Wysłany: 25 Lip 07 20:38 • Temat postu: Exadrion - Początek
A więc. Ostatnio naoglądałem się anime o mechach i postanowiłem napisać opowiadanie. Narazie wstawiam pierwszy rozdział moich wypocin. Mam nadzieję że się komuś spodoba i ten ktoś napisze w tym temacie. A więc zapraszam do lektury!
Rozdział 1
Przeniesienie
Od kiedy Ziemia została zaatakowana przez inteligentnych obcych zwanych Vivianami żaden człowiek nie mógł już czuć się bezpiecznie. Potwory opanowały praktycznie cały glob. Jedynym państwem, które nie zostało jeszcze podbite była Japonia. To właśnie tam powstała specjalna jednostka do walki z Vivianami, zwana Inros. Główną bronią jednostki były gigantyczne mechy zwane Exadrionami. Mechy te były pilotowane przez ludzi obdarzonych specjalną mocą, których na świecie nie było już dużo. Takich ludzi nazywano Wybrańcami. Byli oni w stanie poruszać przedmioty, wytwarzać przerózne fale uderzeniowe a nawet w pewnych przypadkach latać. Część z tych osób wygineła podczas inwazji obcych. Ci którzy preżyli zostali powołani do służby w jednostce. Jedną z tych osób był osierocony Adam Ikari. Chłopak miał 17 lat, czane włosy przyczesane na bok, i jak mówiły dziewczyny był niezwykle przystojny. Jak prawie każdy człowiek posiadający owe wspaniałe moce, Adam uczęszczał do szkoły, która zajmowała się kształceniem przyszłych pilotów mechów. Ikari był już na ostatnim roku swojej edukacji. Do zaliczenia zostało mu już tylko parę testów po których ukończeniu dołączy do jednostki. Był to naprawdę wielki zaszczyt, ponieważ każdy pilot otrzymywał wtedy Exadriona z prawdziwego zdarznia, którego nawet nie można było porównać do zwykłych robotów treningowych używanych przez studentów akademii. Dopowiem też że każdy taki wojskowy Exadrion był specjalnie konfigurowany dla potrzeb pilota. Jak już wcześniej wspomniałem Adam nie miał rodziców. Zginęli oni podczas ataku Vivianów na rodzinne miasto chłopaka. Podczas ataku zginęła również młodsza siostra Adama - Sara. Ta tragedia skłoniła go do wstępienia w szeregi akademii. Wcześniej nie był tym zainteresowany. Po jego wstąpieniu szybko okazało się że nadaje się on na pilota. Nie tylko dlatego że posiadal potężną moc, ale też dlatego że był bardzo mądrym dzieckiem. W przeciągu tylko paru dni pojął skomplikowaną mechanikę Exadriona. Na wszystkich treningach praktycznych był najlepszy. Pilotowanie mechów treningowych nie sprawiało mu żadnych trudności. W szkole zdobywał coraz większą popularność (zwłaszcza u dziewczyn). W chwili w której rozpoczyna się nasza opowieść Adam leży w swoim łóżku i śpi.
Adama zbudziło głośne pukanie do drzwi. "To pewnie znowu jakaś dziewczyna próbująca zaprosić mnie na randkę" - pomyślał. Wstał i założył szlafrok.
- A tak dobrze mi się spało ! - powiedział otwierając drzwi. - Czego ?
- Mam list do Ciebie od dyrektora Fukushiego.
- Ciekawe co on znowu chce ?
- Tego nie wiem ale to chyba bardzo pilne.
- A więc ?
- A więc co ?
- Dasz mi ten list czy nie ?! - zdenerwował się.
- Ach tak, proszę.
- Dziękuję - powiedział zamykając przy tym drzwi.
