Wysłany: 19 Mar 05 11:25 • Temat postu: Prolog mojego ficka....
"Poszłam do niej zobaczyć czy czegoś nie potrzebuje...i ujrzałem jak stała nad klifem,podczas gdy słońce chowało się za morze...pojawił się on...stali naprzeciwko siebie...i nagle zjawił się ten elf...sam sługa diabła...wyjął broń...to chyba był pistolet...nie jestem pewna...strzelił...prawdopodobnie ta kula miała być przeznaczona dla niej...ale dostał on...podbiegła do niego...padł drugi strzał...ujrzałam śmierć w jej oczach...mimo że byłam tak daleko...powoli się zsuneła...potem ten elf strzelił sobie w głowę...to było straszne..."
"Jego doradca mówi że pojawili się nagle,tak znikąd.Mieli karabiny lub inne bronie szybko strzelne oraz noktowizory...prawdopodobnie to był zamach na niego.ALe przecież to nie możliwe żeby sie tutaj dostali!!Zamek jest dokładnie chroniony...i kto by chciał jeszcze jego śmierci??byłby dobrym królem...a teraz kto obejmie tron?"
"Zdradziła...a jednak mnie zdradziła...nie posądzałem jej o to...lecz ci któzy mnie zdradzą...długo nie pożyją...zabijcie ją moje sługi...nie zasłużyła nawet na takie życie..."
"Drodzy współtoważysze...straciliśmy jedną z naszych sióstr...podczass patrolowania lasu,nie wiem jak,zaatakowały ją złe duchy...i najgorsze jest to że prawie zabiły jej dusze...to niemożłiwe by zwykłe złe demony zabiły dusze elfa...ale jednak stało sie...ciemne czasy nadchodzą...jej ciało,zamienione w czarą skorupe zostanie spalone i odrodzone na nowo...ale jej dusza...prawdopodobnie nie ma ratunku...ale zawsze jest iskierka nadziei...teraz pomódlmy sie do bogów lasu by pomogli jej..."
Od autora:Wiem że to dziwne by fick zaczynał się od śmierci głównych bohaterów...ale tak sobie to obmyśliłem...fick tak sie zaczyna i tak sie kończy...ale...być moze nie umrą taaaak napewno niektórzy stwierdzą że to szajs ale co tam....
"Poszłam do niej zobaczyć czy czegoś nie potrzebuje...i ujrzałem (...)
bohater tego akapitu jest kobietą czy.......czy tym drugim?? Bo słowa 'poszłam' i 'ujrzałem' są dwuznaczne...
a zapowaiada się jako science-fiction-fantasy fick...........bo z tego co zrozumiałem to tam są elfy a także ''kolesie'' z karabinami i ogólnie bronią palną.....a w fantasy raczej użwywa się łuków.... .......więc tworzysz coś nowego i oryginalnego......tak trzymać :aniol: .........a może ja źle to zrozumiałem.....??.........ech......
Właśne tesh to zauważyłem, że cos jest nie tak z tą płcią. A tak pozatym to spoko tylko naprawde troche nie rozumiem niektórych momentów. Ale spoko to tylko prolog. Mnie się podoba
może to i prolog ale napisany bardzo fajnie MI się baardzo podobał. TE wstawki co gada kobieta i facet... bardzo fajnie to napisane.. Idzie sobie wyobrazić tą dziewczyne na tym brzegu i w ogóle dla mnie super
Takie sobie ! Nie lubię jak ktoś łączy scf z fantasy !
od eloo - ale tidus ja to delikatnie łącze.Przeczytaj sobie nową cczęść.Połowa ficka rozgrywa się na Errethe gdzie rozwineła się tylko technika i to kiepskim stopniu.Na reszcie planet żyje magia,i tylko magia.
