Ale jak ktoś koniecznie musi całą moją wypowiedź potępić w czambuł, bo się z jakąś tam jej częścią nie zgadza...
Pierwszą wiadomość napisałem w odpowiedzi na komentarz, że się niby wykpiwam niewiele znaczącym określeniem.
Cytat:
Jeżeli to mają być jakieś zawody o to kto "ma rację", zamiast przekazania sobie info, że ja czytałam tak, a Ty słyszałeś inaczej, to ja nie chcę. Widocznie brak mi ducha rywalizacji.
Albo nie przeczytałaś ostatniej wiadomości, albo w jakiś kompleks trafiłem, skoro przyczepiłaś się do czegoś co jeszcze tłumaczyłem Rizenowi.
Cytat:
Eer!On, a Ty jakie książki/filmy/programy/mangi/czy inne źródła informacji o Japonii nam polecasz? Skoro wygrałeś, to widać jesteś od nas mądrzejszy, podziel się wiedzą, proszę.
Chyba faktycznie problemy jakieś z czytaniem masz, mówiłem skąd biorę większość swojej wiedzy i tłumaczyłem, że tamto to miał być żarcik. Choć chyba niektórzy nie zrozumieją.
Na mangach nie operuje - obraz jest tam przekolorowany (często na potrzeby produktu). Chyba, że jest to coś pokroju Hiroszimy, choć także nie traktuje tego jak biblii.
Zarówno wszystko kształtuje naszą wiedzę o Japonii, jak i wielu rzeczy bez korekty nie powinniśmy rozpatrywać.
Tak jak książki stają się coraz mniej aktualne (jak chyba już pisałem - 25 lat temu stała praca była szczytem marzeń. Dziś mało który młody Japończyk chce tak pracować - zwrot o 180 stopni w ciągu zaledwie jednego pokolenia!), tak i doświadczenia. Z drugiej strony, z takich rzeczy można wyciągnąć choćby pewne fakty psychologiczne. No i zawsze jest szansa trafienia się na coś "nieśmiertelnego".
Jaka jest moja rada? Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Z ludźmi, którzy byli krócej. Z ludźmi, którzy byli dłużej. Z Polakami, Anglikami i samymi Japończykami - każdy ma inne punkty widzenia na dane sprawy (do tego bardzo przydają się akademiki dla studentów z wymian ;P)
dobrze też rozmawiać z ludźmi, którzy analizują np. postawy.
I tak, w dramie (bodajże, nie jestem pewien czy to ta była) "Kimi wa petto", w trakcie przeprowadzki występuje motyw, gdy osoba nakierowuje wjeżdżającą tyłem na posesję ciężarówkę. Gestykuluje, mówiąc przy okazji coś co można zapisać fonetycznie "oraj". Niby nic, ale... O co chodzi?
Oraj to przerobione z angielskiego "All right". Zatem to zachowanie było trochę... ale to jest przykład jak można zabrnąć w takim "zjapańszczaniu".
Choć już nie pamiętam, czy to było celowe pokazanie takiego zachowania, czy nie...
No i jeszcze sporo mówi nam sam język - znaczenie słów. Który wciąż ewoluuje.
Cytat:
Zresztą,jeśli mogę zapytać.Co sądzicie o muzyce japońskiej? Mam na myśli między innymi gatunki takie jak j-pop,j-rock i visual kei...Strasznie mnie ciekawi Wasza opinia.
Ja jestem specyficznym człowiekiem, bo nigdy nie wiedziałem w zespołach.
Ale ogólnie lubię muzykę japońską.
Jeśli już mam kogoś wypisać...
Maaya Sakamoto, Ilaria Graziano, Steve Conte (choć nie wiem czy to japończyk), pare piosenek Asian Kung-fu, czy Gackta. Reszta to tak naprawdę osty, a tam autorów nie znam xD
Ostatnio edytowany Środa, 11 Lutego 2009, w całości zmieniany 1 raz(y).
Jak dla mnie to miejscami odbiega, choć biorę pod uwagę, że za zakończeniem mogą stać także inne argumenty (od uznania mnie za osobę nie wartą dyskusji po strach przed mymi argumentami i użycie tego by nie przyznać się do klęski!!! BUAHAHAHA. A tak na serio - wszystko jest możliwe w takim samym stopniu)
@down:
Daj spokój.
to nie był żaden contest, tylko dyskusja. A ja ten tekst rzuciłem jako żarcik...
Ostatnio edytowany Środa, 11 Lutego 2009, w całości zmieniany 1 raz(y).
Moje źródła nie opierają się na pojedynczej książce. To raczej skutki np. rozmów ludzi, którzy tam byli. Wiem, że to może się wydać naciągane (czy coś w tym stylu), ale źródeł najzwyczajniej w świecie ci nie podam - bo nie mam jak.
Cytat:
Jak pisałam magisterkę (Manga - jako artystyczny środek przekazu oparty na tradycjach plastyki japońskiej), to kulturę japońską musiałam postudiować trochę (jakiś metr książek, licząc wysokość stosu). Czytuję japońskich autorów, uczestniczę w dyskusjach z ludźmi mądrzejszymi ode mnie...
No i git. Nie zarzucam ci niewiedzy. Po prostu się nie zgadzam, z częścią argumentów, które wymieniłaś. Bo widzisz - oboje gadaliśmy z ludźmi. Oni przedstawili swoje punkty widzenia, które m.in. wykreowały nasze wizerunki (częściowo bądź całkowicie).
Cytat:
Piszesz, że "wychodzą za mąż za portfel" - no, to chyba nie mają "źle", przynajmniej nie tak bardzo, co? : )
One nie mają źle, choć może. Z głową . Za to na pewno ich mężowie mają przesrane.
Cytat:
Ale na pewno tak wszystkie nie myślą;
Nie wszystkie, ale to popularny trend wśród młodych japonek.
Cytat:
jakie by nie były różne od nas - to przecież kobiety i to, co nieodwracalne w kobiecej psychice, musi dotyczyć i ich także (co widać po obyczajowych mangach).
Tutaj ty generalizujesz. Owszem, wszystko się wywodzi od podobnych korzeni. Jednak rozwinąć się może (i często się rozwija) inaczej. Wszakże nie tylko sam fakt bycia kobietą/męzczyzną wpływa na człowieka, lecz także takie aspekty jak kultura, otoczenie, itd.
Cytat:
Wydaje mi się, że to właśnie Ty, Eer!On, generalizujesz (nie wiem, na jakiej podstawie). Dość normalne, bo faceci mają skłonność do syntezy (uogólniania) w procesie myślenia, a my, baby - do analizy (dzielenia włosa na czworo, jakbyście powiedzieli).
Dziwne, bo ja od zawsze mam tendencje do rozkłądania wszystkiego na części i analizowania.
I znam sporo kobiet, które lubią uogólniać niektóre rzeczy (zwłaszcza postawy - głównie facetów). Więc... W tym momencie to ty pokazałaś, że generalizujesz sytuację (znaczy uznajesz, że robię tak, bo jestem facetem)
Eer!On wykpiwa się używając niewiele znaczącego tutaj określenia "status społeczny" czyli z powrotem uogólniając to, co udało nam się uszczegółowić i doprecyzować.
Ja po prostu podziwiam sobie waszą twórczość.
Jak to japonki mają dobrze, że w ogóle cud, miód i orzeszki.
Że wszystkie nie wyobrażają sobie nie wyjścia za mąż (a dlaczego obecnie tak jest? Z powodu jakiego zachowania?)
Pośród młodych japonek wyjście za mąż bardzo często po prostu sprowadza się do poszukiwania sponsora. Ostatnio jest taki mały "żarcik", że teraz japonki wychodzą za portfel, nie za faceta. Rozpuszczone, chcą żyć tak jak żyły dotychczas (imprezki, itd), nie interesuje ich ani dom, ani stała praca (która jeszcze ćwierć wieku temu była spełnieniem marzeń).
Cytat:
Japończycy przynajmniej calutką pensję zonie oddają, bo jak nie to dostają taką zj...kę, że żal (informacja z mangi "Cześć Michael!")
I nie zawsze. Ale najczęściej jak tak jest, to przy okazji jest to typ rodziny 1,5+X (żona, mąż gdzieś tam się czasami w domu pojawia i dzieci)
Mężczyzna nie chce siedzieć w takim domu. Wraca po godzinach, a tu żona chce kasy, dzieci chcą jeszcze czegoś (najczęściej kupowanego). Japończycy nie są pracoholikami. Oni siedzą w pracy, ponieważ tam mają spokój ot tych problemów, którymi są dręczeni w domu. Stąd też tak często zostają po godzinach czy idą
na imprezy firmowe.