"Co za idiota ! " - pomyślał już po raz drugi tego poranka. Otworzył list. Okazało się że dyrektor chce się z nim widzieć się znim jak najszybciej. Z okazji tego że była sobota Adam postanowił pospać dłużej. Teraz musiał szybciej się ubrać i iść na spotkanie. A tak chciało mu się pospać ! Przez cały tydzień haruje jak wół i do tego w soboty musi wstawać o dziewiątej nad ranem ! Toż to paranoja ! Pełen złości, chłopak szybko się ubrał i ruszył w stronę gabinetu dyrektora.
- Nawet nie zdążyłem nic zjeść... - marudził.
Nagle usłyszał wołanie za plecami.
- Cześć Adam ! - zawołała jakaś dziewczynka. No może nie jakaś tam dziewczynka. Była to najlepsza a w dodatku jedyna przyjaciółka chłopca. Nazywała się Kathrine. Pochodziła ze Stanów Zjednoczonych. Dołączyła do grona studentów w tym samym dniu co Ikari. Prawie od razu się zaprzyjaźnili. Przez te wszystkie lata nauki byli przyjaciółmi na dobre i na złe. Nie łączyło ich niestety nic więcej. Jak kiedyś powiedział chłopak: " Nie jesteśmy sobie pisani ! ". Jego słowa nie podziałały jednak Kathrine. Od początku się w nim podkochiwała. Ale Adam czekał na inną. Na tę jedyna.
- Witaj Kathrine ! - mówiąc to uścisnął jej dłoń. - Co słychać ?
- Wszystko dobrze. A u Ciebie ?
- Nie najlepiej. Właśnie idę na cherbatkę do dyrektora.
- Czyżbyś coś przeskrobał ? Wow, słynny i grzeczny Adaś narozrabiał ?
- Wcale nie słynny i wcale nie narozrabiał. Nie wiem czego ten staruszek ode mnie chce.
- Cóż nie będę Ci przeszkadzać. Trzymaj się ! - mówiąc to poszła w swoją stronę.
Adam ruszył dalej. Znał drogę na pamięć. W ciągu tych wszystkich lat tyle razy u niego był. Nie dlatego że coś przeskrobał. Przecież jak już powiedziałem Adam był wzorowym uczniem. Często chodził na dodatkowe lekcje ze starcem podczas których uczył się pilotować jego starego Exadriona - Blue Star ( każdy pilot zawsze nazywał jakoś swojego robota - była to tradycja). Chłopak zastukał w drzwi.
- Proszę - usłyszał głos staruszka. Tak naprawdę nie był stary. Miał tylko 50 lat. Wyglądał tak staro, ponieważ podczas pewnej operacji, która polegał na uruchomieniu eksperymentalnej jednostki Exadrion oznaczonej nazwą XXX, nastąpił wypadek w wyniku którego Dyr. Fukushi postarzał się. Nikt nie znał przczyny. Inne osoby, które tam były umarły. Przeżył tylko Fukushi. Niektórzy sądzą że podczas wybuchu użył on swoich mocy i wytworzył barierę wokół siebie. Nie zostało to jednak potwierdzone ani przez samego Fukushiego ani też przez nikogo innego.
- Pan mnie wzywał dyrektorze ? - zapytał Adam i zamknął drzwi.
- Ohh Adam. Cieszę się że już jesteś. Proszę siadaj.
- Dziękuję.
- A więc. Wezwałem Cię w ten sobotni poranek po to aby z Tobą porozmawiać. To bardzo ważna sprawa.
- Słucham.
- Wczoraj dostałem list z głównej kwatery Inrosu w Japonii.
- I...?
- No tak, właśnie. Główny dowódca domaga się abyś Ty czm prędzej zasilił jednostki.
- Przecież kończę szkołe za dwa tygodnie. - odparł chłopak.
- Tak wiem. Alo oni domagają się abyś zakończył szkołę już teraz.
- Jak to ? - w sercu Adama zrodziła się nadzieja. Miał szansę zostać pilotem dwa tygodnie przed zakończeniem akademii !
