Opowiem jeszcze jedną która mi się przydarzyła:
Miesiąc temu wybrałem się z kolegami do lasu na biwak.
Nudziło nam się więc myśleliśmy co porobimy mój kolega zaproponował rozpalenie ognia i grzanie kiełbasy nikt nie chciał.
Ja zaproponowałem zabawę w wywoływanie duchów,Wszyscy się zgodzili.
Gdy wywoływaliśmy duchy usłyszeliśmy szelest i kroki pomyśleliśmy że to leśniczy który jest tatą mojego kolegi,lecz się myliliśmy.
Zobaczyliśmy zjawę z kosą uciekaliśmy ile sił było w nogach,w końcu uciekliśmy.
Poszliśmy do mojej babci i opowiedzieliśmy tą przydarzenie babcia nam powiedziała że dzieci bawiły się w śmierć zabawa polegała na tym że jedno dziecko jest śmiercią a tamci musieli uciekać przed nią.
Poszli do lasu i dziecko odgrywające role śmierci wpadło do dziury i pożarły go dziwne stworzenia nikt nie wiedział jakie teraz to dziecko chodzi po lesie i zabija ludzi.
A,jeszcze jedna uwaga nie wywołujcie duchów nigdy bo od was nie odejdą.
PS.Jak ktoś ma program Discovery World to w sobotę o godzinie 23.00 leci program o duchach miłego oglądania.
Ostatnio edytowany Wtorek, 10 Czerwca 2008, w całości zmieniany 1 raz(y).
Czy ktoś wierzy w duchy,bo ja osobiście wierze.
Ten temat jest po to żeby pisać historyjki o duchach zacne od historyjki od kolegi:
Byłem na wakacjach u kuzyna we wsi koło Biłgoraja.Kilka miesięcy przed moim przyjazdem ''powieśsił''się młody męszczyzna.W dzień swojej śmierci wrócił wieczór z pracy położył się z żoną do łóżka.W pewnej chwili powiedział żonie, że idzie na dwór do obory,wyszedł i nie wracał .Żona wyszła na pole a on wisiał nad psem (gdzieś zawiesił sznurek nad drzwiami stodoły).Samo sedno tej historii polega na tym, że gdy żona wyszła on jeszcze żył i można go było odciąć i uratować ale wisiał nad psem,któremu płynęły piany z pyska i omało nie pogryzł swojej pani.Gdy męszczyzna ten zmarł pies wpadł do budy i skomlił.Ja słyszałem od tamtejszych ludzi, że ''diabeł wstąpił w tego psa i nie chciał by tego człowieka uratowano.Coś w tym jest mój znajomy mi opowiadał, że gdy był mały zrobił sobie pętle i założył na szyję i właśnie wtedy sam odciągał ją od szyi i dusił się, uratował go ojciec.