Wysłany: 08 Sty 09 15:09 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
Wiesz nigdy się w to jakoś nie zagłębiałam specjalnie, może dlatego, po prostu napisałam tyle ile wiem ;P No dobra, jeśli tak rzeczywiście było/ jest no to skąd się nagle mimo wszystko klimat ociepla? Gdzieś muszą być tego przyczyny, bo lodowce same nie topnieją... Co do tego czy Ziemia ma się dobrze - nie przekonuje mnie to za bardzo, a nawet jeśli tak jest to uważam, że lepiej zapobiegać niż potem miałoby wynikniąć z tego duże ała ;P I teraz zasugerowałeś, że łaaaa! Tak! Uratuję nasza planetę !xD Niczym Cloud i spółka z FF VII ;P Nie, ale po prostu przejmuje mnie to w jakimś stopniu. Może to głupie, ale po filmie "Pojutrze" mimo ze to tylko jakaś wizja reżysera, wyprodukowana, by zarobić sporo kasy to niosło to z sobą jakieś przesłanie.
Cytat:
Problem jest taki, że ludzie nie "ratują' natury dla ziemi. Oni ją ratują dla swoich własnych tyłków i ego. Żeby mogli sobie spokojnie pożyć i dotrwać starości w milutkim (dla nich) otoczeniu.
Noo i to jest to o czym mówiłam na początku - pieprzony materializm.
Przy okazji, Eerion im więcej się wypowiadasz tym bardziej przypominasz mi takiego znajomego z obozu xDDDD
Hmmm a filmik jest spoko, daje do myślenia, ale znowu nie z wszystkim bym się zgodziła ;p Ale dobra bo odeszliśmy od głównego tematu ;P
Wysłany: 08 Sty 09 10:31 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
Cytat:
Globalne ocieplenie? I don't give a fleck.
Bejbe - przejrzyj sobie historię globalnych ociepleń na przestrzeni dziesiątek i setek tysiącleci. To jest rzecz normalna, a nasz wpływ na to jest żaden.
Bo nie wiem czy wiesz, ale ilość CO2 w atmosferze (patrząc na przestrzeni dziesiątek tysięcy lat, nawet setek) ciągle spada. I nie jest to rzecz pozytywna, bo prowadzi do... ochłodzenia. Powoli, bo powoli ale nasza planeta marznie.
Tu nie chodzi tylko o CO2 ale te wszystkie siarczany i inne śmieszne związki które są emitowane do atomosfery z kominów fabryk itd A jakby nie patrzeć płuca Ziemi są wycinane więc, nawet jeśli cały czas jest taka sama ilość CO2 w atmosferze to co z tego, skoro jest coraz mniej drzew, które mogłyby pochłaniać te związki i zamieniać na tlen?
Żaden ? No spoko, to jest Twoje zdanie, ale uważam, że mamy na to wpływ - możemy bardziej temu pomóc lub mniej. Owszem w dużej mierze to wszystko jest jeszcze wynikiem działań matki natury, wszystkie wybuchy wulkaniczne bla bla bla, no ale bez przesady... Jeszcze powiedz, że wszystkie spaliny są zdrowe i nieszkodliwe dla otoczenia ;P
Cytat:
I wyrwiesz w papę odpowiedzialnością grupową. A ci co będą mieli pecha żyć w tamtym czasie hurtem trafią (najpewniej) do piekła?
Proszę cię.
Jak już podkreśliłam, zdobyłam tą wiedzę na przygotowaniu do bierzmowania, tak głoszą księdza, a ja w to, jako katoliczka, wierzę. Jak będzie ? Nie wiem i wy też nie wiecie, możemy różne teorie na ten temat snuć itd itp...
Wysłany: 07 Sty 09 19:25 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
Wybacz, ale po prostu nie do końca zrozumiałam, tzn myślałam, że może o to Ci chodzi, ale tak jakby wybrałam to, co pierwsze pomyślałam. Nie szukam bluzgów, jakbym nie miała co robić? Po prostu będąc w błędzie tak to wyglądało - zwracam honor. Przy okazji nie rób z siebie ofiary. Co do tamtych - ja ich nie zbawię, nie nawrócę, niech robią co chcą - ich sumienia, ich sprawa. Na ich miejscu czułabym się źle.. no ale. Jednakże nie pochwalam tego.
