Było, bo to o końcu świata temat a nie o bierzmowaniu.
Znaczy, jakie mieli podejście do tego bierzmowania, czy w ogóle zdawali sobie sprawę co to jest czy robili to bo tak wypada?
I czy tak naprawdę absolutnie nie rozumieli o co biega.
Teraz nie przekręcaj,w tym poście, gdzie był cytat z pytaniem, cały txt jaki napisałam odnosił się do apokalipsy. O bierzmowaniu napisałam tylko to skąd zdobyłam tą wiedzę. Co do offtopa - to nie ja teraz spytałam się Ciebie jak wyglądało Twoje przygotowanie do bierzmowania więc ten txt to raczej ja powinnam Tobie powiedzieć.
Jedni 'naodpierdolsię' żeby potem mogli wziąć ślub kościelny, drudzy 'bomimamakazała' i serioo nie wiem, kogo było więcej po prostu robili to na zasadzie zwykłego obowiązku, inni naprawdę czuli taka potrzebę, a jeszcze inni mieli na to ... ;P No bez przesady, raczej większość, jeśli nie wszyscy, wiedziała o co w tym chodzi, szczelnie jeśli przebywa się na religii i w kościele na spotkaniach itd.Nie mogę mówić za całą grupę, ale uważam, że nie było osoby, która przystępowała do bierzmowania nie rozumiejąc w ogóle po co to wszystko.
____________________
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem.
W głowę kopcie mnie
Może ozdrowieję.
Dyskretnej troski trzeba mi.
Girl wytłumaczę prosto. Ja powiedzieć że ja wyrywac kontekst zadajac pytanie nie Ty, Ty nie szukać bluzgów, tam gdzie one nie być.
Ech..Archetyp złego ryża "rzondzi"
I co sądzisz o tych co robią to nie z pobudków wiary?
Pytanie do wszystkich, tak trochę humorystyczniej
Jak byście chcieli żeby świat zniknął?
Co byście powiedzieli na wielkie rozpizdu przez astereoidę?
Fajnie by bylo jakbym przed śmiercią wiedziała o tym że umre(tylko wiedziala a nie że ktoś mi to przewidział) a w takim wypadku to raczej tylko meteoryt itp. ;p
A i zagdzam sie z teorią że po mojej śmierci świat by sie skończyl, i to nie dlatego ze Ryz to powiedzial tylko dlatego że gdyby zycie po śmierci nie istniało to co by nas obchodzilo co sie stanie ze światem jak nas tam niema?
Wybacz, ale po prostu nie do końca zrozumiałam, tzn myślałam, że może o to Ci chodzi, ale tak jakby wybrałam to, co pierwsze pomyślałam. Nie szukam bluzgów, jakbym nie miała co robić? Po prostu będąc w błędzie tak to wyglądało - zwracam honor. Przy okazji nie rób z siebie ofiary. Co do tamtych - ja ich nie zbawię, nie nawrócę, niech robią co chcą - ich sumienia, ich sprawa. Na ich miejscu czułabym się źle.. no ale. Jednakże nie pochwalam tego.
____________________
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem.
W głowę kopcie mnie
Może ozdrowieję.
Dyskretnej troski trzeba mi.
a) Słońce się powiększy i spalimy się b) słońce zgaśnie. Już teraz ekolodzy biją na alarm, ale oczywiście nikt nie słucha... choć nie, słuchają - Ci co oczywiście na globalnym ociepleniu pragną zarobić. Na moje zwyczajnie zgubi nas materializm.
Globalne ocieplenie? I don't give a fleck.
Bejbe - przejrzyj sobie historię globalnych ociepleń na przestrzeni dziesiątek i setek tysiącleci. To jest rzecz normalna, a nasz wpływ na to jest żaden.
Bo nie wiem czy wiesz, ale ilość CO2 w atmosferze (patrząc na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat, nawet setek) ciągle spada. I nie jest to rzecz pozytywna, bo prowadzi do... ochłodzenia. Powoli, bo powoli ale nasza planeta marznie.
Cytat:
Po śmierci jesteś osądzany Ty jako jednostka, a po końcu świata oceniana jest cała ludzkość, rozliczana jest z tego co zrobiła i czego nie zrobiła, a powinna. Tak to wygląda przynajmniej wg tego czego uczą na przygotowaniu do bierzmowania ;P
I wyrwiesz w papę odpowiedzialnością grupową. A ci co będą mieli pecha żyć w tamtym czasie hurtem trafią (najpewniej) do piekła?
Proszę cię.
Cytat:
Bo nic nie jest wiecznego poza karmą wg filozofii buddyjskiej.
