Szukaj:
Strona Forum   Wybierz
Wybierz
Uwaga! Przeglądasz stronę jako gość!      Zaloguj się      Załóż nowe konto

×

arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
23716 Wysłany: 24 Gru 07 20:16 • Temat postu: Coraz bliżej święta..
A co ma być po wigiliji? Obżarcie się + rodzinne oglądanie hitów na święta, czyli tzw. WEGETACJA ŚWIĄTECZNA. No i miła atmosfera.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
23672 Wysłany: 23 Gru 07 13:03 • Temat postu: Coraz bliżej święta..
Cytat:
nigdy nie oglądałem Kevina
PROFANACJA! :szatan:

A moje święta tak jak inne. Uwielbiam Boże Narodzenie, a szczególnie piękne noce zasypane śniegiem ;] nic, tylko wyjść i utopić się w świątecznej refleksji, np. w drodze na pasterkę.

W piątek miałem wigilię klasową - i powiem szczerze - nigdy takiej wigilii nie miałem! xD Tzn. zrobionej z takim rozmachem. Było wszystko, w dodatku skombinowaliśmy rzutnik i głośniki, kompa mamy w klasie, więc podłączyliśmy to wszystko i oglądaliśmy Ratatuj. ;] No i jeszcze 0,5 l na stół :aniol:
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
23605 Wysłany: 20 Gru 07 17:34 • Temat postu: Fotki, foteczki
Cytat:
Co do Atlasa to łojezu kiedy ja z nim ostatnio gadałem... A tak w ogóle to on mieszka dość niedaleko ode mnie więc jak coś to zabieram się z nim xD
Omg! xD Ja myślałem, że Ty całkowicie zapomniałeś o mnie.

Ja na zlot jestem zawsze chętny, byle by nie był on gdzieś nad morzem - preferowałbym coś bliżej centrum kraju. Zabieram vódkę i mojego RPG'a i wioo! ;] Spotkać się z paroma znajomymi.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
16384 Wysłany: 15 Wrz 06 17:12 • Temat postu: Atlas Gallery
Uwaga!
*reklama* ()

Wykonam na zlecenie profesjonalną grafikę na stronę, a także i forum (jeśli sobie ktos tak życzy) na wyłączność - cena w granicach 50 - 150 zł (to zależy). Wszelkie zlecenia proszę przesyłać na moje gg: 7047563 lub e-mail arthas40@wp.pl

Licze na liczne zlecenia

Gnysek, proszę nie kasuj tego - w regulaminie nie ma wzmianki o reklamie, tak więc aktualnie go nie łamie

Pozdrawiam,

Dobra nie skasuję
gnysek
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
16203 Wysłany: 03 Wrz 06 12:43 • Temat postu: Ona i Jej Duch
Daryśka napisał(a):
Hmm... no i o to chodzi! W końcu jakaś porządna krytyka! Żadnej nigdzie nie mogłam się doczekać, komenty zazwyczaj ograniczały się do "fajne" i ewentualnie wyliczenia tego, co się podobało. A ta krytyka była taka, jaką lubię - konkrety i wytknięcie błędów.

Co do tych pytań - Fick miał być związany z SK, dlatego niektóre kwestie mogą wydawać się niezrozumiałe. Kobieta jest zwykłą szamanką i dlatego widzi duchy, a nawet może ich dotknąć czy wykorzystać ich doświadczenie i talenty. Następnie zabójca - tu też związek z fabułą SK, a mianowicie był taki jeden psychopata, co szukał sobie sprzymierzeńców. Jak mu się odmówiło, to można się było uważać za zmarłego. I on też był szamanem - dlatego nie zrobił nic dopóki duch był w domu.
Imion nie wymieniałam specjalnie, całość jest w takiej formie (między innymi brak dialogów), ponieważ chciałam poeksperymentować z różnymi stylami pisania.
No i wbrew radzie z pisania zrezygnować nie zamierzam - mam parę opków do dokończenia, a póki są osoby, które chcą czytać to, co wypisuję, to pisać będę. A nawet jak takowych nie będzie - zawsze pozostaje pisanie 'do szuflady' - może kiedyś jakiś styl sobie wyrobię i napiszę coś naprawdę porządnego?
I dzięki za taką krytykę - zazwyczaj od nikogo nie mogłam się doprosić wytknięcia błędów.