To nie będzie że statek gwi(o)zda śmierci/dzi atakuje swoimi magicznymi dżedojami coś tam będzie to tak połączane jak np. w Final Fantasy gdzie wyszło to świetnie
Edytowany 2005-03-20 11:48:14
~eloo_gosciu (gość)
Wysłany: 20 Mar 05 11:44 • Temat postu: Re:
"Historia 7 planet , rok 748-749 Przed Wielkim Kataklizmem"
Galaktyka Aishar posiada 7 planet,które krążą wokół wielkiej gwiazdy która daje nam życie.Istnieją ludowe przesądy że każda dobra dusza po śmierci znajduje się w tej gwieździe a reszta złych dusz idzie do jej złej bliźniaczki...Pierwsza gwiazda swiatła ma nazwe Lumminate.Pochodzenie tej nazwy nie jest znane,ale podobno pierwszy król planety światła wymyślił tą nazwe.Jest również jej zła bliźniaczka,Nocturna.Obie mają za zadanie by był dzień oraz noc.Działanie tych gwiazd jest skomplikowane,i do dzisiaj niewyjaśnione przez nikogo.Ale teraz do rzeczy.Te 7 planet odpowiada za każdy żywioł.1 Planeta,która w ogóle była pierwsza w galaktyce Aishar nazwya się Infernus.Odpowiada ona za równowage ognia w całej galaktyce.Dostarcza ciepło oraz inne rzeczy związane z ogniem.Żyją tam normalni ludzie,tacy jak ty lub ja.Poprostu są przyzwyczajeni do niezwyke ciepłych warunków klimatycznych,bowiem zwykły człowiek mógłby mieć zaburzenia bez odpowiedniego przygotowania.Następna planeta,Terra odpowiada za życiodajną rzecz - wodę.Cała ta planeta jest pokryta bezkresnym oceanem,a ludzie tam żyjący mieszkają w różnych osadach podwodnych.Tamta planeta jest bardzy wygodna,żyje tam 25% populacji całej galaktyki Aishar.3 planeta,Rathena odpowiada za wszelkie życie.Rosną tam bujne lasy,są i również obfite bogatctwa naturalne.Lecz żyją tam również najniebezpieczniejsze zwierzęta całej galaktyki.Mało kto tam żyje,bowiem trudno tam przeżyć.4 planeta,Zapparia daje całą energie w całej galaktyce.Elektryczność,enegia jądrowa oraz inne rzeczy.Ze względu na różne wyłądowania elektryczne ludzi żyje tam również mało.5 planeta Lightaria posiada wszystkich zmarłych królów oraz bogów.Tylko wybrani mogą tam żyć w wielkim szczęściu a potem udać się po śmierci na Illuminati.6 planeta Dethara,obwita największa tajemnicą.Jest obarczona w wielki mrok którego nie przejży żadne oko lub narzędzie.Kryje się tam śmierć.Wszelkie próby skontaktowania się lub przedostania się tam kończą się klęską.Ale zajerestrowano tam jakieś życie,jeśli to można nazwać życiem.Czasami można ujrzeć błyski dochodzące z tamtąd.
No i teraz ostatnia,najważniejsza planeta - Errethe.Jest to stolica wszystkich planet,żyje tam połowa ludzi całej galaktyki.Jest to najzwyklejsza planeta,z wodą,z energią,z roślinami i z całym życiem.Rozwinełą sie tam jedynie technika,tylko ludzie wtajemniczeni użwają tam magii.Tak oto została przedstawiona cała galaktyka Aishar.
Wielki podróżnik i odkrywca,Skipp V
Rok 750 Wielki Kataklizm,Pole bitwy na Errethe.
Dziennik nieznanego żołnieża.
"Nie...śmierć jest wszędzie...te potwory i cała ta zgraja...jesteśmy ostatnim posternukiem na Errethe...co sie stanie jeśli przegramy??Bo napewno przegramy...nadchodzą...słychać od paru dni ich krzyki i syczenia...zginiemy marnie...nie ma już ratunku...o wielka Illuminati ratuj nas!!I jeszcze to dziecko...ostatnie żywe dziecko na Errethe...naszczęście jedyny mag resztkami sił wysłał to dziecko z informacją o pomoc na Terre.Oby zalali tą planete i odrodzili na nowo...idą!!Nadchodzą słudzy piekielni!!Kanclerz dobrze mówił by zniszczyć tą zgniłą planete!!Niech teraz król smaży się na Infernus a potem niech trafi na Nocturne!!Dethara nadchodzi...to już koniec...<kawałek zamazany>żegnajcie!!<tutaj kończy sie strona dziennika a reszta jest naderwana i popisana dziwnymi znakami>
To jest taka jakby historia świata ficka.Mam nadzieję żę wystarczy
Jestem zachwycona! To nie to, co moje okropne dzieło. Elfy, nowy, tajemniczy świat, śmierć, jakaś wojna i w ogóle... SUPER!! To jedno z takich opowiadań, w których chciałabym się znaleść razem z moją elfią naturą. Odrzucić bariery i dostać się do takiego świata... to by było dopiero fantastyczne... Może ktoś uzna mnie za wariatkę, ale takie opowieści są według mnie lepsze nawet niż HM. Poprostu je kocham, nie miejcie mi tego za złe... Czekam na ciąg dalszy tej cudowności...
Twierdze to samo, co Maggie. Co prawda ja tam tak bardzo elfów nie ubóstwaim, fantasy to jest to!
Bardzo mi się podoba, ale ja, tak samo jak inni apeluę, żebyś pisał dalej...
Bo, początek jest ok, ale dalej nie ma no i...?
:marysia: :marysia:
Moim zdaniem ciekawie przedstawione,ale jest dużo niedociągnięć.