Lecz karma nie oznacza tylko tego. To także jesteś ty. Twoja dusza, mówiąc naszym "slangiem"
Cytat:
moja śmierć jest końcem świata- bo co ma mnie obchodzić Świat skoro już na nim nie żyje?: )
To jest podejście ateistyczne, nie buddyjskie. Życie i śmierć są tylko częścią większego cyklu, przez który przechodzi każdy człowiek. W ostatecznym rozrachunku ma on nas zaprowadzić do nirvany.
Cytat:
Hmm,gdyby świat zniknął zniszczony przez wielkiego potwora spaghetti to to byłoby nawet dobre
Abyśmy mogli połączyć się z nim i stać się części jego makaronowej idealności!
Globalne ocieplenie? I don't give a fleck.
Bejbe - przejrzyj sobie historię globalnych ociepleń na przestrzeni dziesiątek i setek tysiącleci. To jest rzecz normalna, a nasz wpływ na to jest żaden.
Bo nie wiem czy wiesz, ale ilość CO2 w atmosferze (patrząc na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat, nawet setek) ciągle spada. I nie jest to rzecz pozytywna, bo prowadzi do... ochłodzenia. Powoli, bo powoli ale nasza planeta marznie.
Tu nie chodzi tylko o CO2 ale te wszystkie siarczany i inne śmieszne związki które są emitowane do atomosfery z kominów fabryk itd A jakby nie patrzeć płuca Ziemi są wycinane więc, nawet jeśli cały czas jest taka sama ilość CO2 w atmosferze to co z tego, skoro jest coraz mniej drzew, które mogłyby pochłaniać te związki i zamieniać na tlen?
Żaden ? No spoko, to jest Twoje zdanie, ale uważam, że mamy na to wpływ - możemy bardziej temu pomóc lub mniej. Owszem w dużej mierze to wszystko jest jeszcze wynikiem działań matki natury, wszystkie wybuchy wulkaniczne bla bla bla, no ale bez przesady... Jeszcze powiedz, że wszystkie spaliny są zdrowe i nieszkodliwe dla otoczenia ;P
Cytat:
I wyrwiesz w papę odpowiedzialnością grupową. A ci co będą mieli pecha żyć w tamtym czasie hurtem trafią (najpewniej) do piekła?
Proszę cię.
Jak już podkreśliłam, zdobyłam tą wiedzę na przygotowaniu do bierzmowania, tak głoszą księdza, a ja w to, jako katoliczka, wierzę. Jak będzie ? Nie wiem i wy też nie wiecie, możemy różne teorie na ten temat snuć itd itp...
____________________
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem.
W głowę kopcie mnie
Może ozdrowieję.
Dyskretnej troski trzeba mi.
Tu nie chodzi tylko o CO2 ale te wszystkie siarczany i inne śmieszne związki które są emitowane do atomosfery z kominów fabryk itd A jakby nie patrzeć płuca Ziemi są wycinane więc, nawet jeśli cały czas jest taka sama ilość CO2 w atmosferze to co z tego, skoro jest coraz mniej drzew, które mogłyby pochłaniać te związki i zamieniać na tlen?
I znowu brak informacji.
Po pierwsze - siarczany, oraz masa innych rozmaitych związków była emitowana podczas m.in. erupcji wulkanów. I to w ilości sporej, a i kiedyś wybuchy wulkanów były częstsze.
Jeśli chodzi o "zielone płuca ziemii" - w którymśtam okresie np. las tropikalny w dolinie Konga zajmował malutki obszar przy delcie, zatem był kilkakrotnie mniejszy od dzisiejszego. Drzewostan się zmienia, razem z epokami oraz zmianami klimatycznymi.
Ale to i tak pikuś. Bo powiem tak - to nie jest ileśtam CO2. W Kambrze ilość CO2 była 16 razy większa niż obecnie. To nie jest tak, że kiedyś było więcej CO2 ale i więcej drzew (nieprawda, a zwłaszcza jeśli chodzi o tropikalne) i było "równo". Najzwyczajniej w świecie CO2 było b. dużo i to, że było drzewek ile było, nie miało żadnego znaczenia.
Cytat:
Żaden ? No spoko, to jest Twoje zdanie, ale uważam, że mamy na to wpływ - możemy bardziej temu pomóc lub mniej. Owszem w dużej mierze to wszystko jest jeszcze wynikiem działań matki natury, wszystkie wybuchy wulkaniczne bla bla bla, no ale bez przesady... Jeszcze powiedz, że wszystkie spaliny są zdrowe i nieszkodliwe dla otoczenia ;P
Pomóc? My nie potrafimy zatroszczyć się sami o siebie - patrz Wezuwiusz, tsunami w 2004, tornada itd. A ty chcesz ratować ziemię?