Lol! Ekhm nie ma sprawy Nawet nie spodziewałem się tak pozytywnej.... reakcji. Hyh spoko. Dobrze, że mi to wytłumaczyłaś, ale zważ na fakt, że część osób nie czyta jakiś tam mangowych czy co to jest i może nie rozumieć dużo aspektów. Dlatego tak wazne jest wszystkiego umieszczenie w opowiadaniu...

Btw. jak chcesz ZAWSZE i profesjonalnej i bardziej wnikliwej krytyki, to zamieszczaj opka swoje na forum www.fantastyka.pl ... tylko musisz sie postarać, bo tam zazwyczaj siedzą sami pro

Pozdrawiam.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
16054 Wysłany: 29 Sie 06 12:30 • Temat postu: Ona i Jej Duch
Hm ok przepraszam Z tym dzieckiem przesadziłem, ale może dlatego, że byłem wczoraj w ciut złym humorze (aa! xD). Przepraszam, ale chyba nie zabronicie mi mówić prawdy, ze przykładowo takie cacko jest gównem z gliną i amatorszczyzną? Bo udawać, że sie starała i jest bardzo dobre to zachowajcie dla siebie Liczy sie szczera, konstruktywna krytyka (no ale z dzieckiem, fakt faktem - przesadziłem...).