Wysłany: 07 Sty 09 18:57 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
Teraz nie przekręcaj,w tym poście, gdzie był cytat z pytaniem, cały txt jaki napisałam odnosił się do apokalipsy. O bierzmowaniu napisałam tylko to skąd zdobyłam tą wiedzę. Co do offtopa - to nie ja teraz spytałam się Ciebie jak wyglądało Twoje przygotowanie do bierzmowania więc ten txt to raczej ja powinnam Tobie powiedzieć.
Jedni 'naodpierdolsię' żeby potem mogli wziąć ślub kościelny, drudzy 'bomimamakazała' i serioo nie wiem, kogo było więcej po prostu robili to na zasadzie zwykłego obowiązku, inni naprawdę czuli taka potrzebę, a jeszcze inni mieli na to ... ;P No bez przesady, raczej większość, jeśli nie wszyscy, wiedziała o co w tym chodzi, szczelnie jeśli przebywa się na religii i w kościele na spotkaniach itd.Nie mogę mówić za całą grupę, ale uważam, że nie było osoby, która przystępowała do bierzmowania nie rozumiejąc w ogóle po co to wszystko.
Wysłany: 07 Sty 09 18:26 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
z Tego co pamiętam była jedna wielka beka xD Bo fajnego księdza mieliśmy, nawet miał u nas ksywe Rzeźnik xDDD Jak się zachowywali? Na ogół większość była grzeczna jedyne co to żartowali sobie z księdzem tak yyy mocniej że tak powiem xD. W kościele nie mieliśmy za dużo spotkań, głównie na religii wszystko się działo. Oczywiście było kilku zbuntowanych, którzy chcieli przystąpić do bierzmowania, al na własnych zasadach, no to wtedy nei było już tak różowo.. ;P Ale to tylko jednostki. Nie wiem dokładnie o co pytasz, może wtedy umiałabym więcej napisać. Co do tamtego pytania - nie było wyrwane z kontekstu.
Wysłany: 07 Sty 09 17:42 • Temat postu: 2012 rok konca czy poczatku?
Hmm... ciekawe macie poglądy na ten temat. Dla mnie koniec świata będzie kiedyś tam, ale nie w 2012 - co najwyżej stanie się coś fuj, że zniknie jakaś tam część ludzi albo stanie się coś takiego, ze nie wiem będzie globalny problem związany z jedzeniem, ale nie będzie to koniec świata bo wg Biblii takowy nastanie w najmniej oczekiwanym momencie, choćby teraz, zaraz, już. Myślę, że prędzej koniec świata nastanie przez głupotę ludzi niż pieprznie nas jakiś meteor, czy wg różnych teorii: a) Słońce się powiększy i spalimy się b) słońce zgaśnie. Już teraz ekolodzy biją na alarm, ale oczywiście nikt nie słucha... choć nie, słuchają - Ci co oczywiście na globalnym ociepleniu pragną zarobić. Na moje zwyczajnie zgubi nas materializm.
Cytat:
Po co Jezus miałby powtórnie przychodzić na świat i nas osądzać skoro po śmierci i tak i tak to robią z każdym ?
Po śmierci jesteś osądzany Ty jako jednostka, a po końcu świata oceniana jest cała ludzkość, rozliczana jest z tego co zrobiła i czego nie zrobiła, a powinna. Tak to wygląda przynajmniej wg tego czego uczą na przygotowaniu do bierzmowania ;P
A i przyznam się, nie cierpię Paulo Coelho i Stephena Kinga ; D
Taa już Ci pisałam kiedyś coś na ten temat i sam wtedy przyznałeś, że nie znasz poezji Coelho i że ani jednej jego książki nie przeczytałeś więc nadal nie rozumiem o co Ci chodzi. ( chyba że coś ruszyłeś , no to zwracam honor ( xDD ) No ale spoko o gustach się nie dyskutuje.
Hmmm razu pewnego czytając do szkoły w 2 klasie gim ...