Ziemia ma się dobrze. Przechodziła o wiele większe problemy niż człowiek. I nie - spaliny nie są zdrowe. Ale dla ziemi spaliny to tak jak dla ciebie mrówka na drodze. Problem jest taki, że ludzie nie "ratują' natury dla ziemi. Oni ją ratują dla swoich własnych tyłków i ego. Żeby mogli sobie spokojnie pożyć i dotrwać starości w milutkim (dla nich) otoczeniu.
Koleś się bardzo naśmiewa, ale nie mówi głupio - obejrzyj sobie. Bardzo ciekawa rzecz. http://pl.youtube.com/watch?v=-CaIqW1WfPI
Ostatnio edytowany Czwartek, 08 Stycznia 2009, w całości zmieniany 1 raz(y).
Wiesz nigdy się w to jakoś nie zagłębiałam specjalnie, może dlatego, po prostu napisałam tyle ile wiem ;P No dobra, jeśli tak rzeczywiście było/ jest no to skąd się nagle mimo wszystko klimat ociepla? Gdzieś muszą być tego przyczyny, bo lodowce same nie topnieją... Co do tego czy Ziemia ma się dobrze - nie przekonuje mnie to za bardzo, a nawet jeśli tak jest to uważam, że lepiej zapobiegać niż potem miałoby wynikniąć z tego duże ała ;P I teraz zasugerowałeś, że łaaaa! Tak! Uratuję nasza planetę !xD Niczym Cloud i spółka z FF VII ;P Nie, ale po prostu przejmuje mnie to w jakimś stopniu. Może to głupie, ale po filmie "Pojutrze" mimo ze to tylko jakaś wizja reżysera, wyprodukowana, by zarobić sporo kasy to niosło to z sobą jakieś przesłanie.
Cytat:
Problem jest taki, że ludzie nie "ratują' natury dla ziemi. Oni ją ratują dla swoich własnych tyłków i ego. Żeby mogli sobie spokojnie pożyć i dotrwać starości w milutkim (dla nich) otoczeniu.
Noo i to jest to o czym mówiłam na początku - pieprzony materializm.
Przy okazji, Eerion im więcej się wypowiadasz tym bardziej przypominasz mi takiego znajomego z obozu xDDDD
Hmmm a filmik jest spoko, daje do myślenia, ale znowu nie z wszystkim bym się zgodziła ;p Ale dobra bo odeszliśmy od głównego tematu ;P
____________________
Nadwrażliwość to mój wróg
Przerost duszy nad rozumem.
W głowę kopcie mnie
Może ozdrowieję.
Dyskretnej troski trzeba mi.
No dobra, jeśli tak rzeczywiście było/ jest no to skąd się nagle mimo wszystko klimat ociepla?
Ocieplenia klimatu oraz jego ochłodzenia to naturalny cykl ziemii, tak jak zmiany biegunów co XX tysięcy lat, czy dryfy kontynentalne. Na ziemii było już o wiele zimniej lu goręcej niż teraz.
Cytat:
Gdzieś muszą być tego przyczyny, bo lodowce same nie topnieją...
tysiące lat temu lodowce mocno marzły. Nie mówię nawet o zlodowaceniu, ale także o po prostu marznięciu lodu. Do bardzo fajnie widać z chińskich map sprzed kilkuset lat, które ukazują... Ląd przed podniesieniem się poziomu wody o bodajże 1,5 metra. To jest dla ziemi naturalne. A tylko dla nas (a raczej części z nas) zagrożenie.
Cytat:
I teraz zasugerowałeś, że łaaaa! Tak! Uratuję nasza planetę !xD Niczym Cloud i spółka z FF VII ;P Nie, ale po prostu przejmuje mnie to w jakimś stopniu. Może to głupie, ale po filmie "Pojutrze" mimo ze to tylko jakaś wizja reżysera, wyprodukowana, by zarobić sporo kasy to niosło to z sobą jakieś przesłanie.
Wizja pojutrze przyniosła bardzo ważne przesłanie "Jest opcja, że mylimy się, próbując przewidywać przyszłość". A jak patrzysz na sporo niezależnych badań, to one zaprzeczają idei globalnego ocieplenia spowodowanego ludzką interwencją.
Cytat:
Co do tego czy Ziemia ma się dobrze - nie przekonuje mnie to za bardzo, a nawet jeśli tak jest to uważam, że lepiej zapobiegać niż potem miałoby wynikniąć z tego duże ała ;P
Jedyne aua, które może wyniknąć, będzie aua dla nas jako gatunku. Ziemia przetrwa.
Ale wtedy nazywajcie to po imieniu, że chcecie ratować tyłek, a nie straszcie ludzi zagrożeniem dla naszej cudownej ziemi
Cytat:
Noo i to jest to o czym mówiłam na początku - pieprzony materializm.
Pieprzony materializm ekologów/ekoterrorystów
Cytat:
Przy okazji, Eerion im więcej się wypowiadasz tym bardziej przypominasz mi takiego znajomego z obozu xDDDD