Pozdrawiam.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
16031 Wysłany: 28 Sie 06 18:08 • Temat postu: Ona i Jej Duch
Dobra widzę, że HMT rozpieszczone i nie zna Atlasa od jego mrocznej strony Wartałoby trochę krytyki, co nie? Na początek krótka opinia - to jest dno. Dziecko kochane, nie wiem ile masz lat, ale jeśli 11-13 lat to daj sobie spokój z pisarstwem, jeśli jestes starsza, to ja nie wiem jak Ty sie tego polskiego uczyłaś.... Zacznijmy od tego, że całe Twoje dziełko nie jest nawet opowiadaniem (pff chyba, że pseudo albo jakaś sztampowa miniatura literacka). Przede wszystkim nie widzę w ogóle akcji, jakiejś rozwiniętej fabuły, no nic. Nawet dialogów. W dodatku tak oklepane, nudne i monotonne, że normalnie nie wiem... A skoro uważasz, że to jest jedno z Twoich lepszych "opowiadań" to juz się boję, jakie są te gorsze... Ok czas na konstruktywną krytykę.
Cytat:
Chmury okryły ziemię swym płaszczem, a z nieba lała się woda.
Zdanie bardzo nielogiczne. Słowa "ziemia" napisałaś z małej litery, w takim razie chodziło Ci o nic innego jak "glebę". Powiedz mi, jak chmury mogą otoczyć kawałek gruntu. Nielogiczne i nierealne, no chyba, że Ci chodziło o Ziemię, jako planetę - ale to wtedy też nielogika. Bo nie ma na całym świecie identycznych warunków atmosferycznych i meteorologicznych w jednym czasie - no chyba, że jakas wybujała apokalipsa.
Cytat:
Siedziałem na ławce i obserwowałem spadające krople, majestatycznie rozpryskujące się tuż po zderzeniu z wilgotną ziemią.
Dziecko kochane, za dużo filmów romantycznych? W takim razie spróbuj sobie tak zacząć oglądać deszcz i ciekawe czy zauważysz te "majestatycznie rozpryskujące się krople deszczu". No chyba, że w spowolnieniu... Bo normalnie kropelka spada i KLAP! wilgotno sie robi.... Więcej realizmu.
Cytat:
Kałuże powoli rosły, a ja wciąż siedziałem na ławce i obserwowałem.
Strasznie drażni to powtórzenie.
Cytat:
Aż zjawiła się Ona.
A ta cała "Ona" to jakieś bóstwo czy co? Ja rozumiem, że w tym pseudo-opowiadaniu kobieta jest ważną postacią, ale bez przesady. Więc nie widzę sensu pisania takowych zaimków z dużej litery.
Cytat:
Włosy ciężkie od wchłoniętej wody opadały jej na ramiona w dwóch pasmach.
Brak interpunkcji.
Cytat:
Co rano po jej wyjściu stawałem przy oknie i patrzyłem, dopóki tramwaj do którego wsiadła nie odjechał ze zgrzytem kół.
Ech nie jestem mieszczuchem, ale chyba mi sie nie wydaje, aby taki współczesny tramwaj zgrzytał o_O No chyba, ze sie myle, bo z miasta nie jestem... Btw. fajna ta kobitka, ma dom bodajże tuż przed stacją, nieźle.
Cytat:
Torebkę odwieszała na haczyk obok lustra, zdejmowała buty i szła do kuchni, włączyć wodę na herbatę.
Hmm ciekawe... od kiedy to się wodę włącza? Ma jakiś guziczek czy co? ;] Ja rozumiem, że potoczny idzie w ruch, ale bez przesady. Wartałoby napisać "zagotować wodę" a nie... Włączyć to se możesz czajnik elektryczny najwyżej hh:
Cytat:
Wydawała mi się wtedy najpiękniejszą istotą na całym świecie, kobietą idealną.
Oho ona to chyba miss świata... I nie wiem co niby było w niej idealnego?
Cytat:
Parujący kubek odstawiała na parapet, po czym znikała w swoim pokoju.
LoL? Zagotowywała herbatkę, a potem tą herbatkę sobie odstawiała na parapet i szła? Raany pisz albo dziecko konkretniej, albo z rozumem.
Cytat:
Przyjmowała ich herbatą lub kawą i ciastkami zakupionymi w cukierni znajdującej się dwie przecznice od Jej mieszkania.
A moge Cie przyjąć siekierą? Ech takie określenie strasznie głupio brzmi... lepiej pasuje "poczęstowała".
Cytat:
Ja zawsze trzymałem się z daleka od Jej znajomych. Oni mnie po prostu nie zauważali.
No to ja nie widzę sensu unikania ludzi, gdy Ci nie wiedzą o istnieniu jakiegoś ducha hh: Pisz z sensem.
Cytat:
Nie mieli tego daru, który miała Ona.
Pytanie tylko skąd niby ma taki dar? W całym opowiadaniu nic nie jest wytłumaczone - tak to jest z głupotą - wszystko bez sensu i wiele pytań zostaje. A tak btw. jej to w ogóle nie przeszkadzało, jak jakiś duch dzień i noc (no prawie) łaził za dziewuchą, obserwował ją w każdej wolnej chwili, a jej to nie przeszkadzało? W końcu jest coś takiego jak prywatność.
Cytat:
Nie widziałem kresu mej wędrówki, ani innych podróżnych. Dopóki nie spotkałem Jej.
Bleh amatorskie cofnięcie sie w czasie. Takie zabawy z czasem to miła rzecz, o ile umiesz nad tym zapanować ładnie.
Cytat:
Wracałem do ławki, na której siedziałem gdy pierwszy raz się spotkaliśmy.
