no ja właśnie niewiem jak jest do końca z tymi krasnalami niby tak ale mnie czasami nawetr jak mam krasnale to i tak zwierzeta są niezadowolone zaznaczajac że mam jedzenie
Wysłany: 25 Sie 05 13:34 • Temat postu: Generator ksywek ;p
ludzie co do jasnej ciasnej jest z wami jak wysie zachowujecie mody kłucą sie jak popadnie od czego maci panel admina a nie tu sie kłucić co za burdy znowu wprowadzacie temat zamkniety i niech go tylko ktoś otworzy
Wysłany: 25 Sie 05 13:25 • Temat postu: Wasze blogi
no narazie poczatek szata graficzna wygląda jeszcze marnie ale zapowiada się całkiem ciekawie jeśli będziesz regularnie dodawał nowości napewno blog nieźle sie rozwinie zareklamuj też go a będzie dobrze
******************************************************************************
Zaslyszany na imprezce u tescia Smile
Facet ruszyl w takie tany z kolegami, ze przez 2 tygodnie wracal do domu
pijany w trupa. Szacowna malzonka nie mogac dluzej zdzierzyc poczynan meza
wpadla na istnie szatanski plan i po kolejnym wesolym powrocie wlozyla mu
prezerwatywe do du...py jak spal.
Rano gosciu wstaje na kacu gigancie, idzie do lazienki zabki, prysznic - no
po prostu totalne odswiezenie po ciezkiej nocy. Po tych rutynowych
czynnosciach wychodzi a zona do niego:
- No jak tam bylo wczoraj na imprezce z kolezkami?
Na to facet trzymajac z obrzydzeniem prezerwatywe w 2 palcach:
- Ja juz nie mam kolegow...
********************************************************************************
A propos matur, to pare lat temu na maturze u mnie w szkole, w zestawie
sniadaniowym poza bulkami i jakimis batonami znajdowal sie sok marki
TYMBARK.
Jak kazdy chyba wie, pod kapslami soków, znajduje sie zawsze jakies super
haslo. I tak oto, jeden kolega, wylosowal takie haslo pod kapslem:
"Nie dzis, nie jutro, moze za rok..."
Nie musze mówic, jak bardzo go to zmotywowalo na maturze.
*****************************************************************************
Chodze sobie na jezyk obcy do szkoly, gdzie miesci sie tez tzw. "Sorbona",
czyli matura w dwa lata, czy cos takiego. Ide sobie kiedys od strony
parkingu, podjezdza furka na wypasie - ciemne szyby, umpa umpa, rura jak
dyszel wozu. Wysypuje sie 4 schabów, zeszyty pod pacha, ale jeden niesie
reklamówke z podrecznikami... a na siatce reklama filmu...
"Piekny Umysl".
*****************************************************************************
Oczywiscie imprezka. Towarzystwo mieszane, czyli tak jak tygryski lubia
najbardziej. Woda ognista sie leje. Kolejne rozdanie i kolejny toast. Wtem
jedna z kolezanek odwraca sie do grupy meskiej ze szklanica w dloni i
rzecze:
- Z wami sie jeszcze nie walilam...
...Po czym nastepuje tradycyjny brzek szkla.
*****************************************************************************
Podczas imprezki kolezance stlukla sie szklanka. Napitek wzial i sie
rozlal - wiec co - trzeba bylo wytrzec. Equipment do wycierania byl
oczywiscie w lazience. Traf chcial, ze w lazience zamknela sie kolezanka
Patrycja. A ze sprawa byla naglaca, pól podlogi sie lepi od jakiegos
obrzydliwego drinka i nie ma jak przejsc, Wiec Kaska postanowila Pati lekko
popedzic. I odezwala sie w te slowa:
- Patrycja! Wylaz z kibla bo szmata jest nam potrzebna!
Nie musze chyba dodawac ze Patrycja obrazila sie smiertelnie.