- Jednostka słyszała o tym jak dobrym pilotem jesteś. Domagają się abyś już teraz do nich dołączył. Chcą abyś zasilił główną jednostkę Inrosu w Japonii. Oczywiście możesz zrezygnować z tego zaszczytu i zakończyć szkołę wraz z innymi uczniami. Decyzja należy do Ciebie. Powiem tylko że byłbyś głupcem gdybyś się nie zgodził. A więc ?
- Jak Pan już powiedział byłbym głupcem gdybym się nie zgodził - wstał - Moja odpowiedź brzmi tak.
- Wiedziałem że to powiesz. Jednakże w głębi mego serca myślałem że zostaniesz jeszcze w szkole. Nie mogę zmienić już twojej decyzji, prawda ?
- Obawiam się że nie.
- Cóż. Warto było zapytać. Rządowy samochód podjedzie po Ciebie o godzinie dziewiętnastej. Muszę powiedzieć chłopcze że kształcenie Ciebie było dla mnie przyjemnością. Naprawdę.
- Dziękuję sir.
- A więc... - zawahał się - Żegnaj. I powodzenia tam, w jednostce. Mam nadzieję że niedługo napiszą o Tobie w gazetach.
- Nie zależy mi na rozgłosie. Ale bardzo dziękuję za wsparcie. Do widzenia.
- Żegnaj.
Uścisnęli sobie ręce. Wychodząc z gabinetu Adam poczuł że w jego życiu kończy się pewien rozdział a zaczyna się nowy. Cieszył się że zakończył naukę. Jego marzenie się ziściło - w końcu zostanie pilotem. Będzie mógł pomścić śmierć swoich bliskich.
Koniec pierwszego rozdziału. Jeżeli ktoś znalazł jakieś literówki to bardzo przepraszam. Książkę pisałem na laptopie w programie Word Pad a mi się jakoś na tej maszynie dziwnie pisze a więc za jakieś błędy jeszcze raz bardzo przepraszam !
Nie no sorry, że to powiem ale dla mnie to jest śmieszne.. Wygląda to jakbyś wsadził siebie samego do opowiadania i zaczął wychwalać pod niebiosa. IDEALNY bohater - piękny, inteligentny i ogólnie zajebisty. Poza tym fabuła jest tak prosta, że aż śmieszna. Nie widzę tu nic oryginalnego, to wszystko już gdzieś było. No i właściwie nie ma tu żadnej akcji... Dziwi mnie jeszcze jedna rzecz. Dlaczego ten dyrektor wysłał mu list? Przecież wystarczyło żeby ten 'listonosz' przekazał Adamowi żeby zgłosił się do tego starucha Dla mnie to jest po prostu dziwne xD No ale nic.. bywały gorsze opowiadania od tego
Przyjmuje godnie krytykę A co do tego Adama to nie wstawiłem samego siebie do opowiadania jak to powiedziałeś Po prostu kiedy zaczynałem te opowiadanie nie mogłem wymyślić żadnego fajnego imienia. Nazwisko mi się podobało a nie chciałem robić np. Shinjego Ikariego A co do dyrektora i tego listu chodziło mi o to aby zachować jak narazie tajemnicę (dyrektor nie chciał żeby uczniowie o tym wiedzieli bo oni też by tak chciali ).
To trochę durne..Cały świat dostał tyłek a Japonia się trzyma i tam życie jest normalne, sielsko i mangowe dziewczynki mają czas podrywać mangowych chłopczyków..Powinni jak najszybciej zbierać ludzi i wkładać ich do tych mechów a nie robić im jakieś kilkuletnie akademie, rozumiem że obsługa tego nie jest prosta, ale wtedy powinni zrobić bardziej proste w obsłudze roboty. Paranoja, strasznie nierealistyczne to wszystko..
10 za chęci 2 za wykonanie. Miło widzieć że próbujesz coś pisać ale tym razem Ci nie wyszło. Nie poddawaj sie jednak i spróbuj jeszcze raz. Wprowadź element jakiegoś zaskoczenia może uśmiercisz bohatera na koniec. Musisz pomyśleć nad czymś co zaskoczy czytającego czymś co sprawi że będzie chciał więcej.