Często wspominasz o tej słynnej ławce, ale fajnie, ze wiem, gdzie ta ławka jest itd. Równie dobrze może być na podwórku tam za domem, jak i w Egipcie u Ahmeda.
Cytat:
Napawałem wzrok tym widokiem. Później goście odchodzili, a na jej twarzy znów pojawiał się dobrze mi znany wyraz smutnego zamyślenia.
Omg i jaka mi tu radość?! Z całego tekstu wynika, ze ten jej zasrany uśmiech to był sztuczny, aby nie budzić wątpliwości u znajomych. A więc co z tego wynika? Że albo nie umiesz pisać, albo duch był zboczony (napawać wzrok tym, co jest sztuczne i udawane omg... )
Cytat:
Późną nocą kładła się spać, ale zanim to następowało, rozmawialiśmy.
W nocy, gdy spała, krążyłem po całym domu.
Powtarzasz sie :bad: Nie wiem jak Ty, ale ta kwestia jest zbędna.
Cytat:
O tym, jak jedno ziarnko piasku, niesione przez wiatr, może wpaść komuś do oka i tym samym zmienić bieg historii.
Bleh bardzo oklepane pseudo-romantyczne słowa, jak inne w tym tekscie.
Cytat:
Przysiadłem przy Niej i objąłem ramieniem. Pierwszy i ostatni raz byłem tak blisko Niej. Ciepłe łzy spływały po Jej policzkach, gdy wtuliła twarz w moje ramię. Nie wiem, czemu płakała, nigdy mi tego nie powiedziała. Wiedziałem tylko, że moja obecność była Jej teraz potrzebna. Poza mną nie miała nikogo.
Omg. Wcześniej piszesz, że to był dzień najsmutniejszy (tu OK), ale i najszczęśliwszy. Pytanie odnośnie tego drugiego: Niby czemu? Dziewczyna się zamała, płakała, a duch sie z czego niby cieszył? Że wykorzystał sytuacje, by przytulić "ukochaną", czy co? On rzeczywiście jest jako tako zboczony... Ja w takiej sytuacji to i może bym przytulił, ale z tego powodu wcale nie cieszył - wręcz przeciwnie! Byłbym zatroskany o dziewczynę i jedyne co z tego miał, to satysfakcję. Satysfakcję, że próbowałem i pomogłem kobiecie podnieść sie na duchu (ale zbierzność słów ). A nie jakość radoche i podniete, że sie przytuliłem. Btw. ten cieć bury, co jest narratorem i bohaterem jest duchem - w takim razie jakim cudem sie przytulił do istoty zywej? Ogólnie się przyjmuje zasadę, że duch, dusza to istoty niematerialne. No chyba, że to kolejna paranoja wykreowana poprzez manię anime/mangi...
Cytat:
Dwa tygodnie choroby minęły, pozbawiając Ją resztek sił. Bardzo schudła i wymizerniała, lecz mimo to dla mnie wciąż była piękna.
Dziwne.... Od kiedy to zwykłą grypę leczy się AŻ w dwa tygodnie? Najwyżej jeden tydzień, a ta dziewczyna cały dzień siedziała w domu i otulona była w koc - więc to jest kwestia paru dni, a nie tygodni. I od kiedy grypa tak bardzo zabiera witalność? Bo wyzdrowieniu raczej się lepiej wygląda, itd.
Cytat:
Pewnego dnia ktoś ją odwiedził. Nie znałem go. Ona też, ale przyjęła go jak wszystkich swoich znajomych. Mimo choroby.
I znowu przeamatorskie, nagłe cofnięcie się w czasie - zrobił się z tego niezły chaos. hh:
Cytat:
Niech... ktoś... ktoś mi pomoże...
To raczej jest wypowiedź, a takową się bierze w cudzysłów.
Cytat:
Gdy tam dotarłem z narastającym niepokojem wkroczyłem do przedpokoju. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie, ale coś było nie tak. Powoli wszedłem dalej. Kuchnia. W oczy rzuciło mi się przewrócone krzesło i gwiżdżący czajnik. Nigdy go tak nie zostawiała. Podszedłem do krzesła i je podniosłem. Zamarłem na widok czerwonego śladu dłoni na siedzeniu. Rozejrzałem się dokładniej. Na ziemi zauważyłem czerwoną smugę, ciągnącą się aż do Jej pokoju. Bojąc się tego, co za chwilę ujrzę, udałem się tam. Smuga ciągnęła się aż do kąta, w którym Ona kiedyś płakała. Teraz leżała tam w kałuży własnej krwi, a wszystko dookoła było spalone. Co się działo później – nie jestem pewien. Pamiętam tylko, jak cały sens istnienia wymykał się z mojej głowy. Ona nie żyła. Długo czekałem, aż wróci. Nie wróciła.
Kiedy w końcu dotarło do mnie, że znowu jestem zupełnie sam, odszedłem do Wielkich Duchów. Czemu to zrobiłem, skoro do tej pory uparcie tkwiłem w tym świecie? Chyba dlatego, że chciałem zapomnieć o tym wszystkim i żyć nowym życiem. Jednak o Niej nie zapomniałem nigdy...
Stek głupot. Przede wszystkim dziwny ten zabójca. Ponieważ trochę to trwało, zanim zabił tą kobietę (w tym czasie duch zdążył się przejść/przelewitować, odwiedzić ważne mu miejsca itd - zabójca sobie siedział przy herbatce?). W końcu ducha on nie widział, a okazję do zabójstwia miał już w momencie, kiedy wkroczył do domu - czyli jeszcze w czasie, kiedy nasz bohater jeszcze nie zdążył opuścić domostwa. No i pozostaje pytanie - z jakiego powodu on zabił? Rabunek, zemsta, gwałt, psychopata?