" Na mą cnotę do 12 wiosen !!! " Polski przekład, Romeo I Julia W. Shakespeare .. xD
"Warto rozmawiać o marzeniach... marzenia są otuliną rzeczywistości" K. Nosowska
" Wielu ludzi chciałoby kochać, ale boi się, że trzeba za to poświęcić coś z przeszłości albo z przyszłości. " Weronika Postanawia Umrzeć, Paulo Coelho
" Zawsze na świecie ktoś na kogoś czeka, czy to na dalekiej pustyni, czy w samym sercu gwarnego miasta. I gdy w końcu skrzyżują się drogi tych dwojga i spotkają się ich spojrzenia, wtedy znika przeszłość i cała przyszłość. Liczy się tylko ta chwila i owa niewiarygodna pewność, że wszystko pod niebieskim sklepieniem zostało zapisane jedną Ręką. A Ręka ta obdarza miłością i stwarza bliską duszę dla każdego śmiertelnika, który w słonecznym świetle krząta się niestrudzenie, wypoczywa i szuka swego skarbu. Bo jeśliby tak nie było, to marzenia całego ludzkiego rodzaju nie miałyby najmniejszego sensu" Alchemik, Paulo Coelho
Te są fajne, ale ulubionego nie napiszę ;P
Poza tym, za dużo tego jest musiałabym z większości piosenek powycinać skrawki txtu ;P
No to drążmy to dalej, zastanówmy się dlaczego tak się stało? Bo mnie się sam narzuca wniosek ^^' . A wracając do zabaw alkoholowych, uwielbiam te spojrzenia 2 stycznia w szkole.. ;D
Lol Buli .. ;P Taa pożycz od Crasha baseballa i mnie teraz pobij ;P Napisałam że jest mi Ciebie żal jeśli tak jest i dalej napisałam że może tak nie jest, ale z tego ,c o napisałeś tak wynika, przynajmniej po części. Nie jest tak? W porządku dzięki, że wytłumaczyłeś ;P Co do forum, jeśli tak sądzisz, to teraz zastanów się, dlaczego jest tak jak napisałeś hm ? ;) W zasadzie nie powinnam się tłumaczyć, ale weź na wstrzymanie tą taką złośliwość, bo ja tylko wyraziłam opinię i nie chciałam być jakaś nie wiem jak chamska i złośliwa Oo A jeśli poczułeś się nie wiem jak obrażony no to przepraszam.
Przynajmniej dobrze sie bawili, a Ty co z tego miałeś? Chyba nic xD
Yyy... Jeśli uważasz, że do dobrej zabawy trzeba coś pić, to tak trochę mi Ciebie żal, szczerze mówiąc .. Może tak nie jest, ale z tego co napisałeś powyżej tak wynika. Ja byłam już w takim towarzystwie, na sylwestrze na rynku byłam z kumpelami jedyne jako trzeźwe. Cała młodzież mojego miasteczka miała tak wypite że jestem pewna ze następnego dnia 3/4 z nich nic nie pamiętała ;P I tak jest co roku, a ja mam niezły ubaw, kiedy podchodzą do mnie osoby by złożyć mi życzenia, z którymi niegdyś zamieniłam 2 słowa albo w ogóle się nie znam xDDDD Noo i podtrzymuje kumpli, żeby się nie obalili xDDDD
A jaaa... ostatnie jedno piwo dwa max, ew jakies driny i na tym się kończy. Wole sobie potańczyć na imprezach niż je przespać lub jak niektóre laski to robią oddać się w ramiona kogoś kogo nie znam ? ;P Granic wytrzymałości nie chcę poznawać ;P
Wysłany: 05 Gru 08 23:04 • Temat postu: Piooosenki
Isabella - Wiesz sama na gitarze tez już gram kilka lat wiec nie w tym rzecz, ale tym razem bardziej wolałabym się skupić na głosie, bo znając siebie i mając chwyty typu Dis H4 lub inne takie śmieszne gdzie trzeba chwyt barowy rozłożyć na 4 progi to ja podziękuję xDDD Za to Camp rock mnie nie przekonuje, bo mam odruch wymiotny na samą myśl o Jonas Brothers ;P
Kara - Beyonce łatwa ? Oo ... Yyy raczej nie, znam ją prawie na pamięć, ale żeby zaśpiewać to czysto trzeba być mezo sopranem albo sopranem a nie altem 1 ;P No chyba że się śpiewa w chórze itd kilka lat i dajesz rade zaśpiewać partie sopranu to ok. Pewnie i wyciągnęłabym, jakbym się uparła ale nie chodzi o to żeby piać i zdzierać struny głosowe, ale żeby śpiewać ;P 3 doors down hmm.. too już raczej bardziej by mi odpowiadało ;P