*****************************************************************************
Pierwszego maja, okolo 23.30, wybralem sie do calodobowego sklepiku na
sasiedniej ulicy w celu zakupienia fajek. Po drodze wykalkulowalem, ze
zakupie sobie jeszcze trzy browary: dwa na juz i jeden na rano.
W sklepie, oprócz mnie, bylo jeszcze kilka osób - miedzy nimi Berta
Wydzieczyna (prababcia wszystkich lokalnych prostytutek), slowem sam kwiat
dzielnicy. Stanalem przy ladzie za obszczymurkiem pakujacym do reklamówki
jabole. Panienka pyta, co mi podac.
- Dwie paczki Marlboro i trzy te... no... - gapilem sie na pólke, wahajac
sie pomiedzy Lechem a Tyskim -No, trzy te...
Widzac moje niezdecydowanie, panienka bez slowa siegnela pod lade i
skasowala mi paczke Durexów.
*****************************************************************************
Kilka lat temu siedzimy sobie w pracy, w tzw. pokoju socjalnym i spozywamy
jakies gotowce ze sklepu zwane szumnie sniadanie. Mój kolega przeglada
gazete i w pewnym momencie mówi:
- Cholera, pisza, ze wódka znów zdrozeje.
Akurat wchodzi murarz, zatrudniony chwilowo do jakichs doraznych prac.
- Co, co pan powiedzial? - pyta kolegi.
- Mówie, ze pisza, ze wódka znów ma zdrozec.
Murarz zamyslil sie przez chwile, westchnal i sciszonym glosem:
- No k**wa trudno, skoncza sie dzieciom paczki, drozdzóweczki...
*****************************************************************************
Czasem czuje sie jakbym pracowal w agencji. Telefon, odbieram, standardowa
formulka - czym moge sluzyc....i slysze damski glos.
- Czeeeesc.
- Dzien dobry w czym moge pomóc?
- Jak masz na imie?
- Wojtek.
- A ile masz laaaaat?
Kurde pogadalbym, glos ok, panienka widac ze steskniona... ale telefony
nagrywane moga byc, ja w pracy, profesjonalizm , te rzeczy...
- Czy moge prosic o numer seryjny kompa?
- A jaki masz kolor oczu? - pada w odpowiedzi...
No cóz - profesjonalnie zakonczylem rozmowe...
Za chwile slysze kumpla
- Mam na imie John, mam 180 cm wzrostu i brazowe oczy, a czy ty masz numer
seryjny?
Co ciekawe - dostal........ numer telefonu. Czy oddzwonil to sie nie
chwalil...
******************************************************************************
Pracuje w dziale wsparcia informatycznego jednej z duzych korporacji.
Pewnego razu z samego rana zadzwonila do mnie pracownica jednego z
oddzialów. Z rozczarowaniem oznajmila mi, ze zniknal jej asystent pakietu
office (taki maly skaczacy spinacz). Po szybkiej instrukcji udalo sie nam
wspólnie go zalaczyc. Myslalem, ze w koncu bede mógl spokojnie przelknac
kawe i nie opluc monitora ale to jeszcze nie koniec.
Pani: - Ale tu jest spinacz, a ja chcialam pieska!!
******************************************************************************
Pracuje w pewnej firmie budzetowej i jak to jest w naszych urzedach pracuja
rózne osoby, tekst ksiegowej (ukonczone LO - nie wiem jakim cudem) do
pracownicy na stazu, która cos jej przepisywala (oczywiscie ksiegowa nie
umie nawet wlaczyc kompa):
- Madziu, co te litery takie blade na tym monitorze - brakuje tuszu w
drukarce?
******************************************************************************
Pewnego ladnego dnia przyszla do mnie stala klientka. Od progu juz wola, ze
badziew jej sprzedalem i takie tam.... Chodzilo o drukarke.
- Spytalem co sie stalo?
- No... nie dziala.
No to puscimy ja na serwis (na gwarancji jeszcze byla) Ale cos mnie natknelo
i pytam dalej: - - Drukuje?