A teraz podsumowanie. Cóż, Twoje opowiadanie jest strasznie amatorskie. Nie ma tutaj ani fabuły, akcji, dialogów - nic. Wszystko to wygląda tak, jakbyś napisała wszystko, co Ci przyjdzie na myśl, Taka oklepana myśl. Stąd są liczne pytania, na które powinno znać się odpowiedzi - a mianowicie skąd kobita miała dar widzenia duchów, skąd ten smutek, skąd tajemniczy zabójca...? I wszędzie są paskudne powtórzenia (zaimki z dużej litery, typu: "Ona, Jej, Nią" itd. a jest wiele innych określeń, np. kobieta, dziewczyna, ukochana, itd, przecież mogłaś podać nawet imię). Ogólnie rzecz mówiąc przestań pisać. Bo to, co opublikowałaś, jest niczym innym, jak pseudo-dziełem wykreowanym w spaczonym umyśle kolejnego fanatyka mangi i anime...

Przepraszam za tak ostrą i konkretną krytykę, ale niestety tak trzeba. Dzieci oburzone, co bedą tupać ze złości, że biedny Atlas powiedział "be", odsyłam do przedszkola.

Pozdrawiam.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
15884 Wysłany: 26 Sie 06 11:57 • Temat postu: The Movies!
Ten film to "Za linią wroga"
Dobra a teraz zarzucam trochę hardcorowy clip - aczkolwiek znawcy gatunku powinni film rozpoznac bez problemu ;]

[obrazek]

Ostatnio edytowany Sobota, 26 Sierpnia 2006, w całości zmieniany 1 raz(y).
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
15833 Wysłany: 24 Sie 06 17:39 • Temat postu: Userbars by Mr. Am/Pm
Cytat:
Wsyzstkie pixelfonty wyglądają podobnie, więc nie ma to większego znaczenia :]

No raczej ma - optymalną czcionką używaną w userbarach jest czcionka Visitor -BRK- i takiej trzeba uzywać. Btw userbary niczego sobie - nie są kiepskie, ale niestety nie ma tego "czegoś". Pattern za mocny, gradienty standardowe blee... W niektórych brak dobrego połysku.

Pozdrawiam.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
15831 Wysłany: 24 Sie 06 17:28 • Temat postu: The Movies!
Ok zapraszam wszystkich do nowej zabawy na hmt ;p A mianowicie wrzucamy screeny z różnych filmów i trzeba zgadnąc, o jaki film chodzi. Oczywiście trzeba wysłac odpowiedź w temacie, jak sie ma pewność, cóż to za screen! I wtedy przy okazji następna osoba zarzuca własnego screena itd. To może ja zacznę na początek.
[obrazek]
Ach kocham ten film - kto wie?

Pozdrawiam.

Ostatnio edytowany Czwartek, 24 Sierpnia 2006, w całości zmieniany 1 raz(y).
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
15012 Wysłany: 29 Lip 06 15:39 • Temat postu: Atlas Gallery
Dobra zakładam ten temat, by przedstawic Wam moją twórczosc, a mianowicie designing ;p Będę zamieszczał tutaj moje projekty witryn WWW, portfolio i innych. Na początek 2 designy, które zrobiłem w ciągu 2 ostatnich dni! :king:

http://img111.imageshack.us/img111/3637/design2zo3.jpg
Portfolio dla Tomasgora, projekt na zlecenie.

A to projekt radia internetowego, aktualnie jest to wczesna wersja, a duze prawdopodobieństwo, ze pojawi się nowa (kolorystyka w gorących barwach wakacji! )

http://img129.imageshack.us/img129/1986/designfi5.jpg
To jest strona główna.

http://img125.imageshack.us/img125/7296/design2xd5.jpg
A to rozwinięcie newsa ;)

Smacznego! Proszę o komentarze.

Pozdrawiam.
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
14959 Wysłany: 27 Lip 06 01:04 • Temat postu: Funny opo by Atlas - w karczmie Modders :P XD
Dobra zarzucam Wam mojego texta, jakiego napisalem w klimacie pewnego forum (pozdrawiam moddersi! ^^). Dlatego tez nie dziwcie się o nicki, aczkolwiek Wasz idol Atlas tam się pojawi.. XD Przepraszam za ewentualne wulgaryzmy, aczkolwiek nic nie róbcie! Jestem pisarzem dorosłym, a nie dla dzieci xD Oceniać! SmacznegO!