Cytat:
Japończyk w każdej sprawie radzi się żony, czci matkę jak samą bosatsu Kannon dziewcząt się wręcz boi
A to cudeńko to skąd wytrzasnęłaś? Bo pierwsze słyszę, że oni tacy wielce zależni. Owszem radzą się żony, ponieważ z wieloma problemami nie chcą wyjść poza "swój" dom. Jednak z kwestią tego, że zawsze radzi się żony - nie spotkałem się. Jeśli chodzi o ubóstwianie matki - to może, ale jeśli wytnie się inną część. Matka jest dawczynią życia, ale to ojciec uczył wszystkiego. Tutaj każdy rodzic reprezentował coś innego. Że się tak wyrażę - Yin i Yang. Tylko w tym wypadku, nie jest to coś wywyższającego kobietę, tylko rzecz normalna. W kwestii rodzicielstwa, Japończyk szanował oboje rodziców.
Cytat:
Znaki, kanji powiadasz? A co, alfabet mają sobie zmienić? A na Ukrainie mąż to "czełowiek" - to co, mamy uważać, że kobieta ukraińska ma swojego "człowieka", czyli jakby posiada go?
Znaki kanji bardzo ładnie pokazują sposób myślenia, który istniał kiedyś w całej Japonii. I który teraz dalej dość często istnieje, choć, obecnie, raczej u starszej części społeczeństwa. Także i niektóre słówka - takie jak Watashi (Ja) i Atashi (Ja), używane przez poszczególną płeć. Z wieloma tezami dotyczącymi roli kobiety Japończycy wciąż się zgadzają. Tak jak istnieje publiczne przyzwolenie do wykonywania kary śmierci (która jest tam dozwolona).
Mówicie o kraju, przekładając to na naszą filozofię. Ale tak się nie da. Jedyne co się uzyska to jakiś wypaczony obraz. Tam istnieje inna kultura, inna filozofia. Tak jak i z samym językiem - to nie angielski, gdzie poza zasadami gramatycznymi, myślisz po naszemu. W j. japońskim musisz myśleć po japońsku - inaczej go nie opanujesz. Tak tez jest z kulturą oraz wieloma innymi dziedzinami ich życia. I choć ten kraj coraz bardziej się amerykanizuje (co widać głównie po młodzieży), to wciąż olbrzymia część społeczeństwa skłania się do tradycyjnych zachowań. Choćby z tego powodu, że w zalewanej różnymi kulturami Japonii, mieszkańcy tego narodu, powoli zaczynają czuć się zagubieni. I wracają do stylu, jakim żyją ich ojcowie.
Aha - I radzę nie wysnuwać wniosków, czy uznawać coś za 100% prawdę, na podstawie jednej książki. Każdy człowiek reprezentuje swój punkt widzenia. I nie zawsze są one zgodne z prawdą (subiektywizm)
Wysłany: 10 Lut 09 00:45 • Temat postu: Fotki, foteczki
Cytat:
Phi! Nigdy nie jestem pierwszym który schodzi. Ba! Zazwyczaj udaje mi się dotrwać do końca ^^ No ale nie ma sie co przechwalać. Lepiej byśmy się zmierzyli ;D
Napisałem, że się postaram. Szykuj zagryzkę i zapitkę buli - poczęstuje cię czystym spirytusem - zobaczymy ile wytrzymasz
Wysłany: 10 Lut 09 00:44 • Temat postu: Zjazd 2009 - czyli w końcu się spotkajmy!
Powiem tak. Od maja mnie prawdopodobnie w Polsce nie będzie - więc szansa, że wpadnę w wakacje oscyluje coś tak koło 0-1%.
Wcześniej - nie powinno być problemu większego.
Wysłany: 09 Lut 09 10:52 • Temat postu: Oceń poprzednika
Wuuuujeek xD
User: 10/10, no stara gwardia po prostu. Nigdy nie zapamiętałem, żeby coś spieprzył, więc...
Avatar: 6/10, podpisany jesteś, ale to wciąż podstawowy avatar ;)
Nick: 7/10, tutaj nie wiedziałem co dać. Ale mało wujków mamy, więc jest gitez xD