Ja ostatnio sobie przypomniałem o twoim blogu Muscat
Mam go w ulubionych. Za jakiś czas przefiltruje recepty na możliwe i niemożliwe do zrobienia w Irlandii, a jak wrócę to może coś zacznę kombinować
Byłabym dumna, gdybyście zadawali mi jakieś pytania, żebym mogła komuś pomóc w gotowaniu lub przygotowaniu posiłku (imprezy?) albo wymyślili mi jakieś "questy" kulinarne. (Może tutaj, a może na blogu.)
Jeśli chodzi o kuchnię Japońską to właśnie ją odkrywam i sama się uczę, ale zaraz się dzielę moimi odkryciami i ciekawa jestem, co na to inni, np. mający jakieś doświadczenia z jedzeniem za granicą, albo tylko swoje pomysły, co by zrobili, gdyby mieli czas/pieniądze/własną kuchnię (niepotrzebne skreślić).
Przykro mi, ale miso to przyprawa/dodatek a nie potrawa. Robi się ją ze sfermentowanej soji i raczej nie ma domowych sposobów.
Zupa miso natomiast to każda zupa z tym dodatkiem np. jedna z tych: http://zatokarozkoszy.blogspot.com/2010/01/przyjacioki-zmarzluchow.html
Często gotuję "misio" jak muszę zrobić zupę szybko, bo porządne polskie zupy wymagają czasu, a miso robi się z tego, co pod ręką.
Ramen jest po prostu rodzajem makaronu w rosole, więc ramen miso to "misio" z makaronem - akurat tego nie robię ostatnio i nie mam zdjęcia, ale wykonanie jest równie proste jak pozostałych rodzajów miso.
Tutaj trudno coś rozsądnego doradzić, jak się nie wie, jakie ktoś ma doświadczenia z zupami w ogóle. Radzę zatem: spróbujcie jakąś zupę ugotować, posmakować i zastanowić się, co byście zmienili.
Miso (pasta) jest dość drogie w naszych sklepach ze zdrową żywnością (w Japonii ponoć taniocha), więc żeby spróbować, proponuję złożyć się z paczką znajomych - smakoszy.
To moje najnowsze misio z wodorostami arame i paluszkami krabowymi:
Ostatnio edytowany Środa, 03 Marca 2010, w całości zmieniany 1 raz(y).
Hmm... Muscat, mam wielką prośbę. W czwartek robimy w budzie sałatki, a bardzo mi zależy, żeby dostać 6. Czy mogła byś mi dać jakiś sprawdzony przepis na ładną, tanią i szybką sałatkę (o ile istnieje XD)?? Z góry THX
Oczywiście, że istnieje, ale nie wiem, jakie sklepy masz pod ręką i co by Ci pasowało. Czy wolisz treściwe sałatki, które same w sobie stanowią "danie" (z makaronem, ziemniaczana, ryżowa) czy raczej lekkie surówki, albo sałatki z kiszonek, z których najpopularniejsza jest kiszona kapusta z dodatkiem posiekanej cebuli i tartej marchewki? Czy swoją sałatkę widzisz skropioną lekkim dresingiem na bazie octu, oliwy czy suto polaną pysznym sosem śmietanowym lub majonezowym?
Wiesz, kiedyś na forum sweebrokacik dyskutowaliśmy dwa dni o sałatce ziemniaczane: co kto do niej daje a innym razem znalazłam na cin-cin dyskusję o przyrządzaniu mizerii (chyba 10 kompletnie różnych przepisów, które łączyło tylko użycie surowego ogórka, ale już nie np. forma jego rozdrobnienia).
Albo wolisz tę:
- środkowa gałązka selera naciowego
-1/2 żółtej papryki
- 1/2 ostrego zielonego chili BEZ PESTEK (w nich jest większość ostrości)
- 1 pomidor
- 1 mandarynka
Wszystko umyć, obrać lub wykroić pestki i pokroić: paprykę w paseczki, chili drobno posiekać, pomidora w kostkę, mandarynkę podzielić na cząstki, które poprzekrawać na połówki, seler naciowy cieniutko pokroić w poprzek na takie półksiężyce.
Wymieszać składniki. Do tej sałatki nie wymyśliłam żadnego sosu ani dresingu lecz fajnie by było skropić ją sokiem z cytryny i kilkoma kroplami oleju (lecz nie oliwy z oliwek, bo ona ma intensywny smak, którym zagłuszy się delikatne warzywa i owoce). Szczypta soli jest wskazana, choć niekonieczna.
Wygląda to tak:
W przeciwieństwie do poprzedniej jest naprawdę kolorowa i ładna.
Mozna ją zaostrzyć połową drobno posiekanej małej cebulki.
Jeśli chcesz dostać dobrą ocenę to radziłabym nie topić sałatki w ogromnych ilościach musztardy, majonezu, śmietany. Postawiłabym na wizualny efekt (koniecznie zrób zdjęcie, zeby nam tu pokazać!), a więc dresing leciutki (po łyżeczce oliwy lub oleju, czegoś zakwaszającego jak cytryna, ocet, sok z żurawin, sól, ewentualnie szczypta cukru, świeże zioła: pietruszka, mięta, bazylia, szczypiorek)
OWOCE świeże lub z puszki są dobrymi dodatkami do sałatek - np. słynna kombinacja selera z jabłkiem.
Wiem, że zaledwie zarysowałam problem sałatek, ale zdążysz jeszcze zadać mi wszystkie nurtujące Cię pytania, na które z ochotą odpowiem!
Hmmm... Ciekawa ta sałatka z owocami i chilli, zrobię ją na pewno, bo połączenie mandarynek z ostrym chilli, może być boskie. Ale mam kilka pytań, co sądzisz o takiej sałatce:
- Kukurydza i groszek z puszki
- Szynka konserwowa w plasterkach
- Płatki chilli (Amerykańskie, kruszone na drobno chilli)
- Ciemne suszone pomidory
- Małe pomidorki (te malutkie kuleczki)
- Majonez
- Ten duży i gruby szczypiorek
Kukurydzę i groszek wymieszać z majonezem, Na wierzch ułożyć na przemian paski szynki i suszone pomidorki. Wszystko posypać chilli. Kulkowe Pomidorki powtykać tak aby ułożyły okrąg a w odstępy między nimi poukładać źdźbła szczypiorku.
Co mogę tu zmienić, aby lepiej wyszło, lub lepiej wyglądało.
Ostatnio edytowany Niedziela, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 2 raz(y).
Musiałabym spróbować, żeby wiedzieć na pewno, ale zdaje mi się że to wyjdzie trochę mdłe (tj. szczypiące, ale za mało jakiegoś konkretnego smaku).
Odradzam łączenie groszku z puszki i kukurydzy z puszki - moim zdaniem należy wybrać jedno z nich.
Szynka konserwowa jest kontrowersyjnym produktem; dużo tu zależy od jej jakości, lecz doradzałabym połączenie jej z ananasem (oczywiście może być puszkowany, choć świeży jest znacznie, znacznie lepszy). Jakiekolwiek owoce dobrze łączą się z szynką.
Takich pomidorków nie dodawałabym do zestawu z groszkiem i majonezem - ich smak się zgubi, ale na pewno pozostanie wizualny efekt, więc sam musisz to przemyśleć.
Jeśli masz dokładnie te składniki, które opisałeś, to radzę zrezygnować z groszku, a postarać się o ananas lub brzoskwinię w puszce i z suszonych pomidorów zrezygnować (przydadzą się do czegoś innego). Zamiast szczypiorku daj białą lub czerwoną cebulę drobniutko posiekaną; za to dodaj natkę pietruszki lub kolendry.
Szynkę pokroiłabym w kosteczkę, a dresing (sos) może być ewentualnie z majonezu, ale zastanów się nad winegretem (sos z oliwy i octu w proporcji 2:1 plus przyprawy i zioła).
Co do dobrego wyglądu, to jest też sposób podawania sałatek taki, że się wszystkie składniki układa w kopczykach na jednym talerzu, ale nie wymieszane, a pośrodku nalewa się lub ustawia w miseczce sos - że niby konsument sam sobie zadecyduje o proporcjach. Ale na tę lekcję to może być ryzykowne - jeszcze nauczyciel nie wyczai tej nowoczesnej idei i zarzuci Ci lenistwo....
Pisz, proszę, co zdecydowałeś się wybrać na koniec do tej sałatki, bom ciekawa niezmiernie!
....
No teraz mi przyszło do głowy: wszystko w Twojej sałatce będzie dobrze, jak przełamiesz jej smak czymś kwaśnym: ogórek konserwowy albo grzybki z octu lub papryka, jak sądzisz?
Ostatnio edytowany Niedziela, 16 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz(y).
Zgłodniałem.. Dziękuję Muscat za pomysły, wiedziałem, że najlepiej zapytać mistrzynię I wiesz co?? Okazało się, że rzeczywiście ze wszystkiego da się coś ugotować, może pójdę w twoje ślady i zacznę swoją kulinarną przygodę...
Ostatnio edytowany Poniedziałek, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz(y).
Fajnie! Podobno to mężczyźni bywają największymi mistrzami kuchni, więc może powinnam się bać, ze mnie wkrótce zakasujesz?
Eee, nie dam się tak łatwo
Jakbyś zakładał bloga, to daj koniecznie link.
No i chcę wiedzieć, czy udało się dostać tę szóstkę!!
Chyba raczej się nie dowiemy, czy mam 6, bo jestem chory, i w czwartek nie idę do szkoły... Ale sałatkę i tak zrobię, tylko musisz mi wytłumaczyć, jak się wkleja zdjęcia z kompa.
Ja nie wklejam z kompa (też nie umiem). Mam konto na picasaweb, gdzie przechowuję zdjęcia - bardzo wygodnie się stamtąd kopiuje (tylko adres obrazka wklejam między takie kody img i /img w kwadratowych klamerkach.
Jest oczywiście mnóstwo innych sposobów, ale ja sobie pamięci nie zaśmiecam, bo tyle mi wystarczy, żeby wklejać na fora i na swojego bloga. Lepiej o takie rzeczy pytać mądrzejszych w sprawach komputerowych i graficznych.
U nas tu nie idą do szkoły z powodu powodzi.
My nie jesteśmy zalani, ale wolałam syna mieć przy sobie - w razie czego pomoże przenosić sprzęty na piętro kamienicy.
Ta... Fajnie leje. Nieźle ma moje koleżanka: powodź na ogródku, a samochód w garażu POD ziemią, więc nie może nawet sprawdzić, czy nic z tym autkiem nie jest...
A to Picasweb jest bezpłatne??
Ostatnio edytowany Wtorek, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz(y).
Tak, bezpłatne, to usługa proponowana przez google. Jeśli masz skrzynkę gmaila, to wchodzisz tym samym hasłem na swoje konto picasa.
Przynajmniej tak było kiedy zakładałam, więc załozyłam dwie ;p Teraz mam mnóstwo miejsca na swoje "focie" (tj. nie swoje, bo mój ryj nikogo by nie zainteresował, daleko mu do jakiejś rekordowej brzydoty, ale foteczki moich smakowitości).
No, to koleżanka przypuszczam, zadowoli się odszkodowaniem z ubezpieczalni, o ile wzięli pod uwagę w polisie możliwość zniszczenia auta w czasie powodzi.