W gospodzie, jak to zawsze bywało, gwarno to i wesoło się stało. Ludu tegoż dnia to i było masa. Tam chłop stoi i krzyczy, tu kowal siedzi i ryczy, tam z kolei dziewka dorodna roznosiła kufle pełne piwa, dla dziadostwa spod Grodna. Za ladą, gdzieżby to gdzie indziej, gospodarz wycie...
- A zamknij się kur**! Ja mówiłem, zostaw tego "Pana Tadzia", bo to bardziej toksyczne niż komiksy! - ryknął dziabnięty srogo Olewa do narratora i poszedł na tron, by załatwić sprawy państwowe.
Ekhm, no tak... W takim razie... No.. i teges. Wieczorem w karczmie gwarno było. Każdy kąt był zajęty, zaś w powietrzu czuć było wesołą atmosferę. Gospodarz z brudnym fartuchem latał tu i tam roznosząc piwo i denaturat dla gości. Przy stole obok wielkiego paleniska, gdzie grilla z kocimiętki robiono, siedziały cztery szlachetne mendy: Siekacz Sikobroda, Zdunek Co Nosił Trunek, Izdeb Pipcio The Great oraz Drow Najemca Spod Pachy. Każdy z wojów trzymał nerwowo karty, zaś na stole leżała kupa kapsli. Żołnierz zaciężny zmierzył wzrokiem każdego przeciwnika. Skupienie przede wszystkim. S kupy.. ie...nie. "Wygraj to, wygraj! Te kapsle to twoj sens życia!" - pomyślał Drow, któremu parkinson dał już we znaki. Rozejrzał się. Zdunek siedział cicho i patrzył w karty, a jego kąciki ust mówiły cichutko raz za razem: "My preeciooousss...". Siekacz z kolei sroł i rzygoł, a Izdeb dłubał w nosie. Przyszedł czas apokalipsy:
- Kaaaartyy na sróóół! - zawył Siekacz, mlaskając niesmacznie. - Dyyywyyyjeee pary!
- Haha fula mam! - ryknął Drow.
- Jedna para meee.. - stwierdził Izdeb, który skończył wydobywanie złóż tak bogatego surowca, jaki znajdował się w jego nosie.
- Kareta asów! - rzekł triumfalnie Zdunek, po czym wskoczył na stół i wywijoł kozaka, niczym ruski periestrojka. Po odbyciu tańca zwycięstwa, zerknął niemrawo na kapsle, po czym wszystkie wsadził do worka.
- Zara zara! Zdunek pier*olisz! Już dwudziesty raz wygrywasz! Czitujesz!! - rzeknął Izdeb Pipcio lekko wkur... zdenerwowaany.
- Zazdrościsz ziom - parsknął śmiechem Zdunek.
- Dooobyyyryyaaa. Deeejmy mu jeszyczyee jedną szansęę! Co nie Dyryow? - chepnął Siekacz i mrugnął do najemcy. Zaciężny w dalszym ciągu w lekkim szoku, z niedowierzaniem patrzył pustym wzrokiem w stół. Siedzący obok Izdeb klepnął dziada, który wtem obudził się, niczym murzyn w betoniarce.
- Dobra, dobra Sikacz! Dla ciebie wszystko ziomek. Gromy dalej! - palnął Drow melodyjnie, z nutką nadziei.
Na stół wyłożono kolejną porcję kapsli. Drow mlasnął i oblizał wargi, zaś Izdeb...jak na pipcia przystało, wsadził palca do pewnej "sprawy" i meknął. Kolejka tasowania kart przypadła własnie jemu. Izdeb sięgnął po talię i tasując karty, mruczał to raz za razem hymn vajhallański "Jesteś szalona":
- Kaaaaartyyy na sróóóół! - powtórzył swoją kwestię Siekacz - Tyrzyyyy króleeeee.
- Trzy dziesiątki mee - meknął Izdeb.
- I znów ful haha! - radośnie poinformował Drow.
- Kareta asów! - rzekł Zdunek, tarpany stłumionym śmiechem i wibratorem Aerona.
W tym momencie partyjka pokerka osiągnęła szczyt (orgazm?). Drow wskoczył na stół, kopnął kapsle, po czym rzucił się na Izdeba i rypnął go z byka. Tamten padł odrazu nieprzytomny, rzucając na pożegnaie tłumionym "me!". Drow w dzikim szale, rozwalił sobie pół twarzy i czapkę sołtysa Szczecina, po czym z rozpędu rypnął, niczym Zizu, w mur. Legł zaciężny żołnierz na miejscu. Towarzysze kufla, widząc nieprzytomnego brothera, obrzucili go wianuszkami, niczym grób nieznanego żołnierza (zaciężnego). Po całym zajściu, Zdunek skromnie i cichutko, wsunął kapsle do drugiego worka.