- No... cos sie tam rusza, ale puste kartki wychodza...
- Hmmm. No faktycznie cos jest nie tak. A czy kiedys drukowala?
- No tak, mój syn wydrukowal okolo 700 stron i nagle przestalo.
No to tusz sie skonczyl i trzeba go uzupelnic albo nowy zamontowac. A na to
klienta:
- Jak to nowy?! Drukarka jest jeszcze na gwarancji i juz cos nie dziala?
Tlumaczylem chyba 20 min. ze to nie obejmuje gwarancja, a w zamian oberwalo
mi sie. No cóz, ciezka praca sprzedawcy - serwisanta.
*******************************************************************************
Kilka juz dobrych lat temu, kolega wrócil nad ranem ciezko "zmeczony" z
wiejskich baletów i stwierdzil, ze meczy go potrzeba fizjologiczna, mówiac
wprost - musi postawic klocka. Udal sie wiec do przybytku siadl na tronie i
tu dopadlo go zmeczenie które sprawilo, ze zasnal. Kiedy sie obudzil, na
zewnatrz robilo sie jasno, a za sciana uslyszal glosy rodziców. Szybko wiec
zerwal sie z tronu... Tylko nie przewidzial, ze przez dlugie siedzenie w
jednej pozycji scierpna mu nogi. I tak jak wstal, tak runal jak dlugi ze
spodniami na kostkach prosto na podloge. Na odglos huku do lazienki wpadli
rodzice... Sami sobie wyobrazcie co zobaczyli.
********************************************************************************
Bedac juz uczniem liceum, dalej moja ulubiona zabawa bylo podpalanie
wszelkiego rodzaju plynów na bazie alkoholu. Pewnego dnia chodzilem sobie
tak po domu z butelka perfum mamy i zapalniczka. Psik tu, i psik tam,
zapalniczka i fajno sie jara (oczywiscie miejsca takie jak zlew, czy
posadzka). Wszedlem do lazienki gdzie byla moja kochana Sis. Zaczela sie
rozmowa o pierdolach i niestety nie skumalem, ze moja sis myje rece
rozpuszczalnikiem, bo wlasnie skonczyla malowac jakies cos farba olejna. Nie
myslac dlugo psik psik na kran, zapalniczka... i jak tu nie pier...!
Wszystko sie jara, umywalka, kran i rece mojej siostry! Na szczescie szybko
recznikiem owinela lapy i rece malo poparzone byly... Troche czarny sufit
zostal. Od tam tej pory nie bawie sie psik psik.
********************************************************************************
Jakies 15 lat temu w sobotni poranek, mojemu ojcu przyszlo do glowy, ze
trzeba wyczyscic komin pieca od centralnego (rodzice mieszkaja w domu
jednorodzinnym). Nie wolal kominiarza, tylko chcial zrobic sam. Uslyszal od
kogos, ze wystarczy wlozyc do komina szmate nasaczona ropa, albo benzyna i
podpalic, a sadza ladnie sie wypali. Poszedl wiec do kotlowni, wlozyl do
komina szmaty, nalal ropy i podpalil. Jak pózniej opowiadal to komin zaczal
puchnac, wiec uciekl na dwór. Po chwili jak nie pi*****dolnie, wybuch taki
ze zatrzeslo domem, pól komina polecialo do sasiada, a gruz posypal sie po
dachu .Na szczescie ofiar nie bylo, sasiedzi zrozumieli, a komin zostal
odbudowany. Ojciec dostal ksywe Piroman. Ale komin zostal wyczyszczony
********************************************************************************
Pewnego razu z kumplem siedzielismy pod sklepem z piwkiem. Srodek zimy,
sniegu po kostki. Co tu robic. Mówie - chodz siadamy do kaszla (malucha) to
bedzie nam cieplej. Kilka piwek pózniej postanowilismy porobic baczki na
sniegu. I tak od wirazu do wirazu i wio na ulice (mieszkamy na osiedlu
domków = zero ruchu). Lecimy zakosem a tu balwan ze sniegu. Mówie do Mrówy -
Bierz go. I oczywiscie lup. Jakie bylo nasze zdziwienie kiedy maluszek
zatrzymal sie w miejscu. Wysiadam z maszyny i w smiech. Ryczalem ze smiechu
z 5 minut. Jakis balwan ulepil balwana - na hydrancie .
Fizyk, Bilolog i Matematyk dostali po równym kawalku siatki (takiej
ogrodzeniowej) i mieli ogrodzic jak najwiekszy obszar:
Fizyk ulozyl to w zgrabny prostokat.
Biolog ulozyl w piekny okrag
A Matematyk rzucil niedbale byle tylko konce sie laczyly, wlazl do
srodka i zadeklarowal ze jest na zewnatrz.
******************************************************************************
Dorastajaca córka pyta matke:
- Mamusiu, co sie dzieje z miodem z miodowego miesiaca?
- Wsiaka w meza i tak powstaje stary piernik.
******************************************************************************
Byl sobie facet, niedorajda zyciowa - zona go robila w jajo, dzieci
nie lubily, kiepska praca, 20 lat bez awansu, bez pieniedzy itd,. Dla
kolegów popychadlo. Któregos razu idzie przez las - patrzy, a na
drodze siedzi mala zabka i mówi do niego:
-Znam Cie. Znam twoje problemy - wiem, ze jestes dobrym czlowiekiem -
pomoge ci. Idz do domu i zobacz jak bedziesz zyl od dzisiaj.
Koles sie popukal w czolo i poszedl do domu. I o dziwo... ZASKOCZENIE!
Zona pieknie ubrana lata wokól niego, dzieci ciagna na spacer . Na
drugi dzien w pracy propozycja awansu, kasa sie sypnela, koledzy na
okraglo... PIEKNIE! Koles az nie moze uwierzyc i mysli - musze pójsc
do tej zabki i jej podziekowac! Idzie o lasu spotyka te zabke i mówi:
- Tyle dla mnie zrobilas, jestem szczesliwym czlowiekiem,odmienilas
moje zycie!
Co moge dla Ciebie zrobic, moze przynajmniej w malym procencie
wynagrodze i te uczynnosc.
Zabka na to:
- Przelec mnie .
A facet z zazenowaniem:
- Ale jak,.... przeciez ty taka mala jestes, jak mam to zrobic?!
Zabka:
- Wiesz... mam ograniczone mozliwosci i nie zmienie sie w 25 letnia,
piekna, dorodna blondynke z wielkimi cyckami... Szczyt moich
mozliwosci, to gdzies... 12 lat.
Facet:
- Ok, niech bedzie dwunastolatka.
Zaba sie w mig zmienila w 12- latke - facet ja przelecial.....
- I taka jest prawda Wysoki Sadzie, a nie to, co opowiada ta gówniara!
*******************************************************************************
Wraca kolo po nocnej eskapadzie do domu. Oczywiscie standard - w progu
czeka zona. Oczywiscie epitety, wyzywanie od pijaków, lobuzów itepe ...
W koncu pyta facia :
- Ile zes tym razem wydal w tej knajpie opoju!!!
- Tyyyysiaac .... bhyrp ...
- Coo ! Tysiac zlotych??!! Jak mozna wydac tyle w jeden wieczór??!!
- Aaaa... mooozna ... moooozna ... ale co tyyyy mozesz wiedziec.... nie
palisz cyyygar... nie pijesz dwuunastoletniej whisky i na dooodatek masz
wlasnaaa cipeeeee...
Wysłany: 25 Sie 05 12:30 • Temat postu: HNP Episode Cup!
Na plus
2x01 - "Yesterday's New Year's Eve"
2x10 - Baka People
2x12 - Crash's Treasure...?
tych co mi sie niepodobały tytułów niepamiętam ale napewno były i to nawet więcej jak 3 ale z niecierpliwością czekam na 3 serie bo czasami trafiają się fajne kawałki