Wysłany: 08 Mar 07 19:42 • Temat postu: Toffikowe opowiadanka
Postanowiłem, że i ja dorzucę coś od siebie... Opowiadanai są krótkie, ale lubię takie pisać...
Czekolada
Spojrzał się za siebie... Pusto. Spojrzał w lewo... Takze pusto. Poszedł dalej. Nagle zobaczył w górze spadającą tak jakby w zwolnionym tempie gumową kaczuszkę. Piękną i żółciutką. Z czerwonym dzióbkiem. Podniósł delikatnie żółciutką kaczkuszkę i rzucił ją psu biegnącemu z naprzeciwka. Pies po ugryzieniu kaczyszki wypluł zdobycz. Przygladał sięczerwonemu światełku, które mrygało w oczku kaczuszki. To była ostatnia rzecz jaką zobaczył przed wybuchem...
- Nigdy nie ufaj żółciutkim, gumowym kaczyszkom jeśli nie sąmokre lub nie pachną płynem do kąpania.
Szedł dalej brudną ulicą pełną pięknych i czystych kobiet o brudnyej mentalności. Jedna z ów kobiet spojrzała na niego swoim czystym okiem a po hwili pojawił sie alfons - murzyn ubrany w biały garnitur doskonale imitujący markowy strój Hugo Bossa i zaczął wymierzać kobiecie cięzkie razy. Mniej spostrzegawczy obserwator dałby się nabrać. Lecz Nash Bohater był czujny i wiedział, że na mankietach marynarek zawsze były cztery guziczki przy mankietach. A na marynarce alfonsa były tylko dwa. Podszedł do alfonsa i z plecaka wyciągnął czekoladę.
- To był twój brat zanim go nie spaliłem w jego nowiutkim Ferrari i nie wsadziłem do kotła.
Alfons pobladł tak mocno, jak murzyn może poblednąć i uciekł z okrzykiem.
- Alfonsi... Skończona uczciwie podstawówka i gimnazjum skończone za pomnocą sutenerstwa...
Kobieta wytarła chusteczką zakrwawiony nos. Jej czysta twarz stała się twarzą brudną. Twarzą człowieka.
- Masz niezłą czekoladę - stwierdziła mrużąc oczy wokół których na policzkach można było dostrzec ślady krwi.
- Wiem... - Nash Bohater rzekł chowając czekoaldę do plecaka. - Wujek mi z Niemiec przywiózł z 76...
Ostatnio edytowany Czwartek, 08 Marca 2007, w całości zmieniany 1 raz(y).
Jestem informatykiem. Dobrym informatykiem. Bez wykształcenia, ale informatykiem. Samozwańczym, ale zawsze. Potrafię robićwiele rzeczy. Nie gram w gry. Są za głupie, a ja jestem za poważny na głupoty. Jestem naprawdę dobrym informatykiem. Mam wiele zdolności... Potrafię postawić... tego... potrafię postawić forum internetowe. Krzesło też umiem postawić. Ze stołem już trudniej, a do postawienia szafki trzeba użyć tipsów. Ale ja nie gram w gry. Jestem na to za poważnym informatykiem. Potrafię skonfigurować połączenie internetowe. Polega ono na połączeniu kabla łączącego komputera tył ze spodem skrzyneczki. Potrafię to zrobić... Mam zdolności. Naprawdę, no... Jestem dobrym informatykiem. Potrafię skonfigurować urządzenia obsługujące, które używa obsługiwacz urządzenia obsługujące różne ubsługi czyli komputera. Potrafię wiele rzeczy. Na klawiaturze umiem pisać. Znaczki polski nawet umiem napisać. A to rzadkość jest taka umiejętność. Myszkę też umiem obsługiwać. Serkiem ja karmię a ona mi obsługuje co tam sobie zechcę... Jestem poważnym ingormatykiem. Umiem skonfigurować tlena tak aby współdziałał z Gadu-Gadu... O, akurat nie współdziała, zdarza sie... Głupia maszyna... I potrafię odpisywać na maile... Hmm... O właśnie ktoś ze mna rozmawiać zaczął... "Cześć, mam na imie Małgosia i mam 15 lat, pozklikasz?"... Hmm... Ciekawe... Mam na imię Andzrzej i też mam 15 lat...
I zapłoną piekielnym ogniem wasze serwery, gdyż zabezpieczenia ich wątłe a podatność na buffer overflowy ogromna I zaprzestaną działania wasze routery a wasze niewiasty nosić będą pakiety w kubłach a tam będzie płacz zgrzytanie zębów 404 i request timeout
Otworzył oczy. Ciemno. Zamknął oczy. Jeszcze ciemniej. Otworzył oczy i popatrzył w ciemność. Nic się nie działo. Po omacku poszukał czegoś pod łóżkiem. Wyciągnął znalezisko. Gogle noktowizyjne. Włożył je. Popatrzył w zielony sposób na swój pokój. Spojrzał na budzik. 9 rano. A tu ciemno. Spojrzał na lewą ciemność tam, gdzie znajdowało się okno. Wyjrzał przez nie. Ciemno i zielono. Zielono, bo tak wyglądał świat widziany przez noktowizor. A ciemno, bo nie było światła. Spojrzał na niebo. Nie było słońca. Odszedł od okna, ubrał się, spakował mały czarny przedmiot do swojego nieodłącznego plecaka iwyszedł na zewnątrz. Gdyby było słońce, to ten lipcowy poranek byłby ciepły. A słońca nie było, więc było zimno.
Wyciągnął z plecaka mały czarny przedmiot wcześniej tam włożony. Kształtem przypominał pilota od telewizora. Z małą różnicą... Pilot od telewizora miał wiele przycisków. A ten tylko miał dwa. Zielony i czerwony, które obecnie widziane przez noktowizor miały barwę zieloną i mniej zieloną. Nash Bohateter nacisnął bardziej zielony przycisk. Momentalnie stała się jasność...
- Cholera... Ta skleroza mnie kiedyś zabije... Starość nie radość...
Był piękny lipcowy, słoneczny poranek. NIc nie wskazywało na to, że działo się coś niezwykłego... "Zwykłe zaćmienie słońca całkowite. Nie ma o co robić tyle szumu. Czy coś przez te 8 godzin coś się komuś stało? Nie. Pospaliście państwo trochę dłużej i nie róbcie takiej afery mili państwo" rzekł w oficjalnym doniesieniu prasowym rzecznik rządu... Nash Bohater uśmiechnął się tylko oglądając wiadomości w telewizorze... Spojrzał tylko w róg swojego pokoju, w którym zalegały tony dziwnego sprzętu... I westchnął...
- To nie to samo, co zabawy z wujkiem w Niemczech w 76...