No, ale takich to tam będzie mnóstwo, prawie wyłącznie tacy, toż to konwent fantastyczno-mangowy, nie?
A ja bym wolała rzeczy koło jakichś znajomych ludzi trzymać, bo na konwentach już dawno przestała obowiązywać zasada, że "swoich" się nie okrada. Poza tym, byłoby do kogo gębę otworzyć, może na jakieś piwko wyskoczyć? (absolutnie nie namawiam, ale jakby się złożyło, że wszyscy lubią...)
Serio piszę - zagadnijcie do mnie, jak mnie zobaczycie, bo mnie to chyba każdy rozpozna.
Spoko Muscat. Myślę, że Cię rozpoznam więc nie powinno być z tym problemów. Poza tym moje zdjęcie jest gdzieś zamieszczone w tym temacie. Ale dla przypomnienia: http://photos.nasza-klasa.pl/4308856/9/main/bb10281296.jpeg
Może się przyda ^^
<3<3<3<3<3<3 Mam nową tapete :**
A to zdjęcie z Baki jak jadłes zupke Ci dałem w końcu ? (swoją drogą, wciąż pamiętam klasyczne "zabierz ten pierdolony kurwa aparat do chuja" )
Ale nie no, tak poważnie to mimo tego, że razem byliśmy mega zamuleni, to było fajnie
A co do postu Muscat to ja bym się chętnie spotkał z każdym Jakoś się dogadamy, może napisz o której tam przyjeżdżasz czy coś ? :>
Ostatnio edytowany Wtorek, 20 Października 2009, w całości zmieniany 2 raz(y).
Hmm no chyba mi dawałeś ale gdzieś mi się musiało zawieruszyć bo nie mogę go znaleźć. W każdym bądź razie kolejna dostawa zdjęć(tym razem wspólnych - mam nadzieje) już w poniedziałek. Po konwencie ^^ A to zdjęcie możesz mi dać jeszcze raz. Ale to już na gg a nie tutaj ;d bo pamiętam, że cholernie głupio wyszedłem na nim ;d
Damn, właśnie się okazało, że znajomy i kuzyn z którymi miałem jechać odpadli, a starsza boi się mnie puścić samemu :< Kombinuje coś, ale jest coraz gorzej ;F Tj. dać się nie dam, bo ja tam cholera musze być, ale jak macie jakiś pomysł to chętnie posłucham ;PP
Jedno słowo - kochani rodzice. Kurczę, to dwa słowa. Za holender mi nie pozwolą, zwłaszcza, jak się dowiedzieli od mojej koleżanki, że w poniedziałek sprawdzian z historii -.-
Mam uziemiony weekend, niestety.
Jeśli chodzi o spotkanie na Porytkonie, to powinnam dotrzeć na rozpoczęcie konwentu; BigBang ma mój nr tel. jakby co.
Mariossjex: rodziców trzeba sobie wychować, a najlepszy sposób ich wychowywania, to dużo rozmów. Jak się do nich mówi, to coraz więcej rozumieją. Serio.
Uspokaja ich też brak wpadek typu zawalanie szkoły, zbyt późne powroty do domu bez ostrzeżenia, używki... itp.
Ja tam jestem dobrze wychowanym rodzicem i puszczam syna na ASG, RPG i inne takie... Na konwenty już ze mną nie chce jeździć, bo to obciach ze starą, a poza tym wtedy komputer ma wolny, to korzysta bez limitu.
Bo nic z tym nie robisz. Ja w rok z pełnej kontroli przeszkoliłem rodziców, że zgadzali się nawet gdy mówiłem "Mamo, pojutrze jade nad jezioro ze znajomymi'
No tak, racja. Jeszcze rok temu musiałem rodziców błagać przez miesiąc żeby mnie puścili na konwent =o (bo to na drugim końcu kraju, bo sobie nie poradzę). A teraz? Porytkon już jutro a moi rodzice dowiedzą się o nim dopiero za godzinę xF
Jak ty wszystko robisz na odpierdziel to się nie dziw, że jest jak jest. Żadnych sposobów nie ma, bo każdy rodzic jest inny i ty powinieneś wiedzieć najlepiej jak do nich trafić. Jak nie wiesz - twój problem i twoja wina. Radź sobie sam
Inna rzecz, że wolę, jak się syn zapyta, czy może gdzieś z kimś pojechać/pójść, niż żeby mi oznajmiał, że już się umówił bez pytania mnie - mogę przecież mieć inne plany co do niego (w końcu jednak odpowiadam za niego, prawda?) Poza tym staram się znać jego kolegów, a jako że do niedawna większość z nich chodziła do założonego przeze mnie i mego męża klubu, to nie było to trudne. Teraz wymaga to więcej fatygi: raz nawet poszłam na strzelankę ASG (oczywiście nie czołgać się w błocie z karabinem - za gruba na to jestem, tylko pogadać, obejrzeć czy mają stroje ochronne...).
Ale widzę, że inni rodzice wcale się nie interesują swoimi dziećmi, ich znajomymi i sposobami spędzania wolnego czasu. Na wieść, że np. córeczka pali, mówią "Trudno!", pozwalają chodzić na jakieś potańcówki do 2.00 - 3.00 w nocy - ja tego nie rozumiem.
Nic nie mogę poradzić w sprawie, jak wychować starych, bo moi mnie trzymali baaardzo krótko; nic mi nie było wolno, żadnych wyjść, koleżanek, telewizji po dzienniku, tylko szkoła i książki. Ale jak widać mimo tak nieodpowiedzialnego wychowania i zaniedbania przez rodziców jakoś wyrosłam na ludzi.
Inna rzecz, że wtedy komórek nie było i kontakt z dziećmi był trudniejszy. Teraz to i ja i mój syn trzymamy się wzajemnie na smyczy i wręcz trudno coś ukryć (Wbrew pozorom rodzice czasem też chcieliby o czymś dziecku nie mówić.)
Eeeee... chciałam jeszcze zauważyć, że właściwie nie na temat od kilkunastu postów tu się rozmawia - może Administracja wydzieli, czy coś...?
I na koniec: do zobaczenia jutro na Porytkonie, z kim tam się mam zobaczyć!
Ostatnio edytowany Czwartek, 22 Października 2009, w całości zmieniany 1 raz(y).
Jak ty wszystko robisz na odpierdziel to się nie dziw, że jest jak jest. Żadnych sposobów nie ma, bo każdy rodzic jest inny i ty powinieneś wiedzieć najlepiej jak do nich trafić. Jak nie wiesz - twój problem i twoja wina. Radź sobie sam
Rodzice rodzicami, ale czasem dochodzi też rozsądek.
A co do wieku - pełnoletność nie równa się dorosłość. Nadal jestem w pewien sposób uzależniona od rodziców, ale też nie chcę ich martwić.
Gdyby coś mi się, odpukaj, stało - nawet się boję pomyśleć, co by przeżyła moja mama. Nie mówiąc o tacie...
Za to siostra z powodzeniem "ustawia" sobie rodziców...
Ostatnio edytowany Sobota, 24 Października 2009, w całości zmieniany 1 raz(y).
____________________
Ore wa jikogu terorisuto
Kinou kaasan okashitaze
Asu wa tousan hotteyare