Wysłany: 11 Kwi 05 20:44 • Temat postu: Kappa Story
Pewnego dnia do Kappa Town przyjechał sobie Zenon Konstantyński Neapolitańczyk II lub po prostu Kocio (od Konstanty). Tak więc nasz Kocio przyjechał do tego miasteczka dość zdziwiony, bo myślał, że przyjedzie do Mineral Town. No ale trudno. Bohater niezwłocznie udał się na farmę młodego przyjaciela, który zginął z powodu zawału żołądka. Chodził sobie w te i wewte nie wiedząc po co to robi gdy nagle zza krzaka wypadł na niego dziwny stwór w samej spódniczce z jakiś glonów. Przestraszony odskoczył do tyłu i nadepnął na kreta, który zajęczał żałośnie i walnął go motyką w łeb.Kocio był bramkarzem (najczęściej stał w klubie "Maczo man na traktorze", ale to ta sama historia) więc nie za bardzo go zabolało.
- Kim jesteś przybyszu z przestworzy ogórkowych ? - spytał stwór
- ?? - Kocio
- Jezu, JAK SIĘ NAZYWASZ IDIOTO
- Aaaaa...Zenon Konstantyński Neapolitańczyk II
- Z-z-z-eeeee-ooo-kk... JAK NA CIEBIE NAJCZĘSCIEJ MÓWIĄ SIĘ PYTAM
- Eeee... Kocio
- Po co tu przyszedłeś, kocie
- Nie w sensie kot tylko zdrobnienie od Konstanty...
- ZADAŁEM PYTANIE KOCIE
- Noo... miałem tu młodego przyjaciela
-Aaaaa... pamiętam... no tak... wierny sługa...ehh.. - ze swojej przepięknej spódniczki , w której dotychczas nie było kieszeni stór wyjął niewielki album.
- To tak... tu Henio podaje mi kiszonego... tu nprzyniósł mi ochydną rybę, więc... eee... a tu dostała zawał... eee tu dostał zabawkę w kształcie żołądka... iiii to wszystko...
- Aha... no tak. Ale kim ty jesteś, dlaczego to miasto to Kappa Town, a nie Mineral Town i co ode mnie chcesz
- Stworzeniem, bo tak, tego co chce
- ...
- No dobra. Jestem Kappa (król ogórków), ja tu króluje i wszyscy mi usługują (ty zresztą też będziesz), więc nazywa się jak chce, chce żebyś był moim sługą.
- Na czym to by polegało ??
- Przynosiłbyś mi ogórki, usługiwał, podcierał tyłek ipt. w zamian dostawałbyś materac na podłodze i niewielkie mrowisko na własnośc...
- Wsadź se to gdzieś i załóż ubranie dzikusie
- ZOSTANIESZ MOIM SŁUGĄ - Kappa, wyciągając z kieszeni w spódniczce ogórka nibotycznych rozmiarów i wsadzając go do gęby Kociowi. Ten na smak pysznego szama od razu zmienia zdanie
- Yes ser, co mam dla ciebie zrobić
-NIE SER, MÓWISZ DO MNIE WASZA OGÓRKOWOŚĆ TAK ?
- Yes, wasza ogórkowość
- Tak lepiej, mwhahahahahahahahah mawhshahahahahaha mwahahahahahahahaah...
- Wasza ogórkowość zaraz się wasza ogórkowość udławi...
- ZAMKNIJ SIĘ. mwhahahahahahaha... KHU, KHU, BLEEEEEEEEEEEEEchh... - Kappa rzygając
- Ugh....
C.D.N kiedy będzie mi się chciało. Nie miałam co robić, więc sobie zrobiłam ło takie cuś.
Buuu!! To jest kiepskie!! Wiesz czemu?? ..ZA MAŁO OGÓRKÓW!!! ;P ;P ;P
A tak na serio no to...hmmm....jak na walniętą Karino, to te opowiadanie jest calkiem normalne (to dziwne, nieprawdaz? )...ale ciut za malo (opowiadania i ogorkow)...napisz wiecej i daj wiecej Cucumbers to to i owo ocenie...
Jeśli to miało być śmieszne lub zabawne to co najmniej nie było.
Zabierz sie za coś porządniejszego lub nie pisz takich cusiów na następny raz bo to po prostu żenada.
Próbujesz robić jaja ze znanych zdań jak "ale to już inna historia" ale to co zrobiłaś niezbyt mądre było w jeśli to ta sama historia to powinnaś o niej napisać, poza tym to to jest ta sama h. to jak stwierdzić że piernik i wiatrak są spokrewnione.
Poza tym całkowity brak realizmu , brak logiki i tak dalej i tak dalej.
Moja ocena
2+
mi się podobało ...........ale fakycznie za mało ogórków........i za krótkie.......jak dokończysz to cię pochwale ........ale żeby nie było wogóle kiszonych......tylko zwykłe zielone warzywa z pola....... hh: ........a i z kiszonymi byłoby śmieszniej .....
Jak zaraz walne Kocisław Story to wszyscy padną z łzami w oczach (ze śmiechu i rozpaczy ) ptrząc na jego smutne i dziwne życie (ze mną w duecie a co to dego smutnego to ja nie wiem ;P)
NIEDŁugo ...już niedłgo...Miszcz Pierscionków z bohaterami HNP!!MUAHAHAH!!moge cu nie co zdradzić...felixia będzie opuszczaną przez męża dla młodszej elfki przywódczynią elfów ...(troche to bardziej rozwinięte ale tak wyglada postać ogólnie felixi)
Eerionowi szczerze podziękuje za krytykę. Ale to o to cohdzi, żeby było nielogiczne, ale nie martw się, bo ciąg dlaszy nie nastąpi (ale radocha no nie ) po prostu miałam jakiś dziwny humor, ja mam tak hmmmm... dość często.
Wiesz Karino, jak narazie odniosłam wrazenie, że nie za bardzo mnie lubisz, dlatego chciałam być miła, ale to wszystko diabli wzieli. Nie mogę napisać, że opowiadanie mi się podoba kiedy mi się nie podoba. Trochę Ci to nie wyszło. Ale kazdy ma prawo miec taki a nie inny humor i pisać wtedy dziwacznie. Nie powiem więc, że mi się nie podoba. Powiem tylko: toleruję takie cusie.
A jednak ten post wyszedł w miarę miło. Przynajmniej sie starałam.
Jak ktoś chce to może mnie też umieścić w opowiadaniu o elfach. Najlepiej jako dziwną, niezrównoważoną i pokręconą elfkę, której wypowiedzi są przeważnie niezrozumiałe dla niewtajemniczonych (czyli wszystkich ze mną włącznie) i która uwielbia mieszać świat rzeczywisty z naukami ścisłymi i dużą dawką filozofii. Prawdę mówiąc jest to nawet bardzo dobry opis mojej psychiki w momencie kiedy jestem jeszcze w miarę normalna. Tak więc, jeśli komuś jest potrzebna elfka-szaleniec do opowiadania, zgłaszam się do tej jakże zaszczytnej roli (oczywiście jeśli ktoś chce mnie umieścić w swoim dziele, a byłoby mi wtedy miło).
nooooooooooo jakieś to dziwne może nie na mój rozum ?? ??
ale gdybysie tak dogłebnie wczuć w skórę autorki no to nawet spox...
mi sie nawet podoba / innym słowem ujdzie w tłoku...
____________________
Kochać bez reszty to tracić siebie, żeby odnaleść się bogatszym...