- Nie noo kyyuu*wa, czityujesz sytyaryy! Ban! - zawył Siekacz, po czym rypnął kuflem Zdunka po łbie. Ten fiknął nieprzytomny. Siekacz chepnął, pociągnął z gąsiora i równie wyborowo legł na ziemię. Zaliczył zgona....
---
Po całym zajściu, gwarno to i było w karczmie jeszcze bardziej. Nikt nie zwracał uwagi na leżące cztery szlachetne mendy. Prócz jednego Gothera, który sikał na nogawkę Izdeba. Tu i tam wałęsały się warchoły pijanice, śpiewając pod nosem piosenki Boys i Toples. Nagle coś na zewnątrz ryknęło. I pierdnęło przy okazji. Nastała cisza, przerywana chihotami Gothera - wiejskiego głupola. Do tawerny wpadł nagle Atlas Klej Gej! Dzielny rycerz, odważny i honorowy za czasu, teraz ględzący co chwila bez sensu. Miecz swój trzymał inaczej niż zazwyczaj - w jednej ręce dzięrżył w rękojeść, w drugiej ostrze miecza. Atlas rzucił się w kąt, kopnął stół i zrobił prowizoryczną barykadę. Co chwila zza stołu wyłaził łebek Arthasa, mierząc mieczem w gości karczmy. Nagle schował się. Coś chrupnęło:
- Prosimy o wsparcie, prosimy o wsparcie! Za dużo aliantów, nie przebijemy się bez wsparcia. Powtarzam. Nie przebijemy się bez wsparcia! Klan Desantu Kaszanek. Dawać mi tutaj medyka, engineera, field opsa! Bo jak nie to bede musiał hacksów używać! - krzyczał Arthas, który wychylił się zza stołu i przemawiał w dalszym ciągu do kawałka drewna. Chwilę później, nieco cykniety Atlas, dobył kamienia i rzucił w stronę bywalców. Xardas90 dostał w łeb i legł obok szanownej mendy Izdeba.
- A macie sucze syny! Granaty, granaty, granaty! - Za fuhrera! - ciągnął dalej Atlas.
Cała reszta schowała się za ladą u gospodarza. Zastali tam skulonego Averthema w ręką w spodniach:
- No co jest kur**? - spytał się wyrwany z transu Aver.
- Arthasa pizdnęło w łeb. - rzekł Darth Shergar. - No dobra kur**! Przyznawać się! Kto dał lizaka Atlasowi?!?!
Każdy zaprzeczył. Shergar zamyślił się, pierdnął dla oświecenia, podszedł do okna:
- O jaaa! Cała trawa przed tawerną wypolona! - stwierdził Darth Vader.
- A too ćpun cholerny. - gospodarz stracił cierpliwość, wyjął widły i ryknął: Kick Atlas! Za nim! Huraaaaa!
Gospodarz tawerny z widłami w rękach rzucił się w tę czesc izby, gdzie Atlas urzędował. Za nim ruszył cały menelowy motłoch. Arthas przemówił do drewna:
- Pomocy! Proszę o wsparcie! Za dużo wroga! Wycofuję się. Powtarzam. Wycofuję się! - krzyknął Atlas Klej Gej, rzucił w gospodarza kawałkiem drewna. Wtem wyskoczyl z izby na zewnątrz i poleeeciał heen daleko. Za nim cała reszta. W karczmie nastała cisza. Wszędzie pustki. Jedynie mucha bzykła se, a może się... Ni wiadomo!
---
Epilog:
- Dobra mamy okazję! - szepnął Xardasek do swoich banańców - kompanów. Gorn i Kong skuleni i skrępowani stali wraz ze swym Wielkim Dupą Wodzem za karczmą.
- No, ale szefie! Czy my musimy to robić? - westchnął Gorn.
- Milcz baranie! Albo pomyślę, że spiskujesz z porzeczkami wobec mnie! - syknął Xardasek i palnął banańca w łeb.
- A jeżeli mój się Wam nie spodoba? Że jeżeli będzie mały albo brzydki? - mruknął Kong, najmłodszy z BS.
- Spodoba, spodoba. Mówie Wam! Na trzy cztery pokazujemy swoje. To jedyna taka okazja! - dodawał otuchy Xardasek.