Radzę ci byś jeszcze raz przeczytał II część i ją poprawił.
Pozatym ciekawe i wyczerpujące(piśmiennie :afro: )
Czekam na ciąg dalszy.
____________________
Płomienie strzelą znów z ogniska,
mrok rozświetlą błyskawice,
złamany miecz swą moc odzyska,
król tułacz wróci na stolicę.
Rok 754 Po wielkim Kataklizmie,Planeta: Errethe,Miasto: Eratia
Roździał 1 - Nowe życie!
-Ha!Nareszcie wolność!-pomyślałem.Tak,nareszcie upragniona wolność,gdzie moge sie wyrwać z pod rąk opiekunów i zostać pełnoprawnym obywatelem...dosyćudręk,dosyć niewolnicctwa i podporządkowania!!Samodzielność i wolność!!Dzisiaj staje sie pełnoprawnym i pełnoletnim mieszkańcem Eratii!!
-Nem,gdzie idziemy to uczcić?-zapytał mój przyjaciel Fallain.Tak jak ja,kończymy dzisiaj 25 lat i stajemy się obywatelami!
-Wiesz, ty znasz to miasto,więc prowadź!-odrzekłem.Całe to miasto mnie fascynowało,wielkie,dostojne,ogromna liczba ludzi która na rynku przepychała się i przekrzykiwała.To było coś cudownego,nie w porównaniu z tą wiochą gdzie dotychczas mieszkałem.
-Hhmmm...znam taką fajną knajpke,dziewczynki,trunki itd. Nazywa się "Pod magiczną lampą".Idziemy??-zapytał,a raczek krzyknął Fall,bo przez ten hałas ledwo było co słychać.
-Jasne!-odkrzyknełem.No taka prespektywa uczczenia urodzin i pełnoprawności bardzo mi sie podobała.Po dlugiej drodze i przepychance z kupcami i przechodniami dotarliśmy do tajemniczego budynku,a szyld głosił "Pod Magiczną Lampą".Ochroniarz tam stojący,na pierwszy rzut oka nie przepuścił by nikogo.
-Grag,witaaj!Jak interesy?-zapytał Fall do wielkiego gościa.Prawdopodobnie się znali.
-A po staremu,klientów przybywa ale ostatnio jakiś zastój jest.A kogo ty tu masz?-odrzekł Grag.
-To mój przyjaciel od serca i od kieliszka,Nemmain!-odrzekl Fall.
-Dobra wlaźcie,ta podróba Alladyna uczieszy się z jakichś klientów.-powiedział Grag i nas przepuścił.Wnętrze równiez było tajemnicze,woń perfumów wprost wydobywała sie zewsząd,a pełno pięknych kobiet wdzięczyło sie do różnych mężczyzn przebywających w środku.Nagle podleciał do nas na jakimś "latajacym" dywanie mały gościu z turbanem na głowie.
-Wiiitajci moii milii co wias tu sprowadzia??-zapytał skrzeczacym głosem.
-No...chcemy skorzystać z usług lokalu.-zaczełem.Widać było że ten knypek ciągle mówił to samo głupie pytanie,które brzmiało jakby zapytać żebraka czy jest biedny.
-Aa tiooo zaprasziam,miaam tutiaj najlepsie rozrywkii!!-powiedzial i zatoczyl się reką tak,jakby nam pokazywal coś co dopiero teraz zobaczyliśmy.
-Dziękujemy,sami sie rozgościmy.-rzekł Fall i pociągnął mnie do najdalszego stolika zostawiając knypka z urażoną miną na dywanie,który po chwili spadł rzęrzoląc.
-Nem,słuchaj.Znajdź sobie jakąs panienke,zabaw się,a ja pójde coś załatwić,dobra?-powiedział Fall wstajad od stolika.
-Dobra,ale wracaj szybko,nie chce sie zgubić w tym mieście!
-Nie bój nic,zapytaj miejscowych kupców którzy pracują 24 godziny na dobe,o Fallaina to ci natychmiastowo pomogą!A teraz ide!-powiedział Fall i szybko wstał od stolika i pognał w kierunku drzwi.Przez długą chwile siedziałem przy stoliku popijając jakiś trunek,ale potem do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna.Wydawałą sie zwykła,ale cos w niej przykuwało uwage.Wszechstronna szlachetna osobowość wprost z niej biła.Chwile siedziałem i ją obserwowałem.Wydawała się zaaferowana...
Wow. To mi się podoba. Napewno Iri i Falusiowi się spodoba...;p
Pewnie szczególnie Falusiowi.
Mi się też bardzo podoba. Pisz, pisz dalej!
Zżera mnie ciekawość, jaka będzie ta dziewczyna... :marysia: :marysia: