jest motyw z randkowaniem, powróciły random eventy, ale, no nie wiem, czegoś mi tu brakuje. Taki HM64 albo AWL, nawet BtN-- nie były *mroczne*, ale dzięki delikatnym nawiązaniom do problemów postaci stanowiły coś bardziej realistycznego, a na pewno dało się z tymi bohaterami bardziej zżyć. W obecnych HMach to nie występuje, dialogi, chociaż jest ich czasami nawet i więcej od tych w starszych częściach, ograniczają się spamowania o pogodzie, a sąsiedzi, szczególnie Ci, których można poślubić, powielają konkretne schematy. Wszystko jest takie... za kolorowe? Nie oczekuję od tak przyjaznej serii latających bebechów i dawania sobie dragów w żyłę, nigdy w życiu. Chciałabym tylko, żeby Marvelous przypomniało sobie jeszcze kiedyś o tym, że ludzie popadają w alkoholizm (Karen, jej ojciec w 64, Duke), rozpadają im się rodziny (Grant), albo najzwyczajniej w świecie mogą się nie lubić (Rick i Kai).
Jeśli chodzi o sam gameplay to zastrzeżeń w sumie nie mam. Jedyne, co mnie czasami razi to to, że w każdym HMie pojawiają się nowe motywy, jednocześnie wypierając stare- i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że to zwykle te DOBRE zostają wywalone. Taki syndrom robienia jednego kroku do przodu i dwóch, no, półtora w tył. Najbardziej aktualny przykład: w ANB wprowadzono system ustawiania wszystkiego, jak tylko się chce: od farmy, do całego miasteczka. Trochę problemów z kamerą przy wstawianiu dużych budynków, ale generalnie rzecz imo wciągająca straszliwie. Co dostajemy w SoS? Customizacja terenu jest, ale już tylko tego naszego, reszty wioski nie da się ruszyć. Iunno, man. :c
Ostatnio edytowany Czwartek, 12 Czerwca 2014, w całości zmieniany 1 raz(y).
Nie oczekuję od tak przyjaznej serii latających bebechów i dawania sobie dragów w żyłę, nigdy w życiu.
Właśnie sobie to wyobraziłem i w sumie na pewno w jakiś sposób odświeżyłoby to serię
Jakiś urwis tworzący klon Harvest Moona(Chronoo?) zaproponował wprowadzenie scen erotycznych opartych na facesetach także może doczekamy się gry o prowadzeniu farmy mającej PEGI 18.
Dla mnie właściwie Harvest Moon w kwestii wyglądu mógłby zatrzymać się na FOMTcie i nie miałbym z tym żadnego problemu. Poszerzenie tej wersji i tych rozwiązań(prostych jak się tylko da) o mase eventów, bohaterów, dialogów i większą ilość miejsc(może pływanie na wyspę jak na GBC?) wygrałoby wszystko.