Wysłany: 17 Maj 14 21:32 • Temat postu: Najlepszy Harvest Moon na Nintendo DS Lite?
Witam. Jak w temacie. Chciałbym się was spytać jaką część HM na DSa jest waszym zdanie najlepsza? Chodzi mi o jak najbardziej zbliżoną do FOMT z GBA. Bo kupiłem DSa wraz z nagrywarką, i znudziło mi się ciągłe granie w Phoenix Wright.
Mam nawet jedną część HM na dsa, Harvest Moon DS. Ale nie wiem czy warto marnować czas graniem w tą część.
Będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam
Jeśli chodzi o grafikę, to Harvest Moon DS jest bardzo podobny, wręcz identyczy jak chodzi o FOMT. HMS nie jest stratą czasu, warto w niego zagrać, aczkolwiek jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie bardziej proponowałbym zagrać w Harvest Moon Island of Happiness - są inne postacie, aczkolwiek jest to bardziej rozbudowana część.
Nie ma dobrego Harvest Moona na DSa, przy Rune Factory przynajmniej na początku można się dobrze bawić, a jest harvestmoonowy.
I nie rozumiem jak Phoenix Wright może się znudzić ;/
na DS? SS jest spoko...tylko jakoś nie potrafię w niego grać xD Kasyno i teleportacja psują wszystko a ja jako gracz który wszystko wykorzystuje oprócz kodów niestety psuję se tym grę.
Rune factory 2..czy tam 3? Super...dopóki nie odkryjesz tricku z wełną...i gra staje się nudna
Polecam grand Baazar, fajna gierka, ciekawy system sprzedawania na bazarku własnym.
Teraz przypomniało mi się, że jest również na Nintendo DS wersja Harvest Moon: The Tale of Two Towns. Gram w wersję przeznaczoną na 3DS i jest to bardzo dobra i dość rozbudowana część HM.
Proszty - właśnie wydaję mi się że Rune Factory 3 na początku wciąga, a potem napięcie opada.
Mi najbardziej opadło kiedy moją żonę zabrał zły smok gdzieśtam. I w całej wiosce wszyscy opowiadali, że "no, spoko, ale jutro festiwal gotowania". Jakoś tak mi się przykro zrobiło i zostawiłem grę :[ Ale i tak uważam ją za jedną z ciekawszych części które wyszły.
Też odstawiłam RF3 po uratowaniu żony, ale mimo wszystko polecam wszystkim z całego serca, bo gra jest przemiodna. Dosłownie wszystko mi się w niej podobało, ha.
Dwójka też jest niezła, ciekawy pomysł z dwoma generacjami i tak dalej, tylko system walki mi nie podpasił, niby podobny do tego w pozostałych częściach, ale wydawał mi się taki bardziej... sztywny? Nie wspominam o voice actingu, który w większości przypadków boli, ale to w sumie szczegół.
Jeśli chodzi stricte o HMy to zdecydowanie Sunshine Islands i Tale of Two Towns (chociaż tutaj postacie kuleją, spłycone maksymalnie), z naciskiem na tego pierwszego. Teoretycznie w Island of Happiness utopiłam więcej godzin, ale z perspektywy czasu nie mam pojęcia dlaczego, bo SI jest ulepszone pod każdym względem.
Grand Bazaar jest w porządku, tylko strasznie odrzucała mnie wielkość wioski i design mieszkańców, seria nie słynie może z przesadnie dojrzałych bohaterów, ale ci autentycznie wyglądali jak dzieci. Czułam się jak podejrzany pan z krzaczastym wąsem rozdający przedszkolakom cukierki : |