- Szefuniu, no ale tak w nocy? Sam na sam w trójkącik? Krępuję się... - zawył Gorn.
- A wolicie publiczność? Taka Bezimienna chętnie popatrzyłaby na nasze...- spytał się i zaśmiał Xardasek. Banańce zaprzeczyły.
- Boss, daj nam chwilkę. Boję się. A jak bede żałował? - zawył po raz kolejny Kong.
- Zamknij się! - syknął Gorn.
- Ty też kozi bobku! - dodał Xardasek. - No matoły jedziemy! Dowiemy się co nieco o naszych skarbach. Nowe sytuacje, nowe doświadczenia! Kong dowartościowujesz się przynajmniej.
- No dooobraaa zioom.... Ale postawisz nam koktajl bananowy! - zaproponował Gorn.
- Nieee, conajwyzej to soczek tylko! - stwierdził Xardasek.
- Koktajl! - ciągnął Gorn.
- Soczek! - kontynuował szefuniu.
- KOKTAJL! - ryknął Gorn.
- Dobra, dobra... ale tylko jeden. - zaproponował Wielki Dupa Wódz.
- Dwa! - powiedział stanowczo Gorn.
- No dooobra! Tylko jak nie będziecie harowac w BS, to Was wypier**le na zbity pysk. Bo ja tu pracuje i pracuje, a Wy tylko wymagania stawiacie... nikt mnie nie lubi! - stwierdził Xardasek.
- Ok, no to jedziemy. Jestem gotowy. - potwierdził Kong.
- No to jazda. Na trzy cztery. Trzyyyy... czteee..... RYYY!!!!! - ryknął Xardasek! Wszyscy w jednym momencie, wyjęli z kolczug małe, plastikowe stworki. Pikemony!
- Piździochmon.... nieźle Kong. Zamienimy się? Ja mam Kociołmona! - zapytał się Gorn, wymachując swoim stworkiem.
- No jedziesz ziom! A Ty Xardasek co tam masz? - zapytał się Kong, wymieniwszy się wczęsniej z Gornem Pikemonami.
- A ja mam Dupodejkę! I to jaki rarytas! - stwierdził triumfalnie Xardasek pokazując swoim banańcom, potworka.
- Ale lol! Turlaj dropsy lepiej! Przecie Dupodejka to jeden z najbardziej powtarzalnych Pikemonów, jakie dołączają do każdego wina! - rzucił machinalnie Gorn i zaśmiał się.
- Własnie! - dodał Kong.
- Własnie jest bardzo cenny.. bo...bo.... bo co? No przecie jest cenny i mój. To wystarczy! - stwierdził Xardasek.
- Wal się. Z Tobą sie nie wymieniam. Mówiłem, że to spotkanie to jedna wielka strata czasu. Idziemy Kong - rzucił Gorn.
- A spier**laj! Nawet nie pokazujcie się u mnie w lochu na spotkanie światowego BS! Idźta do tych swoich porzeczek i róbta...no...co tam macie robić! Sam se dam radę, bo jestem MISZCZ DOSKONAŁY! Spie**alać! Won! - przegonił Xardasek banańców. Na pożegnanie kopnął każdego w zwieracze. I rozeszli się...

Odrazu zrobię reklamę. Zapraszam na http://modders.nazwa.pl/forum/index.php?act=idx XD Tam znajdują się bohaterowie tejże przygody ;p
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
14958 Wysłany: 27 Lip 06 00:45 • Temat postu: Fotki, Foteczki...
Fu a mata. Co prawda patelnioki to widziały, ale reszta chyba nie.. ;p

http://img91.imageshack.us/img91/9201/ja8zi.jpg

Ten po lewej to ja - kwiecień 2006, egzaminy gimnazjalne X_X

Atlas pozdrawia Was, idących na śmierć! xD
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
14182 Wysłany: 23 Cze 06 17:14 • Temat postu: Świadectwa xD
A mi ledwo co wzorowe postawili Głupieje na stare lata i to widać Lol a ja patrze na piewsze foty Blondi i sie dziwie kurna co tam robi przyroda xDD
Od BLondiŚ hahahahaha xDDDD Widac mój włos na pierwszej focie xDDD
arthas40 Użytkownik jest offline
Postów: 52
Ostrzeżenia: 0%  
14178 Wysłany: 23 Cze 06 16:29 • Temat postu: Świadectwa xD
5.3
© 2003 - 2024 HMT. Design & Code by gnysek.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.